Stan klęski żywiołowej miałby pomóc w walce ze skutkami suszy. Tak uważają rolnicy i z takim apelem zwrócili się do rządu. Szanse na to są jednak małe.

Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz uważa, że taka decyzja pomoże rolnikom, którzy z powodu suszy zostali narażeni na ogromne straty. Ogłoszenie stanu klęski daje rządowi większe i szybsze możliwości reakcji. Jego zdaniem, bez takiej interwencji państwa wielu rolników będzie musiało splajtować. Wiktor Szmulewicz mówi, że już teraz straty są ogromne we wszystkich gałęziach rolnictwa. Najbardziej ucierpiały rośliny jare, zwłaszcza zboża. Skutki suszy widać też na polach ziemniaków i w sadach. Dalszą konsekwencją będą problemy produkcji zwierzęcej, zwłaszcza bydła. To dlatego, że z powody suszy może dla tych zwierząt zabraknąć pasz.

Tymczasem wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński uważa, że budowa zbiorników retencyjnych i pomoc dla poszkodowanych w wyniku suszy to lepsze rozwiązania niż wprowadzanie stanu klęski żywiołowej.

Stan klęski żywiołowej mógłby opóźnić wybory parlamentarne - mówił wczoraj wicepremier. Jego zdaniem, ważniejsze są rekompensaty dla rolników, wsi i samorządów. Potrzebna jest też "głęboka korekta polityki hydrologicznej". "Mniej aquaparków, a więcej zbiorników retencyjnych - szczególnie małej i średniej retencji." - apelował wicepremier.

Stan klęski żywiołowej może być wprowadzony dla zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej, oraz w celu ich usunięcia. W ciągu 90 dni od dnia zakończenia stanu klęski żywiołowej nie mogą odbyć się żadne wybory ani referendum.