Ponad 117 tys. obywateli od przyszłego roku odczuje korekty w podziale terytorialnym, które szykuje im rząd. Na razie trwają jednak trudne negocjacje z samorządami nad ostatecznym kształtem projektu.
25 jednostek gminnych, 2 jednostki powiatowe oraz 12 województw – tylu samorządów dotyczyć mają zmiany przygotowane przez MSWiA. Sprowadzać się one będą do przesunięcia ich granic (np. przejęcie części terenów jednej gminy przez sąsiadujące z nią miasto), nadania statusu miasta miejscowościom czy ustalenia nowych granic administracyjnych miast. Zmiana granic samych województw czy utworzenie nowych (o czym spekulowało się jeszcze w ubiegłym roku) na razie nie wchodzi w grę.
Zmiany dotkną ponad 117,4 tys. obywateli. Część z nich stanie się mieszkańcami nowych miast, a w niektórych przypadkach może zaistnieć konieczność wymiany dokumentów.
Projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia granic niektórych gmin i miast, nadania niektórym miejscowościom statusu miasta, zmiany nazwy gminy oraz siedzib władz niektórych gmin nie jest własną inicjatywą resortu ministra Błaszczaka, lecz odpowiedzią na wnioski, które w ciągu roku wpłynęły od władz lokalnych. W sumie przyszło ich 28.
Zgodnie z procedurą Rada Ministrów rozpatruje je i wydaje stosowne rozporządzenie do 31 lipca. Zmiany wchodzą w życie 1 stycznia roku następnego.
Spór o pieniądze
Jakie zmiany przewiduje rząd? Zamierza dać zielone światło dla pięciu inicjatyw związanych z przesunięciem granic gmin. Największe kontrowersje budzi pomysł przyłączenia do Konina niemal 14,7 ha należących do gminy Stare Miasto. Powód? Na tym terenie znajduje się oczyszczalnia ścieków służąca głównie mieszkańcom Konina. Miasto, jako jedyny udziałowiec spółki wodociągowej będącej właścicielem oczyszczalni, musi płacić Staremu Miastu podatek od nieruchomości. W tym roku to kwota 600 tys. zł, które potem muszą spłacić mieszkańcy Konina w rachunkach za wodę i ścieki. Ale przejęcie terenu z oczyszczalnią oznacza takie same straty budżetowe dla Starego Miasta. – 600 tys. zł dla Konina to zaledwie 0,2 proc. rocznego dochodu, a dla Starego Miasta już 1,1 proc. Na dodatek już dzisiaj mieszkańcy Konina dysponują większym dochodem na głowę mieszkańca, a przejęcie terenu oczyszczalni tylko pogłębi te różnice – zwraca uwagę Maciej Kiełbus z kancelarii dr Krystian Ziemski & Partners.
O tym, jak ważna to sprawa dla Starego Miasta, świadczy też fakt, że w konsultacjach społecznych wzięło tam udział prawie 47 proc. mieszkańców (99 proc. zagłosowało przeciwko zmianom), a w Koninie – niecałe 5 proc. (ponad 91 proc. głosów „za”). Teoretycznie problem dałoby się rozwiązać bez ingerencji w granice administracyjne gmin. – Ustawodawca nie zakazał, by gminy lub inne komunalne osoby prawne były właścicielami mienia położonego poza granicami macierzystej jednostki – przekonuje Maciej Kiełbus. – Oznacza to, że za dopuszczalną należy uznać sytuację, w której np. obiekty służące realizacji zadań własnych przez daną gminę będą znajdować się poza jej granicami – dodaje.
Dyskusje wywołuje też sprawa zmiany granic miasta Ostrołęka i gminy Rzekuń (woj. mazowieckie). Tu sprawa rozbija się m.in. o losy elektrowni w Ostrołęce. Obiekt wymaga przebudowy, a do tego konieczny jest teren należący dziś do Rzekunia. Przyłączenie dodatkowych terenów do miasta uprości procedury i obniży koszty. Gmina dwukrotnie dążyła do przeprowadzenia referendum lokalnego w tej sprawie. Za każdym razem inicjatywę blokował wojewoda.
Rząd nie zamierza zgodzić się na wszystkie wnioski, jakie do niego wpłynęły. I tak np. nie chce pozwolić na cofnięcie zmian z ubiegłego roku, na mocy których Opole przejęło część terenów Dobrzenia Wielkiego, Dąbrowy czy Prószkowa (wnioskowały o to zainteresowane gminy). Kolejny rok z rzędu odrzucono też wniosek władz Rzeszowa, które mają chrapkę na prawie 2,2 tys. ha kilku sąsiednich gmin.
Sprzeczne interesy
Teraz, gdy projekt jest omawiany ze stroną samorządową Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, ujawniają się sprzeczne interesy miast i gmin. – Wygląda na to, że tylko przedstawiciele miast poprą projekt – przewiduje przedstawiciel Związku Miast Polskich (ZMP).
Szef Związku Gmin Wiejskich RP Marek Olszewski przyznaje, że brak jednomyślności po stronie lokalnych władz jest poważnym problemem. – Niestety różne organizacje reprezentujące różne typy samorządów starają się wykorzystywać niedoskonałość obecnych przepisów na swoją korzyść – przyznaje.
Rzeczywiście, ZMP właśnie wyszedł z wnioskiem, by przy okazji projektowanych zmian MSWiA zajęło się problemem tzw. gmin obwarzankowych (gmin wiejskich mających siedzibę w nienależących do nich miastach). – Problem ten dotyczy 152 miast, które na skutek błędnych decyzji z roku 1990 są oddzielone od ich naturalnego otoczenia i okrążone ograniczającymi ich rozwój gminami wiejskimi. W wyniku jednorazowej decyzji Rady Ministrów o połączeniu mogłyby powstać 152 gminy miejsko-wiejskie, które dołączyłyby do istniejących dzisiaj 586 gmin miejsko-wiejskich – przekonuje ZMP.
– Jestem zszokowany stanowiskiem ZMP. Nie wiem, dlaczego władze Związku o tym mówią, skoro nikt tego problemu nie podnosił – komentuje Marek Olszewski.
MSWiA poinformowało nas jednak, że na razie nie będzie się zajmować tą sprawą.

Awantura o granice

Rok temu resort pozwolił, by Opole przejęło tereny sąsiednich gmin wbrew woli tamtejszych władz i mieszkańców. Koronnym argumentem przeciwników tej inicjatywy było to, że gminy stracą ogromne pieniądze na zmianach (i to mimo pomocy finansowej zaoferowanej przez władze Opola). W czerwcu br. Dobrzeń Wielki podsumował, że majątek sołectw utraconych na rzecz miasta wyniósł 69 mln zł. Z kolej Dąbrowa i Komprachcice podsumowały swoje straty na kwotę 20 mln zł każda.

Co więcej, projekt rozporządzenia pokazano stronie samorządowej zasiadającej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego już po tym, jak zmiany zaakceptował rząd. Wywołało to wściekłość lokalnych włodarzy, mimo że MSWiA tłumaczyło, że czas gonił z uwagi na zbliżające się Światowe Dni Młodzieży.

W tym roku resort podobnego błędu już nie popełnił. Uzgodniono nawet, że posiedzenie plenarne KWRiST zostanie przyspieszone (termin ustalono na 19 zamiast 26 lipca), by samorządy zdążyły się przynajmniej wypowiedzieć.