Nasila się spór o dochody jednostek samorządu terytorialnego. Gminy i miasta mają dość otrzymywania zadań bez pieniędzy i zmian, które uderzają w ich finanse. Domagają się nowelizacji ustawy o dochodach, która da im 8 mld zł więcej wpływów z PIT. Ministerstwo Finansów nie zamierza jednak ulegać samorządom.
Wskazuje, że od 2004 r. ich dochody realnie rosły. W 2011 r. były nominalnie wyższe o 87,2 proc. niż w roku 2004 (realnie o 74,9 proc.). Sporne dochody z tytułu udziału we wpływach z PIT wzrosły w tym czasie o 95,2 proc. Ponadto samorządy w 2011 r. udzieliły ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych na kwotę 3,8 mld zł, a więc same pozbawiają się dochodów.
Zmiany w dochodach jednostek samorządu terytorialnego / DGP
Gminy nie zgadzają się z tymi zarzutami. Wskazują, że wydatki rosły jeszcze szybciej niż dochody. W efekcie muszą szukać oszczędności. Ponadto są największym inwestorem w kraju.
Przygotowały też projekt nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, który już poparło 250 tys. osób. Organizują marsze, które mają zwrócić uwagę na ich problemy. Ministerstwo Finansów stawia jednak sprawę w zupełnie innym świetle. Hanna Majszczyk, podsekretarz stanu w resorcie, we wrześniu podczas jednego z wystąpień sejmowych wykazywała, że samorządy same są sobie winne.

Bilans wzajemnych rozliczeń i pretensji

Samorządy już przed wakacjami wyliczyły, że zmiany prawne w ostatnich latach spowodowały w ich przypadku utratę wpływów w wysokości ponad 8 mld zł rocznie. Chodzi głównie o zmiany w podatkach dochodowych, czyli wprowadzenie ulgi na dzieci oraz zmianę skali podatkowej. Zarzucają też rządowi, że nakłada na nie kolejne zadania bez przekazywania pieniędzy na ich realizację.
Hanna Majszczyk w Sejmie wyliczała natomiast, że przykładowo przyznając ulgi podatkowe (w tym umarzając i odraczając spłatę zobowiązań), samorządy zrezygnowały w 2011 r. z 3,8 mld zł dochodów. A ich dochody ogółem od 2004 r., a więc od momentu uchwalenia ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, wzrosły o 40 proc., biorąc zaś pod uwagę środki unijne – prawie o 75 proc.
Jeśli chodzi o dochody własne, to – jak mówiła dalej – od 2004 do 2011 r. wzrosły one o ponad 77 proc., w tym dochody z udziału w PIT zwiększyły się realnie o 60 proc., a dochody z udziału w CIT o 14,5 proc.
Hanna Majszczyk wskazała też, że w porównaniu np. z rokiem 2007 wydatki bieżące w samorządach były w 2011 r. o 36,4 proc. wyższe, a istotną pozycją w tych wydatkach są wynagrodzenia, które w tym okresie podskoczyły o 44,5 proc.
Wiceminister, odnosząc się do postulatu zwiększenia udziałów w PIT, przyznała, że w ostatnich latach zostały wprowadzone ulgi, w tym podatku, ale rząd pozostawił na niezmienionym poziomie progi, co oznacza dodatkowe wpływy do samorządów rzędu 600 mln zł. Przypomniała, że po obniżce składki rentowej w 2007 r. rząd nie zabrał samorządom całej wynikającej z obniżki kwoty, lecz pozostawił do ich dyspozycji 300 mln zł. W 2012 r. składkę podwyższono, a na pokrycie tej podwyżki rząd przekazał 450 mln zł. Przypomnijmy jednak, że samorządy wyliczyły, iż podwyżka składki będzie je kosztowała 900 mln zł rocznie.
Co na to resort? Z wiceminister Majszczyk nie udało nam się porozmawiać. Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na nasze pytania zwróciło uwagę, że w związku z planowanymi zmianami w PIT w przyszłości zwiększą się wpływy samorządów. Resort nie prowadzi natomiast prac nad nowelizacją ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Co więcej, MF wyjaśniło, że wprowadzenie zmian w systemie finansowania samorządów może być jedynie konsekwencją innego ujęcia ich zadań i kompetencji. Ponadto mogą być one przeprowadzone jedynie pod warunkiem ich odpowiedniego „wkomponowania w cały system finansowy państwa”.



