Nowy pomysł na finansowanie Kościołów to wielka finansowa niewiadoma. Pewne jest, że samorządy stracą wpływy z PIT.
Choć odpis podatkowy mający zastąpić Fundusz Kościelny jeszcze nie wszedł w życie, już jest skrajnie kontrowersyjny.Wstępna propozycja rządu zakładała odpis w wysokości 0,3 proc., strona kościelna zaś domagała się 0,8–1 proc. Stanęło na 0,5 proc.
Jak wynika z naszej sondy, największe miasta szacują już swoje potencjalne straty (w przypadku gdyby wszyscy mieszkańcy zdecydowali się na odpis) na miliony złotych rocznie. W Warszawie wpływy z PIT mogłyby zmaleć o około 20 mln zł, w Katowicach i Szczecinie o 2 mln zł, w Poznaniu – o 3 mln zł, w Gdańsku i Krakowie – o ok. 5 mln zł. – Mamy nadzieję, że ustawodawca nie dopuści do ubytku w budżetach samorządów – kwituje Magdalena Kuczyńska z biura prasowego gdańskiego urzędu.
Nowe rozwiązania miałyby wejść w życie od 2014 r. Mają być realizacją zapowiedzi premiera Donalda Tuska z expose o likwidacji przywilejów emerytalnych i miałyby być neutralne dla budżetu. Jednak podniesienie wysokości odpisu z 0,3 do 0,5 PIT może oznaczać, że się tak nie stanie i ubytek z PIT będzie większy niż obecny budżet Funduszu Kościelnego. A do tego mniejsze Kościoły mogą się zgłosić po zrekompensowanie utraconych korzyści, co może oznaczać kolejne wydatki.
Tym bardziej że najbardziej zaniepokojone zmianami są właśnie mniejsze Kościoły. Boją się, że odpisy podatkowe nie zrównoważą wpływów utraconych po likwidacji Funduszu Kościelnego. Nawet minister Michał Boni przyznał niedawno, że w pierwszych latach środki przekazywane na Kościoły inne niż rzymskokatolicki mogą być „trochę mniejsze”, dlatego w 2016 r. dokonany zostanie przegląd i ocena sytuacji.
– Odpis jest jak na razie wielką niewiadomą. Kościół rzymskokatolicki skupia 98 proc. społeczeństwa, więc tu problemu raczej nie będzie. Kościoły mniejszościowe z pewną obawą i zaciekawieniem oczekują pierwszych lat funkcjonowania nowego systemu – mówi DGP ks. Wojciech Pracki z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dodaje, że wciąż narastają pytania odnośnie do nowego systemu.
– Jak np. będą dokonywały odpisu małżeństwa mieszane mające możliwość wspólnego rozliczania PIT, których np. wśród luteran jest połowa. Poza tym ponad 30 tys. luteran żyje na Śląsku Cieszyńskim i wielu z nich to rolnicy. A ci są rozliczani w KRUS-ie, a nie w urzędzie skarbowym. Jak rozliczenie będzie mogło wyglądać w ich przypadku? – zastanawia się ks. Pracki.
Jeszcze ostrzej zareagowała Cerkiew, która w ogóle nie akceptuje propozycji odpisu podatkowego.
– Jesteśmy nastawieni krytycznie – mówi ks. Henryk Paprocki, rzecznik polskiej Cerkwi.
Niewykluczone, że jej przedstawiciele będą domagać się wpisania do ustawy rekompensaty ewentualnych strat finansowych.
Mimo że prace nad nowym mechanizmem są coraz bardziej zaawansowane, wciąż niewiele wiadomo o realnych i oficjalnych kosztach takiego rozwiązania, a w szczególności, czy wezmą je na siebie samorządy, czy Skarb Państwa (wpływy z PIT są dzielone między władzami lokalnymi a SP).
– Konsultacje społeczne związane z tym projektem nie zostały jeszcze zakończone – mówi nam rzecznik MAiC Artur Koziołek.
Dodaje, że dokładne wyliczenie możliwych skutków finansowych zostanie dokonane w toku dalszych prac. Dlatego do chóru niezadowolonych dołączają samorządowcy. Obawiają się o swoje wpływy z PIT – a konkretnie, że rząd przerzuci na nie główny ciężar 0,5-proc. odpisu.
– Pomysł rządu idzie w zupełnie odwrotną stronę w stosunku do tego, czego się od miesięcy domagamy. Przecież złożyliśmy w Sejmie projekt ustawy zwiększający nasze dochody w PIT, który poparło 280 tys. obywateli – mówi Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia.
Jak dodaje, wysłał już w tej sprawie pismo do ministra administracji i cyfryzacji. Domaga się w nim wprowadzenia mechanizmów wyrównujących straty dla samorządów w Polsce.

Fundusz Kościelny w liczbach

Budżet przeznaczy w tym roku na fundusz ponad 94 mln zł. Służy on obecnie m.in. do finansowania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych czy na remonty i konserwacje obiektów sakralnych. Nie sposób jednak przewidzieć, ilu podatników zdecyduje się na taki akt woli.
W dodatku każdy Kościół będzie miał różną bazę podatników – nie tylko pod względem jej liczebności, ale też statusu społecznego. To też utrudnia szacunki. W pierwotnej wersji odpisu w wysokości 0,3 proc. strona kościelna zakładała, że nie więcej niż jedna czwarta podatników wpłaci go na Kościół.
To dałoby ok. 50 mln zł. Ale MAiC było zdania, że będzie to aż 100 mln zł – a więc zmiana z punktu widzenia budżetu byłaby neutralna.
W przypadku odpisu 0,5 proc. Kościół mógłby liczyć na wpływy rzędu 80 lub nawet 160 mln zł.