Rząd wstrzymuje prace nad rozszerzeniem listy pracodawców, którzy mogą żądać od pracowników zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego.
Informacje o zatrudnionych / Dziennik Gazeta Prawna
Teoretycznie informację o niekaralności kandydatów do pracy lub zatrudnionych już osób można pozyskiwać. Tylko jeśli jest to wymóg przewidziany dla danego zawodu (np. w przypadku ochroniarzy lub nauczycieli). W praktyce zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego żądają także inni pracodawcy, nawet jeśli nie upoważnia ich do tego ustawa.
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich nielegalne praktyki firm prowadzą do naruszenia prywatności zatrudnionych, więc należy wprowadzić zmiany w prawie, które ograniczą nadużycia. Z kolei pracodawcy wskazują, że dzisiejsze regulacje w zakresie pozyskiwania danych o niekaralności są zbyt restrykcyjne. Według nich taką wiedzę o pracownikach powinny zyskać nowe podmioty (choćby firmy z sektora finansowego). Ministerstwo Rozwoju proponowało rozszerzenie listy pracodawców, którzy mają prawo żądać zaświadczeń z KRK. Ostatecznie jednak taka zmiana nie znalazła się w projekcie przygotowanym przez resort.
Na pracownika
Sposób na obchodzenie ograniczeń dotyczących zaświadczeń o niekaralności jest prosty. Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 10 ustawy z 24 maja 2000 r. o Krajowym Rejestrze Karnym (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1036 ze zm.) prawo do uzyskania informacji z KRK przysługuje pracodawcy w zakresie niezbędnym do zatrudnienia pracownika, którego obejmuje wymóg niekaralności (na podstawie przepisów ustawowych). W praktyce firmy, zamiast zwracać się bezpośrednio do KRK, zobowiązują pracowników (lub kandydatów do pracy) do przedstawienia zaświadczeń z rejestru.
Problem ten zasygnalizował dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich (w swoim wystąpieniu do ministra sprawiedliwości). Wskazał, że pracodawcy omijają w ten sposób wymóg wskazania podstawy prawnej domagania się takich danych. Dodatkowo nie ponoszą też kosztów uzyskania zaświadczenia (opłatę w wysokości 30 zł uiszcza wówczas zatrudniony lub kandydat do pracy). W ten sposób w praktyce każdy pracodawca może pozyskiwać informacje o niekaralności (a nie tylko ci uprawnieni).
Co więcej, firmy uzyskują w ten sposób wiedzę o jakiejkolwiek przeszłości kryminalnej zatrudnionych (a nie tylko w zakresie konkretnych przestępstw, które mogą mieć istotne znaczenie dla wykonywania danego zawodu). Dlatego RPO wystąpił do resortu sprawiedliwości o wprowadzenie regulacji ograniczających takie nadużycia.
– Otrzymujemy sygnały o tym, że firmy w nieuprawniony sposób domagają się zaświadczeń. Jeśli kandydat do zatrudnienia nie zgadza się na ich przedstawienie, nie jest przyjmowany do pracy – wskazuje Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ.
Podkreśla, że niektóre osoby godzą się na takie praktyki, ponieważ zależy im na zdobyciu etatu. – Na pewno warto rozważyć zmianę przepisów w tym zakresie, aby ograniczyć omijanie prawa. Firmy wykorzystują w tym przypadku fakt, że są silniejszą stroną stosunku pracy – dodaje.
Na później
Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło DGP, że kwestie związane z zaświadczeniami o niekaralności są obecnie analizowane przez resort. O tym, że jest to skomplikowane zagadnienie, przekonuje inna, podjęta w ostatnim czasie decyzja rządu.
Resort rozwoju chciał, aby prawo do pozyskiwania zaświadczeń z KRK przysługiwało firmom z sektora finansowego (wszystkim tym, które podlegają nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego; zaświadczenie miało dotyczyć karalności za przestępstwa skarbowe). Taka propozycja znalazła się w pierwotnej wersji rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców (realizująca tzw. pakiet 100 zmian dla firm przedstawiony przez wicepremiera Morawieckiego). Po konsultacjach społecznych i międzyresortowych wyłączono ją jednak ze wspomnianego projektu. Ministerstwo Rozwoju tłumaczy to złożonością zagadnienia (zapowiada, że zmiana będzie procedowana w odrębnym projekcie ustawy).
– Resort podjął słuszną decyzję, bo proponowane przepisy były nieprecyzyjne i budziłyby wątpliwości – twierdzi Paweł Śmigielski.
Inne zdanie
– To dla firm bardzo zła wiadomość. Od lat podkreślamy potrzebę wspomnianej zmiany – wskazuje prof. Jacek Męcina, przewodniczący zespołu ds. prawa pracy Rady Dialogu Społecznego, ekspert Konfederacji Lewiatan (KL).
Wskazuje, że w opinii do projektu KL postulowała rozszerzenie omawianego uprawnienia nie tylko na sektor finansowy.
– Pracodawcy powinni mieć prawo do pozyskiwania informacji o karalności pracownika, który w ramach wykonywania obowiązków zawodowych posługuje się mieniem, danymi finansowymi czy osobowymi. Taka zmiana dałaby możliwość rzetelnej weryfikacji kandydatów do pracy już na etapie rekrutacji – dodaje ekspert KL.
Zatrudniający zdają sobie sprawę, że w tym zakresie trzeba wyważyć respektowanie dwóch istotnych wartości: prawa do prywatności podwładnych oraz interesu firm.
– Trzeba jednak pamiętać, że ostatecznie to pracodawca ponosi ryzyko związane z działalnością gospodarczą i powinien mieć prawo do takiego działania, które ograniczy ewentualne szkody – podsumowuje dr hab. Monika Gładoch, radca prawny w kancelarii M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy, ekspert Pracodawców RP.