Na nowo rozgorzała dyskusja o wyłączeniu Warszawy z granic województwa. Mimo że w tej sprawie nawet rządząca partia nie mówi jednym głosem.
Co zostanie Mazowszu po wyodrębnieniu Warszawy? / Dziennik Gazeta Prawna
Po zapowiedziach części posłów PiS dotyczących przyszłości stolicy i całego regionu do kontrofensywy postanowili przejść politycy PSL, którzy rządzą Mazowszem. Jutro w Sali Kolumnowej Sejmu klub ludowców zorganizuje kilkugodzinną konferencję poświęconą konsekwencjom wyłączenia Warszawy z granic woj. mazowieckiego. Obecni będą m.in. naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego, Szkoły Głównej Handlowej, a także prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz marszałek Mazowsza Adam Struzik.
Do niedawna wydawało się, że PiS wycofał się z planów stworzenia nowych województw (warszawskiego czy środkowopomorskiego). Premier Beata Szydło zadeklarowała, że ta sprawa nie leży w zakresie priorytetów jej rządu, a pytany niedawno przez posłów wiceszef MSWiA Sebastian Chwałek zapewnił, że nie są planowane zasadnicze zmiany w istniejącym podziale terytorialnym państwa, choć dopuszcza się możliwość „korekt”.
Wystarczył jednak jeden wpis marszałka Sejmu na Twitterze w ubiegłym tygodniu, by wywołać spore zamieszanie. „Przed nami wyzwanie podziału Mazowsza – z odrębną Warszawą” – napisał Marek Kuchciński.
Temat szybko podchwycili parlamentarzyści PiS. Plany podziału województwa już kilkakrotnie w wywiadach zdążył potwierdzić poseł Jacek Sasin. Nieoficjalnie jest on typowany na ewentualnego marszałka nowego województwa warszawskiego (co wiązałoby się również z likwidacją stanowiska prezydenta m.st. Warszawy i wygaszeniem kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz). – Chodzi o odegranie się za przegrane wybory na prezydenta stolicy – uważa jeden z naszych rozmówców. Poseł Sasin nie odpowiedział na nasze prośby o kontakt.
Jeszcze dalej poszedł radomski poseł PiS Marek Suski. W wywiadzie dla Radia Plus Radom wspomniał, że „prace koncepcyjne się rozpoczęły”. Zasugerował też, że wybory samorządowe – będące konsekwencją podziału województwa – mogłyby się odbyć już w czerwcu lub jesienią br.
Plany PiS dziwią marszałka woj. mazowieckiego Adama Struzika (PSL). – Gdyby były utrzymane dotychczasowe zasady przydziału środków w postaci funduszy europejskich na poziom regionalny, to problem ten należy rozwiązać poprzez podział statystyczny, i taki wniosek został już skierowany do Eurostatu przez poprzedni rząd. Rząd PiS powinien ten wniosek poprzeć, a nie dzielić województwo wytwarzające ponad 22 proc. polskiego PKB – komentuje.
W Sejmie pojawiła się teoria, że temat podziału Mazowsza jest klasyczną wrzutką, mającą odwrócić uwagę opozycji i mediów od problemów wizerunkowych Polski za granicą czy kłopotów pojawiających się przy sztandarowych reformach PiS. – Ponoć marszałek Kuchciński sam był zaskoczony treścią wpisu na jego Twitterze, gdy ten pojawił się w sieci. Być może to wina jakiegoś stażysty prowadzącego jego konto. Ale lawina ruszyła – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Wątpliwości budzi również to, że obecnie nawet MSWiA odcina się od scenariuszy rysowanych przez posłów PiS. – Ministerstwo nie prowadzi żadnych prac w zakresie zmian terytorialnych kraju. Tym samym MSWiA nie pracuje nad podziałem Mazowsza. Zmiany takie wymagałyby wnikliwych analiz i akceptacji społecznej – odpowiada nam resort.
Mimo wszystko poseł PSL Piotr Zgorzelski traktuje zapowiedzi przedstawicieli PiS bardzo poważnie. – To nie zasłona dymna, tylko realny plan na zasadzie „co by tu jeszcze spieprzyć, panowie”, jak w piosence Wojciecha Młynarskiego – twierdzi w rozmowie z DGP.
Na stolicę nowego woj. mazowieckiego bez Warszawy typowany jest Płock. Prezydent miasta Andrzej Nowakowski (PO) twierdzi, że nikt na razie z nim się nie konsultował. Nie jest też zwolennikiem podziału regionu. – Pomysł może miałby sens, gdybyśmy patrzyli na przyszłość w kategoriach unijnych dotacji, ale te powoli będą się kończyć. Powołanie nowego województwa oznacza tylko stworzenie nowych urzędów i zwiększenie kosztów funkcjonowania administracji – mówi.