Gminy skarżą się na skomplikowane zasady wypełniania sprawozdań dotyczących śmieci. Ministerstwo Środowiska swoimi propozycjami nie tylko nie rozwiązuje obecnych problemów, ale wręcz rzuca gminom kolejne kłody pod nogi.
Chodzi o projekt nowelizacji rozporządzenia ministra środowiska w sprawie poziomów ograniczenia składowania masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji. Jest w trakcie konsultacji. Ma wejść w życie 31 grudnia 2017 r.
W jednym worku
– Już dziś gminy i firmy mają kłopoty z prawidłowym wypełnianiem sprawozdań na temat odpadów. Wielu wątpliwości nie potrafią rozstrzygnąć także urzędy marszałkowskie, gromadzące dane statystyczne i zobowiązane do ich weryfikacji. A proponowany projekt komplikuje jeszcze bardziej system sprawozdawczy i powoduje, że powiększy się strefa możliwych przekłamań i błędów – uważa Andrzej Gawłowski, dyrektor Związku Celowego Gmin MG-6 w Gorzowie Wielkopolskim.
Wtóruje mu Hanna Marliere, dyrektor zarządzająca w Green Management Group, specjalistka z zakresu gospodarki odpadami. – Proponowane rozporządzenie wprowadzi dodatkowe utrudnienia dla samorządów – stwierdza jednoznacznie.
Chodzi o wiele zmian w załączniku nr 2 rozporządzenia. Dotyczy on sposobu obliczania poziomu masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania w danym roku.
– Po pierwsze, gminy nie przekazują odpadów do składowania, a jedynie organizują system gospodarki odpadami i zlecają usługę wywozu i zagospodarowania odpadów – wytyka Marliere. Wyjaśnia, że odpady komunalne kierowane są do instalacji regionalnych, głównie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów (RIPOK MBP). To właśnie RIPOK MBP ma wiedzę na temat sposobu przetwarzania odpadów i faktycznych ilości odpadów, jakie zostały oddane do składowania. Zakład przetwarza strumień odpadów, jaki trafia na instalację łącznie. Nie dzieli poszczególnych partii odpadów według gmin, tym samym dysponuje informacją zbiorczą.
– Przekazanie przez RIPOK do gmin informacji zwrotnej o ilości odpadów, jakie faktycznie zostały zeskładowane, jest niemożliwe – podkreśla ekspertka. Co do zasady RIPOK z danych szczegółowych sporządza zestawienia zbiorcze. Z zestawień zbiorczych trudno jest jednak wtórnie wyciągnąć dane szczegółowe. – Wyobraźmy sobie sytuację, że w ciągu jednego dnia do instalacji RIPOK MBP trafia strumień odpadów z czerech różnych gmin – tłumaczy Marliere. – Ponadto do RIPOK kierowane są odpady z 30 innych gmin, ale przyjeżdżają w inne dni tygodnia. Odpady te zostają zmieszane i podlegają przetwarzaniu. W toku przetwarzania proces nie został wykonany prawidłowo i frakcja organiczna nie została ustabilizowana. RIPOK MBP z dużym prawdopodobieństwem na koniec okresu rozliczeniowego (zasadniczo roku) podzieli ilość odpadów, które nie zostały ustabilizowane, nie przez 4 (gminy, które faktycznie dostarczyły daną partie odpadów), ale przez 34 (wszystkie gminy, jakie wożą do niego odpady). Tym samym nie mamy do czynienia z informacją źródłową z gminy dotyczącą ilości odpadów poddanych składowaniu, lecz informacją wtórną, nijak nieodzwierciedlającą stanu faktycznego w konkretnej gminie – wyjaśnia ekspertka. Dlatego też, w ocenie Marliere jedyną jednostką, która powinna składać sprawozdanie w zakresie rodzajów i ilości odpadów przekazanych do składowania, jest właśnie RIPOK MBP. Dodatkową zaletą byłoby to, że do organu wpłynęłoby nie ponad 2500 sprawozdań, a ok. 200.
Uszczelnić system
Podobne spostrzeżenia ma Andrzej Gawłowski. – Zamiast komplikować i tak już rozbudowane wzory, wskazane byłoby uszczelnienie systemu sprawozdawczego, choćby doprecyzowanie dopuszczalnych technologii przetwarzania odpadów komunalnych w regionalnych instalacjach, a w ślad za tym zobowiązanie tych instalacji do ścisłego sprawozdawania z wielkości poszczególnych strumieni odpadów. Nie tylko w odniesieniu do tego, co przyjęto na bramie, lecz także tego, co uzyskano finalnie oraz po poszczególnych etapach procesu przetwarzania. Dziś dotarcie do tych danych przez gminę lub związek gmin bywa mocno problematyczne, zwłaszcza jeśli te instalacje nie należą do nich – uważa Gawłowski. Ponadto dodaje, że gminy nie mają wpływu na stosowane w instalacjach technologie, a także ich efektywność, a mimo to odpowiadają za osiąganie różnych wskaźników. – Trudno to nazwać spójnym systemem – komentuje.
