Zmieniony sposób rozliczania kwot egzekwowanych od rodziców niepłacących alimentów spowodował, że większość pieniędzy trafia do budżetu państwa. Tracą na tym samorządy.
Zadania związane z Funduszem Alimentacyjnym / Dziennik Gazeta Prawna
Od prawie pół roku obowiązują nowe przepisy dotyczące prowadzenia postępowań wobec dłużników alimentacyjnych. Gminy wskazują, że podejmowanie działań w stosunku do osób uchylających się od płacenia na dzieci jest prostsze i mniej pracochłonne. Tyle że w większości z nich spadły dochody, z których są one finansowane. Jest to spowodowane zmienionym sposobem podziału kwot odzyskiwanych od rodziców, który jest dla nich mniej korzystny. Zyskuje za to budżet państwa. Samorządy chcą więc ponownej zmiany zasad rozliczania alimentacyjnych zwrotów.
Pierwsze odsetki
Wprawdzie od samego początku świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (FA) są finansowane przez budżet państwa, to wyegzekwowane od dłużników pieniądze w części trafiają też do gmin. To m.in. z tych środków mają one pokrywać koszty wynagrodzeń pracowników, którzy zajmują się dłużnikami, korespondencji, materiałów biurowych i utrzymania lokali. Obecnie obowiązujący podział przewiduje, że w pierwszej kolejności z kwoty odzyskanej od dłużnika zaspokajane są odsetki, a te stanowią dochód budżetu państwa. Dopiero potem pieniądze są zaliczane na poczet należności głównej w taki sposób, że 40 proc. odzyskanej przez komornika kwoty stanowi dochód gminy (jej reszta jest również dla budżetu). Problem w tym, że niektórzy dłużnicy mają zaległości sięgające nawet kilku okresów świadczeniowych, w trakcie których pieniądze z FA trafiały do ich dzieci i w związku z tym mają też wysokie odsetki.
Po kilku miesiącach działania nowych zasad rozliczania gminy zaczęły odczuwać ich negatywne konsekwencje.
– W trzecim kwartale 2015 r. dłużnicy zwrócili 149,5 tys. zł. Z tego nasz dochód wyniósł prawie 40 tys. zł, a odsetki 31,8 tys. Natomiast w okresie październik-grudzień ubiegłego roku, gdy już obowiązywały zmienione przepisy, odzyskana kwota wyniosła 141 tys. Z niej zostało dla nas zaledwie 25 tys. zł, a odsetki pochłonęły 77 tys. zł – informuje Barbara Śmiełowska, kierownik działu świadczeń rodzinnych i dodatków mieszkaniowych Ośrodka Pomocy Społecznej w Raciborzu.
Podobnie sytuacja wygląda m.in. w Kaliszu, Łomży, Puławach i Opolu. W tym ostatnim mieście udało się odzyskać od dłużników w III i IV kwartale 2015 r. odpowiednio 239 tys. zł i 280 tys. zł. Jednak mimo że ostatnie miesiące ubiegłego roku przyniosły wyższe zwroty, to dla gminy zostało mniej pieniędzy, bo 43 tys. zł, przy 50,5 tys. zł w okresie lipiec–wrzesień.
– Niekorzystną zmianę jeszcze bardziej widać na odsetkach, bo w IV kwartale 2015 r. wyniosły one 178,5 tys. zł, czyli prawie tyle samo, co przez pozostałe trzy, kiedy zamknęły się w kwocie 181 tys. zł – wskazuje Magdalena Rynkiewicz-Stępień, zastępca dyrektora Miejskiego Centrum Świadczeń w Opolu.
Potrzebna nowelizacja
Zdaniem Barbary Śmiełowskiej niższe dochody z należności alimentacyjnych mogą spowodować trudności z finansowaniem działań podejmowanych wobec dłużników.
– Zmiany weszły w życie w końcówce ubiegłego roku, więc nie miały aż tak dużego znaczenia, ale teraz mamy pełne 12 miesięcy funkcjonowania nowych przepisów i już po danych za styczeń widać, że negatywna tendencja będzie utrzymana – podkreśla.
To zaś może oznaczać, że do realizacji tego zadania lokalne władze będą musiały dołożyć z własnych środków. Zresztą już wcześniej wiele samorządów musiało tak postępować, bo pieniędzy pochodzących ze zwrotów i tak nie wystarczało.
Barbara Śmiełowska dodaje, że problemy gmin mogłaby rozwiązać nowelizacja przepisów i powrót do przygotowanej przez resort pracy propozycji. Przewidywała ona, że odsetki podlegałyby takiemu samemu podziałowi jak należność główna, czyli 40 proc. dla gminy, 60 proc. dla budżetu. Zmiany nie udało się jednak uchwalić przed końcem kadencji poprzedniego parlamentu.