Z wielkim zainteresowaniem zapoznałem się z infografiką, którą kilka dni temu upublicznił na portalach społecznościowych mec. Sebastian Kaleta – rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości. Została zatytułowana „Przykładowe modus operandi handlarzy roszczeń – metoda na kuratora”.
Jak sam tytuł wskazuje, miała ona przedstawiać instrumentalny sposób wykorzystania instytucji kuratora w procesach reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. Nie jest wykluczone, że co do zasady metoda tam opisana była w praktyce stosowana. Faktem jest jednak, że infografika zawiera elementarne błędy, a istotnym problemem, że została opublikowana przez prawdopodobnego kandydata PiS na członka komisji weryfikacyjnej. Mylić się jest rzeczą ludzką, jednak nie świadczy to najlepiej o przyszłych pracach komisji. Jeżeli tego typu wpadki popełniają osoby z wyższym wykształceniem prawniczym, to rodzi się pytanie, jakich pomyłek możemy się spodziewać po członkach gremium, którzy tego wykształcenia mieć nie będą.
Przedstawiony w infografice sposób działania opiera się na założeniu, że na wniosek „handlarzy roszczeń” sądy ustanawiały „kuratora dla spadku nieznanych z miejsca pobytu, często ponad 100-letnich właścicieli”. Jest to niemożliwe. Autor grafiki pomieszał dwie zupełnie różne instytucje. Kurator dla osoby nieznanej z miejsca pobytu (art. 143 k.c.) jest różny od kuratora spadku (art. 666 k.c.). Inne są przesłanki ustanowienia, kompetencje i funkcje. Ustanowienie pierwszego wyklucza drugiego. Różnią się od siebie jak koło i kwadrat. W pierwszym przypadku kuratora ustanawia się dla osoby, co samo w sobie zawiera domniemanie, że dana osoba żyje. Funkcją kuratora w tym przypadku jest podejmowanie za stronę, której miejsce pobytu nie jest znane, czynności niezbędnych dla obrony jej praw. W drugim przypadku kuratora ustanawia się dla spadku. Choć wydaje mi się to zbędne, może lepiej to dodać – dla spadku, czyli dla przedmiotu – ogółu praw i obowiązków po zmarłej osobie. W tym przypadku kurator powinien starać się o wyjaśnienie, kto jest spadkobiercą, po czym jest zobowiązany zawiadomić spadkobierców o otwarciu spadku, a także zarządzać majątkiem spadkowym pod nadzorem sądu. Nie jest możliwe jednoczesne ustanowienie kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu i kuratora spadku, skoro ustanowienie pierwszego implikuje założenie, że określona osoba żyje, a do ustanowienia drugiego niezbędne jest ustalenie, że nastąpiło otwarcie spadku, a więc śmierć spadkodawcy. O ile za bez wątpienia sprzeczne z prawem należy uznać ustanawianie kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu w przypadku, gdy jest oczywiste, że dana osoba nie żyje (bo np. musiałaby mieć 140 lat), o tyle w przypadku kuratora spadku bez znaczenia pozostaje wiek spadkodawcy.
Wydaje mi się oczywiste, że infografika nie była przygotowana przez mec. Sebastiana Kaletę. Nie jest bowiem możliwe, aby radca prawny mógł te dwie instytucje pomylić. Faktem jest jednak, że została ona przez niego opublikowana. Pewnie bez uprzedniego sprawdzenia. O ile można przypuszczać, że intencją było wyjaśnienie pewnego skomplikowanego procederu w możliwie uproszczony sposób, to wydaje się, że od osoby mającej zostać członkiem superorganu administracji, wchodzącego bardzo daleko w kompetencje władzy sądowniczej, powinniśmy wymagać większej rzetelności, obiektywności i niewprowadzającej w błąd precyzji językowej. Chyba nikt nie chciałby trafić pod osąd sędziego, który publicznie myli przestępstwo zabójstwa z nieumyślnym spowodowaniem śmierci. A przecież w zakresie kompetencji członków komisji punktem odniesienia powinni być właśnie sędziowie, skoro niejednokrotnie komisji przyjdzie pracę sądów oceniać. Ustawa jednak nie przewiduje nawet elementarnych wymagań co do kwalifikacji członków, którymi mogą być także osoby bez wyższego wykształcenia prawniczego. Powoduje to uzasadnione obawy co do jakości merytorycznej wydawanych przez komisję decyzji. Podobnie jak brak zapewnienia gwarancji niezawisłości i niezależności jej członków. Nieznajomość prawa szkodzi. Jednak w przypadku członków komisji nie tylko im samym, nie tylko adresatom decyzji reprywatyzacyjnych, które będą wzruszane przez tę komisję, ale przede wszystkim zaszkodzi rzetelnemu i wiarygodnemu wyjaśnieniu reprywatyzacyjnych patologii.
Tym bardziej że problem kompetencji członków nie jest jedynym argumentem za podważeniem wiarygodności prac komisji. Choć oczywiście niezbędne jest, aby wyjaśnić wszelkie nieprawidłowości warszawskiej reprywatyzacji, to nie jest oczywiste, dlaczego ma to się odbywać w niekonstytucyjny sposób. Ustawa niewątpliwie narusza zasadę trójpodziału władzy, wyłączność sądów w zakresie sprawowania władzy sądowniczej oraz zasadę państwa prawnego, w tym m.in. zasadę jednoznaczności prawa, niedziałania prawa wstecz, dwuinstancyjności postępowania administracyjnego. Cele komisji mogą zostać osiągnięte przez prokuraturę, która dysponuje wszystkimi narzędziami niezbędnymi do weryfikacji i wzruszania postępowań reprywatyzacyjnych. O ile jednak wydaje się, że prac prokuratury nikt w przyszłości nie będzie kontestował, o tyle prace komisji, w dłuższej perspektywie czasu, mają duże szanse na zakwestionowanie.