To nie koniec uwag. Eksperci mają zastrzeżenia do wskaźników, na podstawie których wyliczany ma być poziom odpadów ulegających biodegradacji. – Zaproponowane wskaźniki nie obejmują wszystkich odpadów zawierających frakcję odpadów ulegających biodegradacji – uważa Marliere. Wskazuje, że powszechne jest zbieranie w gminach odpadów komunalnych oznaczanych kodem 20 03 99 (w ogóle nieujętym w projekcie rozporządzenia). Jednocześnie na składowiskach powszechne jest deponowanie np. stabilizatu i „kompostu nieodpowiadającego wymaganiom” oraz klasyfikowanie tego nie jako procesu unieszkodliwiania przez składowanie, ale jako odzysku. Podkreśla, że w zależności od województwa szczegółowe pozwolenia w tym zakresie znacznie się różnią, co powoduje rozbieżności w statystykach.
Następnym punktem, na który należy zwrócić uwagę, jest błędne określenie przez resort wskaźnika, który ma być wyznacznikiem udziału odpadów ulegających biodegradacji. Ustawodawca określa parametry dla wskaźnika AT4 (pojemność oddechowa). Wskaźnik ten określa aktywność mikroorganizmów i pośrednio wskazywać może na zawartość materii organicznej. Jednak bardzo łatwo jest nim manipulować, co wykazywano m.in. w opracowaniach o charakterze naukowym. Znaczący spadek parametru AT4 daje podsuszenie odpadów. Po ponownym ich nawodnieniu aktywność mikroorganizmów wzrasta. Znacznie bardziej reprezentatywnym wskaźnikiem jest ogólny węgiel organiczny (OWO lub TOC, ang. total organic carbon) wskazujący jednoznacznie na zawartość materii organicznej w badanej próbie. – Niezrozumiały jest brak odniesienia się ministerstwa do tego wskaźnika w projekcie rozporządzenia – stwierdza Marliere.
Określanie skomplikowanego wzoru i nakazywanie gminom dokonywania fikcyjnych obliczeń na pewno nie pozwoli na obliczenie, ile frakcji ulegającej biodegradacji faktycznie zostało zeskładowanych
Hanna Marliere
dyrektor zarządzająca w Green Management Group
Zwraca również uwagę, że gmina nie powinna określać poziomu ograniczenia składowania odpadów ulegających biodegradacji, a sprawozdawać poziom odpadów poddanych składowaniu. Tym samym nie powinna liczyć, o ile ograniczyła składowanie, a podać dane o ilości odpadów poddanych składowaniu. – Określanie skomplikowanego wzoru i nakazywanie gminom dokonywania fikcyjnych obliczeń na pewno nie pozwoli na obliczenie, ile frakcji ulegającej biodegradacji faktycznie zostało zeskładowanych – konkluduje Hanna Marliere.
Na papierze łatwiej
Andrzej Gawłowski twierdzi, że rozwiązania z projektu rozporządzenia poprawią jedynie statystyki na papierze i pozwolą wykazać lepsze wyniki realizacji nałożonych na Polskę zadań. Potwierdzają to także inni. Twierdzą, że projekt ministra środowiska pomoże niektórym gminom osiągnąć wymagane przez przepisy poziomy składowanych odpadów biodegradowalnych.
Można wskazać przynajmniej dwie zmiany, które na to pozwolą. Resort proponuje np. wprowadzenie wskaźnika, który uwzględni zmiany demograficzne.
– Skorzystają na tej zmianie niektóre samorządy – uważa Grzegorz Kubalski, ekspert Związku Powiatów Polskich. – Wprowadzenie wskaźnika stanowi znaczne ułatwienie dla szybko rozwijających się jednostek samorządu terytorialnego. Obecnie wskaźnik był liczony w odniesieniu do strumienia odpadów z roku 1995, tyle że jeśli wzrastała liczba mieszkańców, to automatycznie wzrastał aktualny strumień, nawet przy jednoczesnym wzroście poziomu odzysku – wskazuje Kubalski.
Zresztą w ocenie skutków regulacji wprost napisano, że efektem zmian będzie ułatwienie gminom osiągania wyznaczonych celów, co ma szczególne znaczenie dla gmin turystycznych i tych, w których w porównaniu z 1995 r. wzrosła liczba mieszkańców.
Druga zmiana to zaproponowanie możliwości określania udziału odpadów ulegających biodegradacji w masie odpadów komunalnych na podstawie badań (zamiast stałych współczynników wynikających z projektu). – Oznacza to możliwość zmniejszenia sprawozdawczej masy odpadów ulegających biodegradacji. Jeśli z badań wyjdą wskaźniki mniej korzystne niż te z rozporządzenia, to będzie można wykorzystywać wskaźniki z rozporządzenia, jeśli korzystniejsze – to te z badania – wskazuje Kubalski.