Nie potrzeba biegłego, żeby ocenić, czy tekst prasowy stanowi utwór chroniony prawem autorskim. Skład orzekający powinien to ocenić na własną rękę.
Zniknie podstawa do bezpłatnego korzystania z artykułów / Dziennik Gazeta Prawna
Czy artykuły publikowane w Dzienniku Gazecie Prawnej spełniają cechy utworów? Sąd Okręgowy w Poznaniu miał co do tego wątpliwości i uznał, że mógłby je rozstrzygnąć wyłącznie biegły. Jak wynika ze sporządzonego właśnie pisemnego uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, nie miał racji. Nawet jeśli takie wątpliwości się pojawiły, sąd powinien sam ocenić, czy dany artykuł to przejaw działalności twórczej o wystarczająco indywidualnym charakterze, by uznać go za utwór podlegający ochronie prawnoautorskiej.
Bez pomocy eksperta
Sprawa dotyczy procesu, jaki wydawca DGP Infor Biznes wytoczył firmie Press-Service Monitoring Mediów. Pozwana spółka zajmuje się tzw. press clippingiem, czyli odpłatnym udostępnianiem artykułów prasowych pogrupowanych według wybranych przez klientów kryteriów słów kluczy. Na czym polega taka usługa? Odbiorca określa, z jakich gazet artykuły go interesują, jakiej mają dotyczyć tematyki czy nawet jakie słowa kluczowe mają się w nich pojawiać. Pracownik firmy Press-Service przegląda gazetę, wycina z niej artykuły, skanuje i przydziela do odpowiedniej kategorii. Dzięki temu klient firmy może za pośrednictwem internetu przeczytać wszystkie teksty z wybranych przez siebie gazet o określonej tematyce.
Ponieważ spółka Press-Service nie zawarła z wydawcą DGP umowy, Infor Biznes domagał się w pozwie zaniechania tej działalności i usunięcia z bazy danych wszystkich opublikowanych w DGP artykułów. Spór nie doczekał się jednak merytorycznego rozstrzygnięcia. Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał bowiem, że nie udowodniono, by artykuły (w pozwie wskazano ich kilkadziesiąt) stanowiły utwory podlegające ochronie na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.). Zdaniem sądu nie jest to wcale oczywiste, a powód nie przedstawił opinii biegłego, która by tego dowodziła. Sąd zaś uznał, że nie jest w stanie sam dokonać takiej oceny, gdyż wymaga to „wiadomości specjalnych” (wyrok SO w Poznaniu z 29 października 2014 r., sygn. akt IX GC 699/12).
Sąd II instancji nie podzielił tej argumentacji. Zwracając sprawę do ponownego rozpoznania, uznał, że sąd powinien sam rozstrzygnąć, czy wskazane w pozwie artykuły stanowią utwory.
„Sprawa dotyczy materiałów o charakterze piśmienniczym, poruszających tematykę popularną, a zatem stosunkowo łatwych w odbiorze dla przeciętnego czytelnika. Dla oceny, czy artykuły przedłożone przez powoda mają charakter twórczy i indywidualny, nie była wymagana wiedza specjalna, np. z zakresu sztuki, architektury czy też informatyki. Sąd I instancji miał dostęp do spornych artykułów prasowych, mógł zatem zapoznać się z ich treścią i w konsekwencji dokonać stosownych ustaleń, czy artykuł taki cechuje indywidualny i twórczy charakter” – podkreślił w uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny w Poznaniu (wyrok z 1 lipca 2015 r., sygn. akt I Aca 124/15).
Twórczy charakter
Maciej Hoffman, dyrektor Izby Wydawców Prasy, jest zdziwiony, że sąd pierwszej instancji w ogóle miał wątpliwości, czy artykuły podlegają ochronie prawnoautorskiej.
– Zdecydowana większość tekstów publikowanych w gazetach takich jak Dziennik Gazeta Prawna bez wątpienia stanowi utwór chroniony prawem i żeby to ocenić, naprawdę nie potrzeba żadnej specjalistycznej wiedzy. Widać to na pierwszy rzut oka – komentuje.
– Utworem nie będzie program telewizyjny, informacja o wypadkach czy tabela z wynikami zawodów sportowych. Ale już relacja z czwartkowego meczu Legii z ukraińską Zorią, opatrzona kilkuzdaniowym komentarzem takim utworem być może, nie mówiąc o tekstach na tematy ekonomiczne czy prawne – dodaje.
Także inni zapytani przez nas eksperci uważają, że to raczej artykuły, których nie można zakwalifikować jako utwory, będą stanowiły wyjątki, niż na odwrót. Dlatego też zasadą powinno być przyznanie im ochrony z tytułu ustawy o prawie autorskim.
– Bardzo ważna jest tu więź autora z pisanym artykułem. Oczywiście, każdy jest przywiązany do tego, co tworzy, niemniej jednak sąd powinien bez trudu ocenić, czy taka więź istnieje i czy dzięki niej opublikowany tekst ma indywidualny i twórczy charakter – zauważa Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
– Prosta relacja czy opis czegoś – tego typu materiały często rzeczywiście nie mogą zostać uznane za utwory. Wystarczy jednak, że dziennikarz zadzwoni do ekspertów, poprosi ich o opinię, zbuduje tekst według wymyślonej przez siebie koncepcji, by już mówić o jego twórczym i indywidualnym charakterze. Przecież gdyby to był inny dziennikarz, pewnie zadałby inne pytania, na co innego położył nacisk i inaczej skonstruował swój artykuł – dodaje.
Poznański SA w uzasadnieniu wyroku również daje wskazówki, które mogą pomóc w ocenie, co jest, a co nie jest utworem.
„Cechą procesu twórczego jest to, aby był on subiektywnie nowy dla samego twórcy. Innymi słowy, proces ten powinien być wynikiem samodzielnego wysiłku twórczego, brać początek w umyśle twórcy, a rezultat działalności twórczej autora powinien być dla niego poprzednio nieznany” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Spod ochrony prawnoautorskiej zostały natomiast wyłączone proste informacje prasowe, co wynika wprost z art. 4 pkt 4 ustawy o prawie autorskim. Chodzić tu może chociażby o relacje z obrad Sejmu (jeśli nie rozbudowano ich o komentarze czy analizy), obchodów świąt państwowych czy chociażby krótkie opisy projektów aktów prawnych.
Sąd I instancji będzie musiał teraz dokonać merytorycznej oceny istoty sporu.
– Mam nadzieję, że po zwróceniu sprawy do pierwszej instancji doczekamy się orzeczenia, które przesądzi, że artykuł prasowy – jako część wsadowa utworu zbiorowego, jakim jest publikacja periodyczna w formie gazety lub czasopisma – podlega takiej samej silnej ochronie, a na ich zwielokrotnienie i rozpowszechnianie w celach nie tylko monitoringu prasy należy uzyskać zgodę wydawcy albo reprezentującej go organizacji zbiorowego zarządzania – mówi Maciej Hoffman.
Dodaje, że wyrok poznańskiego SA wskazuje również na potrzebę uściślenia wewnętrznych regulacji, czego przykładem są wprowadzane w czołowych dziennikach regulaminy korzystania z treści redakcyjnych oraz wprowadzone znakowanie Copyright przy artykułach prasowych.
Dla oceny, czy artykuły przedłożone przez powoda mają charakter twórczy i indywidualny, nie była wymagana wiedza specjalna, np. z zakresu sztuki, architektury czy też informatyki
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 1 lipca 2015 r., sygn. akt I Aca 124/15.