Przyznanie etatów związkowych działaczom niepracownikom budzi wątpliwości. Podobnie jak ich ochrona przed zakończeniem zatrudnienia i ewentualna rekompensata za rozwiązanie umowy.
Tak wynika z opinii Rządowego Centrum Legislacji do projektu nowelizacji ustawy o związkach zawodowych (przyznającego prawo do zrzeszania się osobom zatrudnionym na innej podstawie niż umowa o pracę). Zdaniem RCL zakres zmian jest tak istotny, że zasadne jest przygotowanie nowej ustawy związkowej, a nie nowelizowanie tej obecnie obowiązującej. Z tym nie zgadza się resort pracy.
Są problemy
Wątpliwości wskazane w opinii dotyczą m.in. uprawnień osób zatrudnionych na innej podstawie niż umowa o pracę. Działacz niepracownik (np. samozatrudniony) będzie mógł być zwolniony z obowiązku świadczenia pracy na okres kadencji w zarządzie organizacji związkowej (tzw. etat związkowy). RCL podkreśla, że np. zleceniobiorca – w przeciwieństwie do pracownika – ma zazwyczaj swobodę w określaniu miejsca i czasu wykonywania obowiązków. W domyśle może zatem sam dzielić swój czas na realizację zadań wynikających z umowy oraz działalność związkową. Nie potrzebuje – tak jak pracownicy – zwolnienia na wykonywanie tych drugich obowiązków.
– W trakcie konsultacji tych zmian w Radzie Dialogu Społecznego konsekwentnie podkreślaliśmy, że nie uwzględniają one charakteru umów cywilnoprawnych i zbyt szeroko określają uprawnienia związkowe osób zatrudnionych na podstawie takich kontraktów. W trakcie dalszych prac będziemy powoływać się na opinię Rządowego Centrum Legislacji – tłumaczy Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Inaczej uważa Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W odpowiedzi na uwagi RCL podkreśla, że jeśli działacze niepracownicy nie mieliby prawa do etatów związkowych, swoją działalność związaną z reprezentowaniem załogi musieliby wykonywać poza godzinami zwykłej pracy. A zatem byliby nierówno traktowani w porównaniu z zatrudnionymi na umowach o pracę.
Akceptacji MRPiPS nie zyskał też inny argument RCL. W swojej opinii podkreśliło ono, że zagwarantowanie ochrony przed rozwiązaniem kontraktu cywilnoprawnego (działacza niepracownika) może być niezgodne z konstytucyjną zasadą swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Dla przykładu zleceniodawca będzie miał ograniczoną możliwość rozwiązania umowy ze zleceniobiorcą działaczem, pomimo że negatywnie ocenia jakość świadczonych przez niego usług. W tym przypadku resort pracy podkreślił, że ochrona związkowa nie może być nadużywana. Już teraz z ustawowych gwarancji zatrudnienia nie mogą korzystać ci działacze (zatrudnieni na umowach o pracę), którym można zarzucić ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych i nadużywanie funkcji związkowej do unikania zwolnienia.
Nowa ustawa
– Popieramy stanowisko resortu w tej sprawie. Prawo do zrzeszania się niepracowników nie może być iluzoryczne, tzn. wprowadzane bez zapewnienia podstawowych uprawnień związanych z działalnością związkową – wyjaśnia Sławomir Adamczyk, kierownik działu branżowo-konsultacyjnego NSZZ „Solidarność”.
Tego typu wątpliwości prowokują jednak pytanie o zakres zmian zawartych w projekcie.
– W szczególności ze względu na to, że prace rozpoczęła już Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy, która ma przygotować projekty nowego kodeksu pracy i zbiorowego kodeksu pracy – zauważa Robert Lisicki.
Jego zdaniem warto rozważyć zatem ograniczenie obecnego projektu jedynie do realizacji ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa koalicji (sygn. akt K 1/13). Szczegółowe rozwiązania powinny zostać opracowane na podstawie dorobku wspomnianej komisji. To oznaczałoby jednak, że na realizację wyroku TK trzeba byłoby czekać co najmniej dwa lata.
– Dobrze, że rząd stara się szybciej zmienić przepisy w tej sprawie – podsumowuje Sławomir Adamczyk.