W województwach najbardziej dotkniętych żywiołem rozpoczęły się wypłaty pierwszych pieniędzy. Ale kolejne burze utrudniają szacowanie strat, przez co środki na pomoc do gmin trafiają z opóźnieniem.
Wypłaty z rezerwy budżetowej dla poszkodowanych województw / DGP
22 samorządy z woj. kujawsko-pomorskiego zamiast czekać na wsparcie wojewody, łączą siły i budżety. Tworzą fundusz solidarnościowy, który ma stanowić instrument doraźnej pomocy dla gmin i powiatów z województwa dotkniętych skutkami klęsk żywiołowych.
W pierwszym roku działalności płatnikiem największej składki (ok. 300 tys. zł) będzie samorząd województwa. Swoje dorzucą też gminy i powiaty (50 gr w przeliczeniu na mieszkańca, w przypadku miast na prawach powiatu – 1 zł).
– W przypadku klęsk żywiołowych pomoc powinna być udzielona szybko. A usuwanie skutków katastrof często przewyższa możliwości jednej gminy czy powiatu – podkreśla marszałek województwa Piotr Całbecki.
Skala dotychczasowych zniszczeń w całym kraju to według resortu administracji co najmniej 400 mln zł. Ale z każdą burzą czy wichurą dochodzą kolejne straty. Minister Michał Boni podtrzymał do odwołania stan podwyższonej gotowości w całym kraju.
Najbardziej poszkodowani otrzymują w pierwszym okresie do 6 tys. zł zapomogi, mogą też dostać do 20 tys. zł na naprawę zniszczeń w domach. Wojewoda przyznaje gminom dotacje z własnych rezerw, potem występuje do MSW o przyznanie środków.
Wiele samorządów ma problem z oceną strat. – Do wojewody świętokrzyskiego nie wpłynął żaden wniosek o uruchomienie pomocy finansowej – mówi Agata Wojda, rzecznik wojewody. – Protokoły z oszacowań jeszcze nie dotarły. Gminne komisje mają na to dwa miesiące od wystąpienia zdarzeń – dodaje Jacek Szociński z urzędu wojewódzkiego w Opolu.
Z kolei już w środę wojewoda mazowiecki wystąpił do MSW o 470 tys. zł dla poszkodowanych rodzin. Ale straty są dużo większe.
Od 1 czerwca zniszczonych zostało 340 budynków mieszkalnych i 80 km dróg. – W związku z wystąpieniem ekstremalnych zjawisk pogodowych tylko w rolnictwie straty sięgają co najmniej 56 mln zł – wylicza Tomasz Pietrasieński z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
W Wielkopolsce pomocy finansowej potrzebuje sześć gmin dla 112 rodzin – to kwota ponad 441 tys. zł, na Podlasiu do 31 gmin trafiło ponad pół miliona złotych. W woj. zachodniopomorskim szkody wystąpiły tylko w rolnictwie, ale zniszczone zostało ponad tysiąc hektarów, wstępne wyceny mówią o milionie złotych strat. Na podobną kwotę wyceniane są uszkodzenia budynków mieszkalnych na Pomorzu.
Niektórym regionom na razie się upiekło. – Na Podkarpaciu burze miały charakter punktowy i nie miały znamion klęski żywiołowej, dlatego nie zostały zakwalifikowane według wytycznych MSW do wypłaty świadczeń – mówi rzecznik wojewody podkarpackiego Małgorzata Oczoś. Także w Małopolsce szkody nie były duże. Ich wycena będzie znana dopiero w poniedziałek.

22 samorządy tworzą fundusz solidarnościowy na wypadek katastrof

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji uruchomiło ponad 5,7 mln zł na wypłatę zasiłków. Resort przygotował też rozporządzenie z wykazem 130 gmin, w których będą obowiązywać uproszczone procedury związane z likwidacją szkód, np. zwolnienie z obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę.
Z kolei minister rolnictwa Stanisław Kalemba obiecał, że jeszcze w tym roku Sejm zajmie się nowelizacją ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych – tak by mogła zacząć obowiązywać od 2013 r. Resort dąży do tego, by ubezpieczenia rolne były powszechne oraz by umowy zawierały pakiety obejmujące co najmniej trzy ryzyka.
Do tej pory można było ubezpieczyć się od jednej klęski, np. od powodzi. To zniechęcało jednak ubezpieczycieli, którzy doskonale wiedzieli, że dany rodzaj klęski często występuje na danym terenie, i nie przygotowywali oferty. Większe stawki ubezpieczeniowe byłyby zrekompensowane wyższymi dopłatami z budżetu państwa.