Samorząd jest największą zdobyczą wolnej Polski. Jednak i on miał swoje wzloty i upadki. Wskazują je nasi eksperci.
Dr hab. Marcin Wiącek Uniwersytet Warszawski / Dziennik Gazeta Prawna
Prof. Jerzy Stępień były prezes TK, współtwórca reformy samorządowej / Dziennik Gazeta Prawna
Szymon Osowski prezes stowarzyszenia Sieć Obywatelska – Watchdog Polska / Dziennik Gazeta Prawna
Paweł Soloch ekspert Instytutu Sobieskiego w zakresie administracji publicznej i bezpieczeństwa narodowego / Dziennik Gazeta Prawna
dr Jerzy Kwieciński członek Monitorującego Komitetu BCC, ekspert ds. rozwoju regionalnego i funduszy UE / Dziennik Gazeta Prawna
Marcin Wiącek Największą porażką 25 lat polskiej samorządności jest stworzenie w 2002 r. wadliwego systemu poziomego wyrównania dochodów jednostek samorządu terytorialnego (tzw. janosikowe). System ten jest niesprawiedliwy, antagonizuje samorządy i odbiera im motywację do rozwoju lokalnego. Ponadto po przystąpieniu Polski do UE zaniechano dostosowania tego systemu do nowych uwarunkowań, wynikających z możliwości korzystania przez samorządy z funduszy unijnych.
Z kolei za największy sukces uważam powstanie oddolnej, obywatelskiej inicjatywy, która następnie przekształciła się w ogólnokrajowy ruch społeczny, mający na celu doprowadzenie do zreformowania mechanizmu janosikowego. Do sukcesów trzeba też zaliczyć orzecznictwo TK dotyczące tego problemu – szczególnie wyrok z 4 marca 2014 r. (sygn. akt K 13/11), który potwierdził podnoszone w debacie społecznej zarzuty i zobowiązał parlament do dokonania systemowych zmian prawnych.
Jerzy Stępień Największym sukcesem jest to, że samorząd został w ogóle wpisany w strukturę naszego państwa. Chodzi o samorząd, który ma osobowość prawną, odrębne budżet i mienie, dzięki czemu jest prawdziwym gospodarzem swoich terenów.
Za największą porażkę uważam zahamowanie procesu decentralizacji finansów publicznych. Coraz więcej przepisów ustawy o samorządzie gminnym zastępuje się przepisami ustawy o finansach publicznych, która nie uwzględnia specyfiki samorządu. Z perspektywy rządu próbuje się sterować sprawami związanymi z bezrobociem czy pomocą społeczną. To absurd, że odbiera się w tym zakresie swobodę organizacyjną samorządom, nie pozwala im na poszukiwanie indywidualnych rozwiązań. Ponadto nie potrafiliśmy odpowiednio zarządzać przestrzenią, tak jak robi się to np. w miasteczkach niemieckich, gdzie każdy jej skrawek jest szanowany i odpowiednio zagospodarowany.
Szymon Osowski Za sukces ostatnich 25 lat uznałbym oddolny ruch mieszkańców, którzy chcą wiedzieć, co robią lokalne władze. Ostatnie lata pokazały, że nie trzeba nam nowych przepisów zwiększających transparentność władz samorządowych. Wystarczy żywe zainteresowanie mieszkańców, które z roku na rok jest coraz większe. Przykładowo, sprawa rejestrów umów zawieranych przez urzędy miast z innymi podmiotami zaczęła się w Warszawie, a następnie się rozlała na całą Polskę. To dowód na dojrzewanie mechanizmów demokratycznych w samorządach.
Co się nie udało? Okopały się dwory – w postaci asystentów i doradców zarządów oraz radnych pracujących w spółkach komunalnych. Brakuje dbałości o dobro wspólne. Myślę, że dwukadencyjność w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów miast to nie jest zły pomysł. Zagwarantowałby większą wymianę kadr i wizji, które za nimi stoją. Ostatnie wybory tylko w ograniczonym zakresie pokazały, że można wymienić długoletnich prezydentów – wszyscy mówili o Poznaniu, Słupsku czy Gorzowie Wielkopolskim. Ale wciąż nie widzę jakiejś fali, która wywołałaby rewolucję kadrową w samorządach.
Paweł Soloch Największym sukcesem polskiej samorządności jest pojawienie się elit lokalnych zdolnych do samodzielnego wyznaczania celów i definiowania lokalnych polityk. Elity te uzyskały narzędzia do działania w postaci silnych instytucji samorządowych, które w sposób realny przyczyniają się (między innymi dzięki dostępowi do środków europejskich) do rozwoju podległych im JST. Skala tego sukcesu byłaby niewątpliwie mniejsza przy utrzymaniu bardziej scentralizowanego modelu państwa.
Porażką jest brak zgodności wielu lokalnych polityk samorządowych z ogólną wizją strategii na poziomie całego państwa. W zbyt wielu wypadkach interes lokalny przeważa nad interesem ogólnym dotyczącym rozwoju całego kraju. Skutkuje to olbrzymim marnotrawstwem środków, jak np. topieniem setek milionów złotych w budowę deficytowych lotnisk. Relatywna słabość aparatu państwowego wobec struktur samorządowych, zwłaszcza w zakresie koordynacji i nadzoru powoduje też wzrost zjawisk patologicznych, oprócz marnotrawstwa także i korupcji.
Jerzy Kwieciński Za największy sukces uważam ustanowienie sprawnego, zdecentralizowanego systemu zarządzania państwem. Ten system jest bardziej efektywny od scentralizowanego. Dzięki niemu władza i administracja publiczna jest bliżej zwykłego człowieka. Ten nowy system przyczynił się także do sprawnego wykorzystywania funduszy unijnych i do rozwoju Polski lokalnej.
Za największą porażkę uważam fakt, że nie udało się nam ustanowić w samorządach niezależnych, profesjonalnych kadr. Niestety o obsadzie stanowisk decydują powiązania polityczne i rodzinne, co ma wpływ na sprawność i efekty działania. Nie chciałbym być postrzegany jako zatwardziały purysta. Rozumiem, że życie nie jest takie proste. Ale jeżeli się uważa, że każde stanowisko od dyrektora do sprzątaczki wymaga poparcia, to nie prowadzi to do zatrudniania najlepszych fachowców.