Podczas wtorkowej debaty w PE wielu europosłów różnych ugrupowań krytykowało proponowany przez KE projekt budżetu na lata 2021-2027, sprzeciwiając się m.in cięciom w polityce spójności i rolnictwie. Apelowali o przyjęcie propozycji PE.

Debata poprzedziła głosowanie nad propozycją PE ws. budżetu na lata 2021-2027, które zaplanowano na środę. Jeśli propozycja ta zostanie przegłosowana, stanie się oficjalnym stanowiskiem PE ws. przyszłych ram finansowych i punktem wyjścia do negocjacji europarlamentu z krajami członkowskimi ws. ostatecznego kształtu budżetu.

Współsprawozdawcami projektu w PE są polscy europosłowie. Jeden z nich, Jan Olbrycht (PO), przekonywał we wtorek w PE, że propozycja Komisji Europejskiej jest nie do zaakceptowania, bo zaproponowana przez nią wartość budżetu nie pozwoli na realizowanie zadań w UE.

Przyznał jednak, że PE zgadza się w kilku elementach z propozycją KE, np. z tym, że przyszły budżet powinien uwzględniać nowe zadania, jak obronność, ochrona granic i system azylowy. PE – jak mówił – zgadza się również co do tego, że należy zwiększyć środki na badania naukowe, program Erasmus oraz małe i średnie firmy.

Zbigniew Kuźmiuk (PiS, EKR) przekonywał, że budżet unijny powinien odpowiadać ambicjom politycznym UE, a nie być ograniczany. Jak mówił, jeśli godzimy się na nowe priorytety, jak np. kwestia bezpieczeństwa czy większe środki dla krajów południa Europy, to nie może to się odbywać kosztem krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

„Propozycje cięć we wspólnej polityce rolnej i polityce spójności są nie do przyjęcia” – mówił, podkreślając, że cele realizowane przez obie polityki nie straciły na aktualności. Przypomniał, że kraje „starej” Unii ciągle uzyskują korzyści z dostępu do rynków krajów „nowej” Unii i dlatego te polityki powinny być utrzymane. Opowiedział się także za wyrównaniem stawek dopłat bezpośrednich w rolnictwie w całej UE. „Jeśli tego nie będzie, można uznać, że rolnictwo krajów Europy Środkowej jest dyskryminowane” – zaznaczył.

Isabelle Thomas (Socjaliści) przekonywała, że KE w swojej propozycji przyszłego budżetu „rozmywa” ambicje. Krytykowała KE, że chce przeznaczyć mniej środków na politykę rolną i spójności dla najbiedniejszych krajów. „KE chce dalej dokonywać cięć (w budżecie – PAP). To jest niezgodne z interesem obywateli. (...). Ten budżet to ostatnia szansa dla Europy. Obiecajmy sobie, że nie zgodzimy się na budżet, który podważy ambicje Europy" - mówiła.

Zdaniem Janusza Lewandowskiego (PO), zagrożeniem dla przyszłego budżetu wcale nie jest Brexit, bo największy płatnik do budżetu, czyli Niemcy i największy beneficjent, czyli Polska deklarują chęć zwiększenia składki. Apelował też o przejście do fazy uzgodnienia kształtu budżetu.

Ivo Belet (EPL) propozycję PE ws. budżetu nazwał realistyczną. „Ci, którzy twierdzą, że budżet powinien zostać zmniejszony, mylą się. Przed nami stoją poważne wyzwania. Budżet nie powinien zostać zmniejszony” - mówił.

Derek Vaughan (Socjaliści) wezwał wszystkich europosłów, aby sprzeciwili się cięciom w polityce spójności. „Wzywam, aby większość funduszy trafiła do regionów mniej rozwiniętych, aby wszystkie regiony otrzymywały fundusze strukturalne” – powiedział. Zaapelował też o jak najszybsze porozumienie ws. wieloletnich ram finansowych.

W podobnym duchu wypowiedział się Jordi Sole (Zieloni). Argumentował, że budżet musi być większy, by stawiać czoło wyzwaniom gospodarczym i klimatycznym. „PE proponuje silny budżet wieloletni, dostoswany do wyzwań, które przed nami stoją. Propozycja PE jest lepsza niż propozycja KE” – zaznaczył.

5 listopada komisja budżetowa Parlamentu Europejskiego zagłosowała za tym, by przyszły budżet unijny na lata 2021-27 był większy niż w projekcie Komisji Europejskiej. Więcej pieniędzy ma być przeznaczonych m.in. na naukę, małe firmy i infrastrukturę. Jednocześnie posłowie komisji sprzeciwili się cięciom w polityce spójności i rolnictwie.

W środę ta propozycja będzie poddana pod głosowanie na sesji plenarnej. Jeśli zostanie przyjęta, stanie się oficjalnym stanowiskiem europarlamentu do negocjacji z krajami członkowskimi (Radą UE) nad ostatecznym kształtem przeszłego budżetu. Posłowie oczekują, że porozumienie zostanie osiągnięte jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 r.

Długoterminowy budżet na lata 2021-2027 będzie pierwszym po Brexicie, więc UE będzie już liczyć 27 państw członkowskich. Z tego też powodu w Brukseli i stolicach europejskich od miesięcy mówiło się o dziurze po Brexicie i konieczności szukania oszczędności.

Plan przedstawiony 2 maja przez komisarza ds. budżetu Guenthera Oettingera przewiduje, że w niektórych obszarach Wspólnota rzeczywiście wyda mniej, ale nie brak też takich, w których wydatki poszybują w górę.

Polityka spójności, której Polska jest obecnie największym beneficjentem, a także Wspólna Polityka Rolna dalej będą największymi częściami unijnej kasy. Z oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej wynika, że cięcie w polityce spójności ma wynieść 7 proc., natomiast w rolnictwie - około 5 proc.