Interesy lokalne też się liczą

Samorządy odpierają zarzuty ministerstwa. Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku wyjaśnia, że uprawnienie do udzielania ulg i zwolnień wynika z przepisów prawa – i nic dziwnego w tym, że samorządy z tego uprawnienia korzystają. Z kolei Magdalena Komers, dyrektor wydziału finansowego Urzędu Miasta Wrocławia, zwraca uwagę, że ulgi w postaci umorzenia zaległości podatkowych są stosowane w wyjątkowych sytuacjach.
– W przypadku pozostałych ulg (raty, odroczenie) od 2012 r. naliczamy opłatę prolongacyjną, czyli pobieramy dodatkowe odsetki – stwierdza nasza rozmówczyni. Identycznie postępują inne miasta i gminy.
W Gdańsku podejście do umarzania zaległości podatkowych jest bardzo restrykcyjne. W 2011 r. kwota umorzenia zaległości z tytułu podatku od nieruchomości stanowiła zaledwie 0,4 proc. wpływów z tego tytułu.
Samorządy mogą nie tylko umarzać zaległości, ale też wprowadzać zwolnienia w podatku od nieruchomości.
Monika Chylaszek, rzecznik prasowy prezydenta miasta Krakowa, wskazuje, że zwolnienia te mają na celu ożywienie rynku lokalnego, przyciągnięcie nowych inwestorów, tworzenie nowych miejsc pracy, rewitalizację terenów czy udzielenie wsparcia po wystąpieniu kataklizmu (powódź) itp.
– Takie działania w ujęciu długoterminowym prowadzą do rozwoju gminy i przekładają się na wzrost jej dochodów w przyszłości – mówi.

Preferencje to nie tylko straty

Dr Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku mówi, że uprawnienie do kształtowania wysokości podatków i opłat lokalnych gwarantuje gminom art. 168 konstytucji. Ekspert zwraca uwagę, że nie można postrzegać uprawnienia do wprowadzania preferencji wyłącznie w kategoriach utraty przez gminy określonych dochodów. Zwolnienia są bowiem w założeniu instrumentem polityki podatkowej prowadzonej przez gminy.
– Tak jak państwo poprzez podatki próbuje osiągnąć określone cele, tak – oczywiście w proporcjonalnie mniejszej skali – robią to też samorządy – przyznaje ekspert.
Wyjaśnia również, że w 2010 r. preferencje przyznane przez gminy sięgnęły kwoty 622 mln zł. Dla porównania, ustawowe zwolnienie z podatku od nieruchomości nieużytków wywołało skutek w postaci uszczuplenia budżetów gmin o nieco ponad 1 mld zł, a budynków gospodarczych położonych na gruntach gospodarstw rolnych – o ponad 1,6 mld zł.
Jeśli chodzi o ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych, to dr Bogumił Pahl z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zgadza się z ministerstwem, że skutkują one zmniejszeniem dochodów gmin.
– Ale są pewnym elementem polityki podatkowej gmin i stosowane są w wyjątkowych przypadkach, tj. muszą być uzasadnione ważnym interesem publicznym lub interesem podatnika – zaznacza.
Rafał Dowgier dodaje, że ulgi te służą zwykle zachowaniu źródła podatku.

Zmiany w PIT uzasadnione

W opinii Rafała Dowgiera reforma systemu dochodów samorządów jest potrzebna.
– W szczególności jeżeli przerzuca się na samorząd określone zadania, trzeba mu albo zagwarantować na to odpowiednie środki, albo też dać możliwość uzyskania dodatkowych wpływów z podatków – uważa.
Aktualnie samodzielność finansowa gmin jest mocno ograniczona, gdyż w istocie zależy od dobrej woli parlamentu i ministra finansów. Preferencje wprowadzane w PIT i CIT oddziaływują na dochody budżetu państwa i samorządu, ale już np. ustawowe zwolnienia w podatkach i opłatach lokalnych biją po kieszeni jedynie samorząd. Nie widać przy tym woli – dodaje ekspert – aby te preferencje, które wielokrotnie przewyższają łączną wartość ulg i zwolnień wprowadzanych przez gminy, ograniczyć.

Tak jak państwo poprzez podatki próbuje osiągnąć określone cele, tak – w mniejszej skali – robią to też samorządy