Informacja o pracach rady gminy lub powiatu ogranicza się w większości samorządów do publikowania protokołów z sesji. Takie wnioski płyną z badania „Jawność obrad rad miejskich i rad powiatów w Polsce”
Badanie przeprowadziła Fundacja Centrum Inicjatyw na rzecz Społeczeństwa. Samorządy ograniczają się do publikowania w biuletynach informacji publicznej (BIP) absolutnego minimum danych o pracy organów stanowiących, głównie tych, których podanie wprost nakazują ustawy: z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 782 ze zm., dalej u.d.i.p.), z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 594 ze zm.) i z 5 marca 1998 r. o samorządzie powiatowym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 595 ze zm.).
Gminy i powiaty nie publikują natomiast informacji dodatkowych, które mogłyby wzbogacić wiedzę mieszkańców na temat funkcjonowania wspólnoty oraz pomóc im na bieżąco oceniać pracę radnych, którym powierzyli mandat w wyborach.
Zamglony obraz
Autorzy badania przeanalizowali BIP-y kilkuset gmin miejskich, kilkudziesięciu miast na prawach powiatu oraz wszystkich 314 powiatów ziemskich. Obraz nie jest pozytywny. Panuje tendencja do ograniczania się do publikowania w internecie jedynie tych informacji, których podania wprost wymagają przepisy.
Przykładem są protokoły lub stenogramy z sesji rady miasta (powiatu). Obowiązek ich sporządzania i udostępniania wynika bezpośrednio z art. 19 u.d.i.p. Ponieważ podstawową drogą udostępniania jest BIP, to 75 proc. samorządów publikuje w sieci wspomniane dokumenty. Mimo że urzędy, które tego nie robią, są w mniejszości (25 proc.), to i tak może niepokoić fakt, że w tak dużym stopniu nie jest wypełniany obowiązek.
Przepisy nakazują również udostępnianie w BIP informacji o osobach wchodzących w skład organu samorządowego (art. 6 u.d.i.p.). 97 proc. jednostek zamieszcza w sieci takie dane. Tylko 3 proc. ma z tym problem. Podobne są proporcje, jeśli chodzi o prezentację składów osobowych komisji rady.
W BIP mieszkańcy znajdą obowiązujące akty prawa miejscowego. Trzy czwarte urzędów publikuje ich treść. Zdecydowana większość pozwala też pobrać treść aktu w pliku PDF lub edytorze tekstu.
W większości, choć niewielkiej, bo tylko 54 proc., są samorządy informujące w internecie o terminach kolejnych posiedzeń organu stanowiącego. Im większy rodzaj jednostki samorządu terytorialnego, tym bardziej sumienne podejście do problematyki terminarza.
Poufne terminy i zdjęcia
Statystyczny samorząd nie podaje bowiem większego zakresu danych niż wyżej przywołany. 75 proc. jednostek nie upublicznia terminów, w których zbierają się komisje rady, mimo że każdy mieszkaniec ma prawo wstępu na ich posiedzenia.
Na BIP-ach próżno szukać szczegółowych informacji o radnych i ich pracy. W internecie nie publikuje się zdjęć rajców, choć te, zgodnie z orzecznictwem sądowym, mają charakter informacji publicznej. W 97 proc. przypadków mieszkaniec nie dowie się z samorządowego biuletynu, ile głosów otrzymał dany radny ani z którego okręgu wyborczego dostał się do rady. Ponad 80 proc. samorządów nie publikuje treści interpelacji złożonych przez radnych ani odpowiedzi na te pisma. W interpelacjach rajcowie najczęściej występują z pytaniami dotyczącymi problemów zgłoszonych przez mieszkańców. Tymczasem ci nie mają możliwości zapoznania się z treścią takich dokumentów.
Nie sposób skontaktować się z wybrańcami lokalnej społeczności. Zaledwie co piąty badany samorząd decyduje się zamieścić w internecie numer telefonu lub adres e-mailowy radnego.
Nie wiadomo, jaki plan pracy na dany rok ma organ stanowiący. 73 proc. samorządów nie publikuje bowiem informacji na ten temat. Mieszkaniec, który zechce wybrać się na sesję rady, nie ma możliwości wcześniejszego zapoznania się z treścią projektów, które będą procedowane przez rajców. 82 proc. gmin i powiatów nie udostępnia takich dokumentów. Tylko 3 proc. badanych jednostek zdecydowało się zamieszczać w sieci materiały dotyczące najbliższych posiedzeń komisji rady.