Resort finansów odwleka reformę, choć projekt już dawno powinien ujrzeć światło dzienne. Ministerstwo – mimo wyroków TK – ma swoje powody, by nie wprowadzać zmian w życie
Ministerstwo Finansów pożycza samorządom / Dziennik Gazeta Prawna
Szykuje się kolejne rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego, które może uderzyć w rząd. Po zeszłorocznym wyroku w sprawie Mazowsza TK przymierza się do rozpatrzenia skargi powiatów w sprawie janosikowego (czyli daniny, jaką zamożniejsze samorządy muszą przekazywać na rzecz tych mniej rozwiniętych).

Koniec kadencji

O wyznaczenie terminu rozprawy zwrócił się komitet inicjatywy ustawodawczej STOP Janosikowe.
– Zostaliśmy poinformowani, że nasze pismo przekazano składowi orzekającemu. Znajdują się w nim sędziowie, którzy orzekali już w sprawach janosikowego, a kadencja jednego z nich kończy się jeszcze w tym roku. To pozwala sądzić, że rozstrzygnięcie w sprawie powiatowego janosikowego nastąpi w ciągu najbliższych miesięcy – twierdzi Rafał Szczepański, pełnomocnik komitetu.
Resort finansów od wielu miesięcy zapewnia, że trwają prace nad kompleksową reformą, obejmującą wszystkie szczeble samorządu (choć TK w marcu 2014 r. stwierdził niekonstytucyjność janosikowego jedynie na poziomie województw). Na jakim są etapie?
– Obecnie w Ministerstwie Finansów trwają prace nad systemem korekcyjno-wyrównawczym. Przewiduje się, że zmiany obejmą gminy, powiaty i województwa – odpowiedział nam resort.
Pojawia się jednak coraz więcej głosów – nawet w koalicji rządzącej – że MF celowo gra na zwłokę. Pytanie dlaczego? Nasi rozmówcy wskazują na kilka powodów.

Wybory

Pierwszy argument związany jest ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
– Nie sądzę, by na kilka miesięcy przed takim wydarzeniem położono na stole kompleksowe rozwiązanie. Spodziewam się przedłużenia obecnego stanu tymczasowego (rząd jedynie zmniejszył Mazowszu tegoroczne wpłaty o 212 mln zł – red.) i powrotu do prac nad całościową reformą po wyborach – uważa Piotr Zgorzelski (PSL), szef sejmowej komisji samorządowej.
– Do dziś nie wiadomo, co się dzieje w gabinetach MF. Dochodzą tylko sygnały, że jakieś prace trwają. Ale nie włączono do tych prac nikogo z sejmowej komisji ds. samorządów ani przedstawicieli powiatów czy województw – dodaje.

Zyskowne pożyczki

Kolejny argument dotyczy aspektów finansowych. – MF zarabia na pożyczkach udzielanych samorządom – przekonuje jeden z naszych rozmówców. Jak wynika z danych resortu, w ciągu ostatnich czterech lat ministerstwo udzieliło pożyczki 17 samorządom różnego szczebla, z okresem spłaty od kilku do kilkunastu lat. Oprocentowanie wynosi połowę stopy redyskontowej weksli NBP, lecz nie mniej niż 3 proc. (od października 2014 r. stopa ta wynosi 2,5 proc.). W sumie ministerstwo pożyczyło samorządom ponad 400 mln zł, zaś całkowita kwota do spłaty to 550 mln zł.
To, że samorządy chcą zaciągać pożyczki od Skarbu Państwa, nie dziwi ekspertów. – Zadłużanie się w bankach jest z reguły droższe, więc oferta pożyczkowa MF może być korzystniejsza niż na rynkach finansowych – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Cały mechanizm, choć korzystny dla MF, nie musi być ukierunkowany wyłącznie na zysk i generowanie nadwyżek. Jak mówi Wojciechowski, nawet jeżeli do budżetu państwa wróci dodatkowe 150 mln zł z pożyczek udzielonych samorządom od 2010 r., trudno będzie nimi dowolnie rozporządzać i np. dokapitalizować ZUS. – Budżet państwa systematycznie się zadłuża, emitując obligacje, a to nie odbywa się bezkosztowo – wskazuje ekonomista.

Wysokie koszty

Trzeci powód to koszty ewentualnej reformy, docelowo obejmującej gminy, powiaty i województwa. Zwolennicy zmiany twierdzą, że nie da się jej przeprowadzić bez partycypacji budżetu centralnego, jeśli zakładamy, że nikt ma na nich nie stracić (głównie biorcy janosikowego). Spośród województw płacą tylko Mazowsze (po kilkaset milionów złotych rocznie) i od ubiegłego roku Dolny Śląsk (tylko kilkadziesiąt milionów złotych). Budżet państwa już dorzucił na tym szczeblu ponad 200 mln zł. Ile trzeba byłoby dorzucić powiatom? Jak wcześniej tłumaczył nam Jan Grabiec, starosta legionowski i lider koalicji powiatów skarżącej janosikowe do TK, co roku regionalną daninę płaci ok. 20 powiatów ziemskich i im wystarczyłaby dopłata rzędu 65 mln zł. Ale janosikowe oddają też miasta na prawach powiatu (płacąc jako gmina i jako powiat). W sumie powiaty szacują, że budżet musiałby dołożyć przynajmniej 350 mln zł.