Rząd chce karać finansowo urzędy, które zwlekają z wydawaniem decyzji i przyznawaniem pieniędzy na odbudowę zniszczeń po klęskach żywiołowych.
Dziennik Gazeta Prawna
Tuż po sierpniowych, katastrofalnych w skutkach wichurach w woj. wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim rząd powołał specjalny, międzyresortowy zespół, którego zadaniem było m.in. zdiagnozowanie problemów w systemie zarządzania kryzysowego i opracowanie rekomendacji. Dokument został niedawno przedstawiony członkom Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. I – jak ustaliliśmy – niektóre zawarte w nim zalecenia wstrząsnęły lokalnymi włodarzami. Przede wszystkim to: „Należy rozważyć wprowadzenie mechanizmu stopniowalnych sankcji (w tym finansowych) nakładanych na samorząd w przypadku opieszałości przy wydawaniu decyzji administracyjnych związanych z wypłatą zasiłków celowych”.
Przekazali tylko połowę
Takie rozwiązanie miałoby zmusić samorządy do szybszej i skuteczniejszej pomocy poszkodowanym. Na razie jest z tym kiepsko. Z raportu wynika, że do 21 września br. wojewodowie przekazali samorządom 75,3 mln zł, podczas gdy one same wypłaciły w tym czasie poszkodowanym (za pośrednictwem gminnych i miejskich ośrodków pomocy społecznej) niespełna połowę tej kwoty (w kujawsko-pomorskim było to 46,1 proc., pomorskim 62,9 proc., a w wielkopolskim tylko 28,6 proc.). „Pomimo zaangażowania dodatkowych osób postęp wypłaty zasiłków celowych jest niezadowalający” – diagnozują autorzy raportu.
Zdaniem samorządowców to nieuczciwe stawianie sprawy. – Nie zbadano przyczyn relatywnie niskiego poziomu wypłat. Nie wiemy zatem, jaka liczba wniosków została złożona i na jaką kwotę, czy zaistniały jakieś problemy organizacyjne na etapie przeprowadzania wyceny zniszczeń albo czy pojawiły się przeszkody prawne uniemożliwiające wypłatę (np. nieuregulowany stan prawny nieruchomości). Wszystkie te czynniki mają duży wpływ na szybkość wypłaty dotacji – uważa Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Argumentację samorządów po części potwierdzają tezy zawarte w raporcie. Jego autorzy stwierdzają m.in., że gminy „zgłaszały problemy ze sporządzeniem niezbędnej dokumentacji do wypłaty zasiłków (zmieniające się druki i interpretacje)”, a komisje gminne szacujące straty „nie składały się ze stałych przedstawicieli, lecz z przypadkowych osób, wymagających dodatkowych szkoleń”. Do tego raport potwierdza, że osoby nieposiadające tytułu do użytkowanej nieruchomości mają „ograniczone możliwości korzystania z pomocy na remont i odbudowę zniszczonych i uszkodzonych budynków”.
Na karach zarobi państwo?
Samorządowcy wskazują też na – jak to określają – absurdalność propozycji nakładania kar finansowych na opieszałe urzędy. Bo Skarb Państwa potencjalnie może odnosić korzyści z tego, że ktoś w potrzebie nie otrzyma na czas pomocy finansowej. Co prawda raport nie wskazuje wprost, kto będzie beneficjentem takiego mechanizmu, ale samorządowcy twierdzą, że innej opcji nie ma. – W obowiązującym stanie prawnym mamy wiele różnych konstrukcji kar za naruszenie ustawowych terminów przez organy administracji, np. przy wydawaniu pozwoleń na budowę. W tych przypadkach na karach finansowych nakładanych na samorząd zarabia Skarb Państwa. Nie ma innego podmiotu, który mógłby ewentualne je pobierać – komentuje Kubalski.
Zapytaliśmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, co sądzi o proponowanych rekomendacjach, ale na razie ma ono niewiele do powiedzenia. Wskazuje jedynie, że Rada Ministrów przyjęła sprawozdanie z prac zespołu w październiku. – Obecnie trwają prace nad rekomendacjami – ucina resort.
Tak więc kwestia, czy i na jakie rozwiązanie zdecyduje się rząd, jest jeszcze otwarta. Tym bardziej że wśród rekomendacji znajduje się także taka, która wydaje się sprzeczna z tą mówiącą o karach dla opieszałych urzędów. Autorzy raportu sugerują mianowicie, aby „dokonać analizy prawnej możliwości wyłączenia zasiłków celowych przeznaczonych na doraźną pomoc osobom poszkodowanym przez klęski żywiołowe z ustawy o pomocy społecznej i opracować nowy system ich wypłaty w oparciu o administrację rządową”. Mówiąc wprost – chodzi o całkowite pozbawienie samorządów kompetencji w tym zakresie. Zdaniem lokalnych włodarzy to oznaczałoby albo stworzenie nowej administracji rządowej na szczeblu gmin lub powiatów, albo uproszczenie mechanizmu wypłaty środków (np. ryczałt, bez pogłębionego postępowania dowodowego) i sprowadzenie lokalnych urzędów wyłącznie do roli pośrednika.
Kto za to zapłaci
Zmian proponowanych przez międzyresortowy zespół jest więcej i idą dużo dalej. Jedna z propozycji dotyczy obowiązku prowadzenia przez gminy rejestru osób wymagających wsparcia technicznego (np. korzystających z respiratorów, niepełnosprawnych) w sytuacjach kryzysowych. Przy czym wpis do takiego rejestru następowałby na wniosek zainteresowanego lub jego opiekuna.
Rekomendowane jest też wdrożenie systemu informatycznego w zakresie szacowania strat i szkód powstałych w sytuacjach kryzysowych. „System elektroniczny umożliwiłby natychmiastowy przepływ informacji z poziomu gminy na poziom ministerstwa i pozwolił wojewodzie na bieżąco wnioskować o środki i je rozliczać” – czytamy w raporcie. Nie zawarto w nim jednak sugestii, kto miałby sfinansować taki system i później go utrzymywać.