Dzienniki, w tym m.in. "Rzeczpospolita", "Dziennik Gazeta Prawna" i "Gazeta Wyborcza" opublikowały we wtorek list otwarty do członków Parlamentu Europejskiego, apelując o przyjęcie prawa chroniącego dziennikarzy i wydawców. Część gazet, chcąc zwrócić uwagę na problem wykorzystywania treści dziennikarskich, zostawiło pustą pierwszą stronę.

Puste "jedynki" mają we wtorek m.in. "Rzeczpospolita","Puls Biznesu" oraz Dziennik Gazeta Prawna>>. Z kolei na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej" widnieje list otwarty.

"Symboliczną białą pierwszą stroną chcemy zwrócić Państwa uwagę na problem żerowania na treściach dziennikarskich przez cyfrowych gigantów" - czytamy na pierwszej stronie Dziennika Gazety Prawnej, w przypisie do hasła "Dlaczego tu NIC nie ma">>

Z kolei redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota podkreśla, że puste pierwsze strony dzisiejszych wydań "wielu tytułów polskiej i europejskiej prasy opiniotwórczej" to metafora ich nieistnienia. "Podobnie jak wszyscy użytkownicy internetu, jesteśmy zwolennikami jego wolności. Wolność jednak nie powinna oznaczać dla jednych prawa do nieskrępowanego korzystania z cudzych praw autorskich, a dla drugich widma bankructwa" - czytamy.

"12 września przyszłość europejskiej prasy znajdzie się w Państwa rękach. Nakłaniamy Państwa do głosowania za wprowadzeniem prawa pokrewnego dla wydawców publikacji prasowych zgodnie z zapisami Artykułu 11 wniosku w sprawie dyrektywy o prawach autorskich" - głosi list otwarty.

Autorzy listu podkreślają, że "artykuł 11 ma kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o ochronę wolnej, profesjonalnej i niezależnej prasy w państwach członkowskich i w Europie".

Oto uzasadnienie akcji i oświadczenie Izby Wydawców Prasy>>

"Główni amerykańscy gracze technologiczni eksploatują nieodpłatnie treści prasowe oraz umacniają swoją dominującą pozycję na rynku reklam cyfrowych, którzy kontrolują w ponad 70 proc. jego wartości i w 100 proc., jeśli chodzi o wzrost. Przychody czerpane z wykorzystywania treści prasowych muszą trafiać do tych, którzy je finansują i tworzą. Taki jest główny cel prawa pokrewnego, które będzie chronić inwestycje wszystkich wydawnictw prasowych, zarówno tych dużych, jak i tych małych, oraz uzupełniać ochronę prawami autorskimi dziennikarzy. Pomoże ono przywrócić równowagę między prasą a globalnymi platformami cyfrowymi" - zaznaczają.

"Wobec braku prawa pokrewnego obserwujemy ogólne zubożenie, jeśli chodzi o produkcję i rozpowszechnianie wysokiej jakości informacji, a w konsekwencji mnożenie się fałszywych wiadomości. W obliczu agresywnej kampanii dezinformacji, jakiej poddawany był Parlament Europejski, musimy jeszcze raz potwierdzić pewne prawdy: tak, wprowadzenie prawa pokrewnego wzmocni dostęp do bezpłatnego i otwartego Internetu. Nie pozbawi użytkowników Internetu możliwości działania w sieciach społecznych, tworzenia blogów, dzielenia się opiniami oraz łączenia się z treściami prasowymi" - czytamy.

"Europa nie może pozwolić sobie na utratę suwerenności na skutek osłabienia roli prasy w demokratycznej debacie. Europejscy prawodawcy: mamy nadzieję, że możemy liczyć na Wasze wsparcie w postaci kontynuowania reformy praw autorskich oraz w postaci przyjęcia silnego Artykułu 11 chroniącego prawa dziennikarzy i wydawców" - apelują autorzy listu.

Nowa dyrektywa UE ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Proponowane przepisy wzbudzają sporo kontrowersji. Przeciwnicy zmian ostrzegają przed "cenzurą w internecie" i końcem wolności w sieci. Natomiast zwolennicy nowych regulacji wskazują, że zmiana prawa jest konieczna, by chronić twórców i dostosować przepisy do rzeczywistości.

Zastrzeżenia budzi art. 13 projektu dyrektywy, który wprowadza obowiązek filtrowania treści (pod kątem praw autorskich) oraz art. 11 dotyczący tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.

Eurodeputowani są w tej sprawie podzieleni nie tylko wewnątrz grup politycznych, ale też w poprzek narodowych reprezentacji. W głosowaniu 5 lipca za odrzuceniem stanowiska przygotowanego przez komisję prawną opowiedziało się 318 deputowanych, przeciwko było 278, a 31 wstrzymało się od głosu.