Od dziś gminy i powiaty mogą składać wnioski o dofinansowanie remontów dróg lokalnych. Mimo kontrowersji wokół zmian w zasadach programu i niepewności co do jego budżetu samorządy tłumnie ruszą po pieniądze. – Idą wybory, trzeba budować – przyznają lokalni włodarze.



Wnioski na realizację inwestycji drogowych w 2018 r. – w ramach programu przebudowy dróg lokalnych (schetynówek) – samorządy będą mogły składać do 15 września. Następnie do końca października wojewodowie ogłoszą wstępne listy rankingowe wniosków. Do końca roku okaże się, które projekty zostaną dofinansowane.
Do pozyskania jest pula w wysokości 1,1 mld zł. Ale – jak przypomina Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB) – pieniądze zostaną rozdane na nowych zasadach.
– Dodatkowe punkty zyskają inwestycje samorządów o dochodach niższych niż średnia w województwie. Ponadto w ramach nowego kryterium – bezpieczeństwo ruchu drogowego – punktowane będą inwestycje na obszarach z najwyższym ryzykiem wystąpienia wypadku drogowego – informuje MIB.
Zmiany te wprowadziła nowelizacja przepisów wykonawczych w sprawie dotacji na drogi powiatowe i gminne, która weszła w życie 3 sierpnia 2017 r. Samorządowcy protestowali przeciwko tym zmianom. – Nie powinno się zmieniać kryteriów na pięć minut przed rozpoczęciem naboru – przekonywał w lipcu na łamach DGP Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn. Jak sugerował, część samorządów fazę projektową swoich inwestycji rozpoczęła nawet ponad rok temu (pod kryteria znane im wcześniej). Z tego powodu część inwestycji może teraz nie uzyskać dofinansowania.
Wydaje się jednak, że pomimo tego nie zabraknie chętnych do pozyskania środków. – Mamy ostatni pełny rok przed wyborami. To szansa na zrobienie czegoś, co dostrzegą wyborcy – przyznaje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Inny samorządowiec wskazuje, że wciąż nie ma pewności, czy znów nie zajdą zmiany w finansowaniu programu. – Docierają do nas przecieki, że oficjalna kwota 1,1, mld zł może być w rzeczywistości mniejsza – podkreśla nasz rozmówca.
W istocie, założona wartość wcale nie jest ostatecznie przesądzona. – Przyszłoroczny budżet państwa jest w fazie projektowania, ale wychodzimy z założenia, że ta kwota się nie zmieni – mówi nam rzecznik MIB Szymon Huptyś.
Obawy samorządowców są jednak uzasadnione, bo już nieraz dochodziło do zawirowań wokół finansowania programu. W 2013 r. PO i PSL „pożyczyły” sobie z niego aż 750 mln zł, by załatać budżet. Pieniądze co prawda wróciły, jednak stało się to kosztem Lasów Państwowych. Podobnie zachował się niedawno PiS. W ubiegłym roku szef MIB Andrzej Adamczyk potrzebował pieniędzy na rozruszanie programu „mieszkanie plus”. Dlatego uszczknął sporą sumę właśnie z programu schetynówek. Efekt? Tegoroczna rezerwa celowa w budżecie państwa przeznaczona na drogi lokalne zmniejszyła się z 1 mld zł do 800 mln zł.
– PiS bardzo uwiera kwestia potocznej nazwy programu. Ma już swoje programy typu „Rodzina 500 Plus” czy „mieszkanie plus”, a tu trzeba robić nabór na schetynówki – uważa Waldy Dzikowski, poseł PO. Jego zdaniem należy się liczyć z ryzykiem zmniejszenia przyszłorocznej puli na modernizację dróg lokalnych. – Nawet jeśli tak się nie stanie, to obawiam się, że źródełko pieniędzy będzie ukierunkowane w taki sposób, by najbardziej skorzystali na tym włodarze z PiS. W końcu idą wybory, trzeba się pokazać – dodaje.
Przedstawiciele partii rządzącej odgryzają się, podkreślając, że w ten sposób przedstawiciele Platformy krytykują rozwiązania programowe, które sami opracowali. Wskazują, że to rząd Ewy Kopacz przyjął uchwałę w sprawie programu schetynówek na lata 2016–2019, a PiS jedynie wprowadził nowe kryteria podziału środków, konsultując je wcześniej z samorządami.
Faktem jest jednak, że PiS próbował zastąpić program schetynówek własnym rozwiązaniem – Funduszem Dróg Samorządowych (FDS). Projekt przewidywał, że samorządy otrzymają dostęp do połowy z kwoty 4–5 mld zł pochodzącej z nowej opłaty drogowej, doliczanej do każdego litra paliwa. Projekt wywołał jednak na tyle duże kontrowersje, że Jarosław Kaczyński zdecydował o zaprzestaniu dalszych prac nad nim.