Tereny zieleni nie są skutecznie chronione przed rozwijającą się zabudową – wynika z raportu NIK.

Zieleń w polskich miastach rzadko traktowana jest jako kwestia priorytetowa. Ze względu na wysokie ceny gruntów w centrach aglomeracji, preferowane jest maksymalne wykorzystanie dostępnych powierzchni działek pod zabudowę, często kosztem obszarów pokrytych roślinnością.

NIK zbadała zarządzanie zielenią w dziewięciu miastach: Warszawie, Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Wrocławiu, Legnicy, Katowicach, Tarnowskich Górach, Krakowie i Nowym Sączu w latach 2015–2017 (I kwartał). Z ustaleń izby wynika, że obszary przyrody znajdujące się na terenach miast, w tym na gruntach niestanowiących własności gminy, nie były dostatecznie chronione przed zabudową. W obowiązującym porządku prawnym jedynym skutecznym narzędziem ochrony tych obszarów na gruntach prywatnych mogłyby być odpowiednie uregulowania w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem, jak wynika z ustaleń izby, miasta nie wykorzystywały tego narzędzia. Bowiem pomimo zwiększania powierzchni objętej miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego w sześciu miastach udział terenów zieleni się zmniejszał.

Z ustaleń NIK wynika też, że w porównaniu do 2014 r. powierzchnia terenów zieleni należących do gmin, nie zwiększyła się w siedmiu skontrolowanych miastach. Pomimo że dokumenty strategiczne skontrolowanych aglomeracji zawierały kwestie dotyczące tych stref wraz ze wskazaniem konkretnych działań. Generalnie udział terenów zieleni w ogólnej powierzchni miast mieścił się w przedziale od 22 proc. do 52 proc. Natomiast tego typu obszary zarządzane przez samorządy stanowiły od 1,8 proc. do 8,8 proc. ogólnej powierzchni gmin.

Z danych izby wynika też, że nie poprawiły się wskaźniki dotyczące terenów zieleni. Powierzchnia tych obszarów przypadająca na jednego mieszkańca, w porównaniu z danymi z 2014 r., zmniejszyła się w przypadku trzech miast i w tylu też wzrosła. Jednak NIK zauważa, że zanotowany wzrost był spowodowany przede wszystkim spadkiem liczby ludności. W większości skontrolowanych miast z terenów gminnych usuwano też więcej drzew, niż sadzono. Łącznie liczba usuniętych drzew była o blisko 17 proc. większa niż nowo posadzonych. W przeliczeniu na jednego mieszkańca najwięcej posadzono we Wrocławiu, a najmniej w Katowicach. Natomiast liczba usuniętych drzew była najwyższa w Tarnowskich Górach, a najniższa w Nowym Sączu. Ubytki starano się rekompensować przez sadzenie dużej liczby krzewów.

NIK pozytywnie oceniła natomiast działania kontrolowanych miast dotyczące utrzymania pozostających w ich zarządzie terenów zieleni. Przez działania rewitalizacyjne i inwestycyjne poprawiano ich funkcjonalność i atrakcyjność dla lokalnej społeczności – ocenia izba.

W rekomendacjach NIK zaleciła burmistrzom i prezydentom wykorzystywanie narzędzia, jakim jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w celu ochrony terenów zieleni przed presją zabudowy.