"Nie jestem przeciwnikiem przewalutowania. Banki wypracowały u siebie odpowiednie procedury takiej operacji. Jeżeli bank i kredytobiorca uzgodnią sposób restrukturyzacji zadłużenia w połączeniu z przewalutowaniem, to państwo mogłoby nawet w jakiś sposób pomóc w przeprowadzeniu tej operacji" - powiedział Belka w marcowym wydaniu "Forbesa".

"Natomiast masowe przewalutowanie wszystkich kredytów byłoby niebezpieczne. Trzeba bardzo dokładnie przeanalizować, czy nie zagroziłoby to stabilności finansowej. Poza tym nie wszyscy frankowicze wymagają pomocy, skoncentrujmy ewentualną pomoc na tych, którzy naprawdę tego potrzebują" - dodał.

Według prezesa NBP dobrym pomysłem na "ulżenie" kredytobiorcom byłoby obniżenie oprocentowania kredytów "frankowych" do zera.

"Jeżeli banki finansują się przy stopie ujemnej, mogą podzielić się tymi korzyściami z klientami i obniżyć oprocentowanie kredytów" - powiedział.

Dodał także, że spready powinny być jak najniższe.

"Te dwa zabiegi razem obniżyłyby znacząco wysokość raty kredytów.

Belka stwierdził także, że "problem franka" nie grozi samym bankom.

"Od kilku lat wzmacniają się kapitałowo i obniżają zależność od finansowania zewnętrznego" - powiedział.