Mimo że tajemnica dyplomatyczna to jeszcze pieśń przyszłości, MSZ już dziś nie udostępnia stanowiska strony polskiej
Na razie nie poznamy treści odwołania, jakie Polska skierowała do Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu od wyroku w sprawie więzień CIA. Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzymało co prawda w tej sprawie wnioski o dostęp do informacji publicznej, ale dokumentów nie ujawnia. Odbija piłeczkę: władny w tej sprawie jest nie polski rząd, ale szef kancelarii trybunału. Szykuje się więc spór, który będą musiały rozstrzygnąć sądy administracyjne.

Okiem resortu

Nie ujawniając odwołania MSZ wytacza dwa argumenty. Jeden to regulacje międzynarodowe. Konkretnie: art. 40 europejskiej konwencji praw człowieka, zgodnie z którym dokumenty złożone u szefa kancelarii trybunału są publicznie dostępne, chyba że przewodniczący ETPC zdecyduje inaczej. Ponadto regulamin trybunału precyzuje, iż o sposobie udostępniania dokumentów złożonych w kancelarii przez strony decyduje jej szef. Zgodnie z regułą 33 regulaminu przewodniczący Izby może zaś zdecydować – z własnej inicjatywy lub też na wniosek strony lub innej zainteresowanej osoby – o wyłączeniu publicznego dostępu do dokumentów.
Rekapitulując powyższe, należy stwierdzić, iż rząd, udostępniając stanowisko zgodnie z wnioskiem, ingerowałby w kompetencje szefa kancelarii – odpowiada MSZ wnioskodawcy.
Przekonuje też, że „(...) jeżeli istnieją regulacje szczególne, określające dostęp do określonych dokumentów, to właśnie te regulacje, a nie ustawa o dostępie do informacji publicznej, będą miały zastosowanie”. Także – w ocenie MSZ – nasza ustawa nie może ingerować w szczegółowy tryb przewidziany konwencją, a więc aktem prawa mającym prymat nad ustawą.
Drugi argument MSZ ma charakter procesowy. Odwołanie MSZ to pismo pełnomocnika procesowego i nie jest ono „dokumentem dotyczącym spraw publicznych” w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2001 r. nr 112, poz. 1198 ze zm.).
Ponadto – jak podkreśla MSZ – stanowisko procesowe złożone w toku postępowania nie jest dokumentem urzędowym czy też dokumentem z przebiegu kontroli albo wystąpieniem, wnioskiem czy też opinią. Zatem nie jest ujawniane.

Absurdalna argumentacja

– Udostępnienie odwołania do panelu pięciu sędziów ETPC jest niewątpliwie ważne dla debaty publicznej. W świetle narastających wątpliwości dotyczących zakresu odwołania oraz jego podstaw merytorycznych społeczeństwo nie powinno się o tym dowiadywać z komunikatów prasowych MSZ, lecz powinno mieć szanse zapoznania się z oryginalnym dokumentem – uważa dr Adam Bodnar, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, członek rady dyrektorów Funduszu ONZ na rzecz Ofiar Tortur.
Podobnie argumenty polskiej dyplomacji są niezrozumiałe dla Krzysztofa Izdebskiego, prawnika Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
– Kwestia udostępnienia tego dokumentu zależy wyłącznie od woli MSZ. Przywoływane przez MSZ przepisy dotyczą wglądu do informacji znajdujących się w posiadaniu ETPC, ale nie wyłączają możliwości ich rozpowszechniania przez strony. Odwołanie takie, będące w istocie stanowiskiem RP w tej sprawie, spełnia również definicję dokumentu urzędowego – ocenia ekspert.
A to oznacza, że stanowi ono informację publiczną.
Także dr Bodnar nie ma wątpliwości, że regulamin ETPC oraz europejska konwencja praw człowieka nie wyłączają stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej.
– W szczególności podstawą takiego wyłączenia nie może być przepis kompetencyjny, przyznający organom ETPC możliwość udostępniania akt – podkreśla dr Bodnar.
Jak mówi, dochodzi do swoistego paradoksu – kiedy jest to w interesie rządu, to powołuje się on na wyższość prawa krajowego (ustawa o ochronie informacji niejawnych – Dz.U. z 2010 r. nr 182, poz. 1228 ze zm.). Tym uzasadniał np. nieprzekazanie dokumentów dotyczących stanu śledztwa w sprawie więzień CIA.
– A kiedy nie ma odpowiedniej normy prawa krajowego w zakresie wyłączenia stosowania dostępu do informacji publicznej, rząd poszukuje ochrony w przepisach regulaminu ETPC – akcentuje dr Bodnar.
Sprawa znajdzie więc pewnie swój finał w sądach administracyjnych.
– Nie mam wątpliwości, że jej efektem będzie zwycięstwo osób domagających się dostępu do informacji publicznej – uważa Adam Bodnar.

Tajemnica dyplomatyczna

O tym, że argumentacja MSZ może być szyta grubymi nićmi, świadczą prace nad wprowadzeniem do polskiego prawa tajemnicy dyplomatycznej. Jej pomysłodawcą jest właśnie MSZ. Krzysztof Izdebski przypomina, że resort proponuje, aby ograniczyć dostęp do informacji dotyczących m.in. „przygotowania stanowiska Rzeczypospolitej Polskiej oraz podejmowania w jej imieniu czynności w postępowaniu przed sądami międzynarodowymi oraz w innych postępowaniach, związanych z rozstrzyganiem sporów międzynarodowych”.
– A zatem sam zauważa, że na gruncie obowiązujących przepisów nie ma podstaw do takiego ograniczenia – podkreśla Izdebski.

DGP przypomina

W lipcu ETPC uznał, że Polska naruszyła m.in. zakaz tortur i nieludzkiego traktowania, a polskie śledztwo ws. więzień CIA jest nieefektywne. Tydzień temu strona polska zakwestionowała rozstrzygnięcie. O tym, czy sprawa zostanie rozpoznana przez Wielką Izbę, zdecyduje panel trybunału (5 sędziów Wielkiej Izby).