Upublicznianie wizerunków chorych w szpitalach lub skazanych w zakładach karnych to ujawnienie ich danych wrażliwych oraz naruszenie dóbr osobistych. Eksperci oraz PKW apelują o nowelizację prawa w tym zakresie.

Wczoraj miało się odbyć spotkanie Wojciecha Hermelińskiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, oraz Joachima Brudzińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Poruszane miały być na nim m.in. problemy techniczne związane z prowadzeniem transmisji na żywo z kamer umieszczonych we wszystkich lokalach do głosowania. W dniu zamknięcia numeru nie wiedzieliśmy, co ustalono podczas tego spotkania. Ale nawet, gdyby doszło do odroczenia obowiązku transmisji czy nawet samego nagrywania głosowań, to nie zmienia to faktu, że nowe przepisy wymagają i tak nowelizacji. Otóż konieczność prowadzenia przekazu na żywo ciąży również na organizatorach lokali wyborczych znajdujących się w szpitalach, szpitalach psychiatrycznych, domach opieki społecznej oraz zakładach karnych. PKW alarmuje, że nie da się połączyć spełnienia obowiązku prowadzenia transmisji z ochroną danych osobowych oraz wykluczyć przypadków naruszenia dóbr osobistych wyborców przebywających w tego typu placówkach.

Eksperci idą jednak jeszcze dalej – apelują nie tylko o wyłączenie placówek ochrony zdrowia oraz więzień z obowiązku prowadzenia transmisji na żywo, ale o całkowite pozbycie się kamer ze znajdujących się tam lokali wyborczych. Uważają bowiem, że już samo nagrywanie w takich miejscach jest niedozwolone. Co więcej, nawet przy rejestrowaniu samej urny mogłoby dochodzić do ujawniania wrażliwych danych pacjentów czy osadzonych, co byłoby niezgodne zarówno z unijnym rozporządzeniem o ochronie danych osobowych (RODO), jak i z Konstytucją RP.

