Zarobki powinny stanowić piramidę, liczoną w dół od pensji wójta, burmistrza, prezydenta miasta, ale o konkretnych kwotach musi decydować dana wspólnota. - mówi w wywiadzie dl DGP Agata Dąmbska z Forum Od-nowa



Czy to normalne, że w ślad za podwyżkami w sferze budżetowej idą podwyżki w samorządach?

Rosnąca presja na zwiększenie pensji wynika z ich zamrożenia od roku 2008 i postępującej pauperyzacji urzędników. Trudno zatem dziwić się samorządom, że postępują wzorem sektora rządowego. Jednak stały wzrost zatrudnienia w administracji połączony z brakiem zmiany modelu zarządzania, niejasnymi zasadami rekrutacji czy ocen okresowych, uznaniowością w przyznawaniu dodatków, a przede wszystkim brakiem powiązania wynagrodzenia z rezultatami sprawia, że same podwyżki nie rozwiązują żadnego problemu.

Czy w samorządach nie powinno się jednak zarabiać więcej niż obecnie, zwłaszcza że rozpiętość płac w urzędach jest ogromna?

Samorządy stały się w wielu miejscowościach głównym zakładem pracy. Gwarantują etaty i płace minimalne. Tymczasem wysokość wynagrodzeń powinna być skorelowana z jakością pracy – ich wzrost musi wiązać się z poprawą efektów, restrukturyzacją zatrudnienia (lepiej zapłacić więcej mniejszej liczbie osób) i przyjęciem zasady ograniczenia bonusów na rzecz zwiększenia pensji podstawowej.

Czy odgórne ograniczanie wynagrodzenia wójtów, burmistrzów i prezydentów miast ma sens? Bywa tak, że zarabiają oni mniej niż ich podwładni. W Warszawie więcej niż Hanna Gronkiewicz-Waltz zarabia blisko setka urzędników.

Ze względu na decentralizację oraz niejednorodność wspólnot nie ma uzasadnienia dla tworzenia sztywnych siatek płac w skali kraju. Tymczasem rozporządzenie Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników JST zawiera aż 700 stanowisk pracy, w tym dżokeja, kelnera, pianisty, bufetowego, kapelana, starszej pokojowej, praczki, gorseciarki, drwala czy wulkanizatora. Z tabel dowiedzieć się można, kto powinien zarabiać „nie więcej niż”, a kto „nie mniej niż” oraz jakie są wymogi stanowisk pracy. Najwyższa pora, by dać samorządom samodzielność kształtowania struktur i pensji, a rozliczać z efektów zapewniania usług. Zarobki powinny stanowić piramidę, liczoną w dół od pensji wójta, burmistrza, prezydenta miasta, ale o konkretnych kwotach musi decydować dana wspólnota. Wprawdzie istnieje już ustawa o pracownikach samorządowych, ale dotyczy tylko pracowników urzędów. Dlatego należy stworzyć jedną ustawę o statusie wszystkich pracowników jednostek samorządu terytorialnego.