Sąd apelacyjny zajmie się niebawem sprawą związaną z serialem. Spór jest o to, czy reżyser castingu powinien być uznany za współtwórcę, co przełożyłoby się na stosowne wynagrodzenie.

Powódka była drugim reżyserem „Czasu honoru”. Odpowiadała za przeprowadzenie castingu do ról drugoplanowych. Ze swoich obowiązków wywiązywała się należycie – jej propozycje były akceptowane. Wystąpiła więc do sądu przeciwko Stowarzyszeniu Filmowców Polskich o ustalenie autorskich praw majątkowych do serialu.

Reżyser dołączyła opinię znanych reżyserów, którzy stwierdzili, że zajmowanie się obsadą ról ma charakter twórczy. Sąd okręgowy nie podzielił jednak tego stanowiska.
Powódka twierdzi, że zgodnie z art. 8 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tj. Dz.U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631), który stanowi, iż domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu, należy uznać ją za współtwórcę. Jej nazwisko było bowiem wymienione w napisach końcowych. Stowarzyszenie ripostowało, że w napisach wymienia się bardzo wiele osób, z czego większości nie sposób uznać za współtwórców.

- Reżyser castingu niewątpliwie ma wpływ na ostateczny odbiór filmu poprzez dobór aktorów odtwarzających role bohaterów opowieści filmowej – przyznaje radca prawny Marek Wiński, partner w Hasik, Wiński i Partnerzy. Dodaje jednak, że nie oznacza to automatycznie, że ten wkład spełnia wymogi utworu w rozumieniu prawa autorskiego. Film jest bowiem dziełem zbiorowym obejmującym przede wszystkim scenariusz, reżyserię i kamerowanie, następnie scenografię, muzykę, charakteryzacje.

- Z drugiej strony są kwestie praw do artystycznego wykonania przez aktorów oraz praw do rejestracji obrazu. Wśród tego katalogu rzeczywiście trudno jednoznacznie zakwalifikować casting aktorów. Nie będzie to utwór - ani jako sposób organizacji rekrutacji, ani jako poszczególne decyzje o angażu. Zastanowić się można ewentualnie nad twórczym wpływem doboru aktorów na efekt artystyczny, jakim jest film jako całość – rozmyśla Marek Wiński.

Rozstrzygnięcie wyda Sąd Apelacyjny w Warszawie. Powinno to nastąpić 29 października.