Kilka dni temu Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła uwagę na konieczność niezwłocznej nowelizacji kodeksu wyborczego. Chodzi o to, że komisje w szpitalach, szpitalach psychiatrycznych, zakładach karnych oraz w domach pomocy społecznej nie zostały wyłączone z obowiązku prowadzenia transmisji wideo podczas wyborów. Oznaczałoby to, że na nagraniach byłyby widoczne wizerunki osób przebywających w tych placówkach – to zaś mogłoby w niektórych przypadkach stanowić naruszenie ich dóbr osobistych, prawa do prywatności, a na pewno – ujawnienie ich danych wrażliwych (np. dotyczących stanu zdrowia, nałogów czy skazań). Dlatego PKW rekomenduje wyłączenie powyższych placówek z obowiązku prowadzenia transmisji na żywo z wyborów. Ale przepytywani przez nas eksperci idą jeszcze dalej: mówią o konieczności całkowitego usunięcia kamer z tego typu placówek.
– Prowadzenie z nich przekazu byłoby niezgodne zarówno z Konstytucją RP, jak i mającym wkrótce obowiązywać rozporządzeniem unijnym o ochronie danych osobowych. Samo rejestrowanie materiału bez emisji na żywo również budzi moje wątpliwości – komentuje dr Paweł Litwiński, adwokat, Instytut Allerhanda, partner w Barta Litwiński Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów sp.p.
Naruszona nie tylko konstytucja, ale i RODO
Nasi rozmówcy przypominają, że prawo do ochrony danych osobowych oraz prawo do prywatności gwarantują odpowiednio art. 51 oraz 47 ustawy zasadniczej. Z tego ostatniego przepisu wynika, że można gromadzić dane o obywatelach i udostępniać je tylko wtedy, gdy jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawnym. Doktor Marlena Sakowska-Baryła, radca prawny i partner w Sakowska-Baryła Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych sp.p. oraz redaktor naczelna „ABI Expert”, zauważa, że transmisja wideo z lokali wyborczych znajdujących się w opisywanych placówkach w praktyce finalnie znajdowałaby oparcie w odpowiednim przepisie ustawy. Ale już samo upublicznianie informacji o stanie zdrowia lub fakcie przebywania w zakładzie karnym zdecydowanie nie jest niezbędne do zapewnienia legalności głosowania prowadzonego w takich placówkach.
Co więcej, najbliższe wybory będą odbywać się już po 25 maja br., czyli po dacie rozpoczęcia obowiązywania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady [UE] nr 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (Dz.Urz. UE z 2016 r. L 199, s. 1; tzw. RODO). A unijne rozporządzenie wprowadza dodatkową ochronę dla danych wrażliwych. Uściśla też dotychczasowe definicje, np. danych dotyczących stanu zdrowia. Przykładowo motyw 35 RODO mówi, że do takich danych należy zaliczyć wszystkie informacje o przeszłym, obecnym lub przyszłym stanie fizycznego lub psychicznego zdrowia osoby, której te dane dotyczą. Doktor Marlena Sakowska-Baryła wskazuje, że zgodnie z RODO ustawodawca również jest zobowiązany do przestrzegania tzw. zasady minimalizacji danych (art. 5 ust. 1 RODO). Zgodnie z nią dane osobowe przetwarzane w konkretnym przypadku mają być adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane. – W opisywanym przypadku wątpliwości budzi proporcjonalność zastosowanego przez ustawodawcę środka wiążącego się z ujawnianiem danych wrażliwych niektórych obywateli w celu wyeliminowania pewnych ewentualnych nieprawidłowości w toku głosowania. Według mnie to nadużycie – a to oznacza, że przepis może być niezgodny z RODO – twierdzi dr Sakowska-Baryła.
Według dra Pawła Litwińskiego niewykluczone byłoby także oskarżenie o naruszenie dóbr osobistych z kodeksu cywilnego osoby przebywającej w niepełnej dyspozycji zdrowotnej lub np. zachowującej się obscenicznie. A to jest możliwe np. przy przechodzeniu w danym okresie załamania nerwowego.
Dlatego Krzysztof Izdebski, prawnik z fundacji e-Państwo, sugeruje, by wskazywane placówki całkowicie zostały wyłączone z obowiązku nagrywania jako takiego. Zdaniem Izdebskiego o poprawność głosowania powinni tam zadbać mężowie zaufania oraz obserwatorzy społeczni. Wciąż nie wiadomo bowiem, kto będzie miał dostęp do tych materiałów oraz w jaki sposób będą one składowane. – Takie wideo mogłoby wycieknąć. To bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę słaby poziom zabezpieczeń informatycznych w polskich urzędach – podsumowuje Krzysztof Izdebski. Podobnego zdania jest dr Litwiński. Podkreśla on, że materiał gromadzony z opisywanych placówek mógłby posłużyć choćby do szantażowania uwiecznionych na nim obywateli.
Co prawda można by się zastanawiać, czy organizatorzy wyborów w lokalu mogliby tak umieścić kamerę, by nagrywała ona samą urnę – nie ujmując wizerunków osób przebywających w szpitalach czy zakładach karnych. To pozwoliłoby na pewno realizować cel przeciwdziałania naruszeniom wyborczym, ale jednocześnie chronić prywatność i wizerunek. Mecenas Witold Chomiczewski, radca prawny i wspólnik w kancelarii Lubasz i Wspólnicy, powątpiewa jednak, czy technicznie byłoby to realne.
– Myślę, że w praktyce i tak mogłoby dochodzić do ujawniania danych wrażliwych. Trudno byłoby bowiem upilnować, żeby na pewno żaden wyborca przebywający w szpitalu lub więzieniu nie znalazł się nawet przypadkowo w kadrze – uważa mec. Chomiczewski. Ekspert przychyla się zatem do konieczności całkowitego wyłączenia szpitali i więzień z obowiązku prowadzenia transmisji na żywo.
Krążące urny
Krzysztof Izdebski wskazuje ponadto, że oprócz ochrony danych wrażliwych przepisy nie biorą pod uwagę innych kwestii – np. tego, że w szpitalach urna do głosowania krąży po salach, aby głos mogły oddać również osoby niebędące w stanie się przemieszczać. Tymczasem regulacje nic nie mówią na temat tego, by transmisja mogła być dokonywana z ruchomej kamery. Mecenas Witold Chomiczewski ostrzega, że podczas prowadzenia takiej transmisji mogłoby dojść do ukazania wizerunku chorej osoby, upublicznienia jej karty zdrowia przywieszonej do łóżka szpitalnego, a czasem nawet do przypadkowego wskazania sposobu głosowania.