W lipcu sejmowa podkomisja ma zakończyć prace nad projektem nowelizującym ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach
Taką deklarację złożył przewodniczący podkomisji Tadeusz Arkit (PO) podczas wczorajszej dyskusji panelowej „Gospodarka odpadami w rocznicę reformy. Rok sukcesów czy rok porażek?”, która odbyła się w trakcie V Kongresu Regionów w Świdnicy.
Prace nad nowelizacją przepisów dotyczących gospodarki odpadami idą wielotorowo. W Sejmie znajdują się projekty autorstwa PO i SLD. Posłowie chcą doprecyzowania niektórych definicji, ustalenia opłaty za śmieci segregowane jako podstawowej (referencyjnej), wskazania obowiązków wspólnot w zakresie składania deklaracji śmieciowych, czy przeniesienia egzekucji zaległych opłat z gmin na urzędy skarbowe. Nad nowelizacją ustawy o odpadach pracuje z kolei Senat i, jak zapewnia poseł Arkit, projekt ten również będzie przedmiotem prac jego podkomisji. Wreszcie przygotowaniem zmian o charakterze systemowym (np. dotyczących sposobu rozpisywania przetargów czy ustalania górnej stawki opłat) zajmuje się zespół prof. Andrzeja Kraszewskiego przy ministrze środowiska.
Zdaniem wiceprezydenta Świdnicy Ireneusza Pałaca, prace nad nowelizacją trwają zbyt długo, zwłaszcza że mają doprecyzować rzeczy, które wydają się oczywiste (np. uściślenie definicji właściciela nieruchomości). Wskazał też na problemy wynikające z różnej interpretacji przepisów. – Definicja odpadu komunalnego jest jasna, ale interpretacji jest tak wiele, że wciąż pojawiają się problemy przy odbiorze odpadów z nieruchomości niezamieszkanych, takich jak sklepy – zauważył.
Wtórował mu Maciej Kiełbus z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. – W zdecydowanej większości gmin udało się 1 lipca wdrożyć nowy system i nie doszło do paraliżu. Egzaminu nie zdał ustawodawca. Sytuacja, w której nowelizacja goni nowelizację, jest błędna z punktu widzenia zasad legislacji. Projekt posłów PO dotyczy aż 38 artykułów, swoje dołoży zaraz ministerstwo. Nie mogą się w tym połapać gminy i specjaliści, a co dopiero mieszkańcy – stwierdził.
Prezes zarządu SITA Polska Jean-Michel Kaleta, dostrzega pozytywne aspekty zmian w gospodarce odpadowej. – Większość krajów zachodnich osiągnęła wymogi dyrektyw unijnych w okresie ok. 20 lat. Rewolucja w Polsce zajmie jeszcze sporo czasu, ale był to jedyny kraj w Europie, w którym tak radykalna zmiana zdarzyła się w tak krótkim czasie – wskazał.
Samorządowcy obawiają się, że tak późne i seryjne wprowadzanie nowelizacji przepisów może się na nich zemścić przy okazji jesiennych wyborów lokalnych.
– Potrzebne jest umocnienie pozycji wójta, by w okresie przedwyborczym radni nie uchwalali zaniżonych stawek, które w praktyce uniemożliwią funkcjonowanie systemu – uspokajał ich poseł Tadeusz Arkit.
Jego zdaniem kluczowe może się też okazać rozdzielenie przetargów na odbiór i na zagospodarowanie śmieci, gdyż gmina będzie mogła lepiej kontrolować to, co dzieje się w regionalnych instalacjach przetwarzania odpadów. A to będzie istotne w momencie, gdy Komisja Europejska zacznie rozliczać samorządy z osiągniętych efektów ekologicznych. Do końca 2020 r. Polska musi m.in. osiągnąć 50-proc. poziom recyklingu papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła.