Umowy o zakazie konkurencji to domena nie tylko stosunków pracy. Od kiedy kontrakty pracownicze straciły swój monopol jako rozwiązanie typowe dla świadczenia pracy, a przedsiębiorcy zaczęli wykorzystywać w tym celu również umowy cywilnoprawne, zwłaszcza zlecenia, zakazy konkurencji przy takich umowach zaczęły stawać się coraz bardziej popularne. I co ciekawe, zdarza się, że zleceniodawcy wykorzystują naiwność zleceniobiorców, podpisując z nimi zakazy na okres po ustaniu umowy bez wynagrodzenia. A ci ostatni, jak się okazuje, bez zastanowienia się na to godzą. To, jakie będą konsekwencje bezpłatnego ograniczenia ich działalności zawodowej, dociera do nich dopiero po czasie. Są wówczas zaskoczeni, że zabrania im się pracy u konkurencji, a jednocześnie nie daje nic w zamian.
Warto przy tym przypomnieć, że taka praktyka nie może mieć miejsca w odniesieniu do umów o pracę. Kodeks pracy wprost przewiduje bowiem, że w razie ograniczenia możliwości zarobkowania po ustaniu zatrudnienia trzeba wypłacić byłemu pracownikowi rekompensatę pieniężną – tu często bowiem zakaz konkurencji oznacza konieczność niemal całkowitego powstrzymania się od aktywności zawodowej. Taki obowiązek nie dotyczy jednak zakazów konkurencji po ustaniu umów cywilnoprawnych. Wprawdzie początkowo Sąd Najwyższy twierdził, że w ich przypadku również powinno być wypłacane odszkodowanie dla byłego zleceniobiorcy, ale kilka lat temu zaczął prezentować zupełnie odmienne stanowisko. Od tego czasu w obiegowej opinii zaczęło funkcjonować przekonanie, że zakaz konkurencji po zakończeniu kontraktu cywilnoprawnego może być bezpłatny dla osoby, która go realizowała. Jest to rozwiązanie niezwykle wygodne dla zleceniodawców, którzy niemal z automatu wpisują taki zakaz do umów zawieranych ze zleceniobiorcami. Problem ten dotyczy zwłaszcza zakazów podpisywanych na szeregowych stanowiskach (z reguły bowiem osoby na wyższych stanowiskach mają większą świadomość prawną i potrafią zadbać o swoje interesy).
Firmy angażujące zleceniobiorców, które stosują bezpłatne zakazy konkurencji, nie powinny jednak przedwcześnie zacierać rąk. Teoretycznie komfortowe dla nich rozwiązanie może bowiem obrócić się przeciwko nim. Eksperci dostrzegają bowiem niejednolitość orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz liczne warunki w odniesieniu do zakazów konkurencji po ustaniu umów cywilnoprawnych. I wcale nie są przekonani, że zakaz bez wynagrodzenia może być ustanowiony w każdym przypadku. A właściwie w wielu sytuacjach nie może mieć charakteru bezpłatnego. Kiedy? Zwłaszcza wtedy, gdy zleceniodawca jest stroną silniejszą od osoby świadczącej usługi na jego rzecz. Takie przypadki są bardzo częste, dlatego mówi się o nich nawet jako o śmieciowym zatrudnieniu. Z tego względu firmy, które wykorzystując swoją pozycję, zawarły zakaz konkurencji po zakończeniu umowy ze zleceniobiorcą, nie przewidując w nim żadnego odszkodowania, powinny mieć się na baczności. Ich współpracownicy nie są bowiem bezbronni. Nie jest wcale wykluczone, że mimo braku odpłatności były zleceniobiorca uzyska rekompensatę przed sądem albo też uzna po prostu, że zakaz konkurencji go nie obowiązuje, skoro nie dostał za jego przestrzeganie żadnych pieniędzy.

Cały artykuł przeczytasz tu >>>>