Równolegle z procesem przeciwko Chomikuj.pl chcą oni zastosować metodę podjazdową i masowo zgłaszać naruszanie regulaminu największej wyszukiwarki na świecie.
– Poradził nam to sam Google. Na nasze uwagi, że serwisy, które rozpowszechniają książki, łamiąc prawa autorskie, są bardzo wysoko pozycjonowane w wynikach wyszukiwania, odpowiedział, iż nie może nic zdziałać, nie mając sygnałów, i to masowych, że działają one niezgodnie z prawem – mówi nam Grażyna Szarszewska, dyrektor generalna Polskiej Izby Książki.
I dlatego właśnie PIK rozesłała do wydawców apel o konsekwentne zgłaszanie do Google’a „wszystkich naruszeń przynależnych im praw do własności intelektualnej (np. z tytułu prawa autorskiego), jakie zostaną przez nich zauważone na jakimkolwiek serwisie internetowym wskazywanym przez wyszukiwarkę Google”.
Czyli – by za każdym razem, gdy wydaną przez siebie książkę znajdą w nielegalnej kopii w jakimś serwisie, zgłaszali to do Google’a. Takie masowe skargi są brane pod uwagę przez algorytm odpowiedzialny za wyniki wyszukiwania i mogą obniżyć ranking danego serwisu w wyszukiwarce i zmniejszyć tym samym jego zasięg.
PIK w swoim apelu dokładnie instruuje wydawców, jak takiego zgłoszenia złamania praw autorskich dokonać, podaje nawet link do konkretnej podstrony w serwisie Google. – Zainteresowanie wydawców jest spore, bo i straty przez nich ponoszone z powodu piractwa są ogromne – zapewnia Szarszewska.
Spory wydawców z serwisami udostępniającymi książki, czyli głównie z Chomikuj.pl, są głośne od kilku lat. Pół roku temu kilkunastu wydawców w ramach pozwu zbiorowego pozwało ten serwis. Sprawa jednak – jako że jest precedensowa – może trwać jeszcze długo. Nie czekając więc na jej wynik, wydawcy starają się też znaleźć inne metody na ukrócenie nielegalnej dystrybucji ich tekstów.