Nadużycia władzy nie są, niestety, domeną tylko jednej czy niektórych partii politycznych u wielu z nas podnosi się ciśnienie, gdy słyszymy, że znajomy ministra otrzymuje intratne stanowisko w spółce państwowej, a córka i mąż posłanki zasilają szeregi pracowników agencji rządowej. Nie zawsze oczywiście przypadki zatrudnienia członków rodziny i znajomych polityków zasługują na potępienie. Jednakże w przytłaczającej większości można mieć duże wątpliwości co do tego, czy stanowisko uzyskali dzięki swym kompetencjom i doświadczeniu – zwłaszcza że często ich po prostu brak. Opinia publiczna jest tu raczej jednomyślna – z nepotyzmem i kumoterstwem w instytucjach publicznych trzeba walczyć. Tylko jak?
A gdyby tak wprowadzić zakaz zatrudniania członków rodziny i znajomych posłów, senatorów czy ministrów? Pytani przez nas eksperci nie mają wątpliwości, że bardzo by się on przydał. Problem jednak w tym, jak to zrobić. Stosunkowo łatwiej jest przy tym zakazać nepotyzmu. Właściwie niemożliwe natomiast jest prawne uregulowanie zakazu zatrudniania osób z jednego kręgu towarzyskiego. Tego bowiem, kto jest czyim znajomym, po prostu nie da się zweryfikować.
Obecnie przepisy ograniczające zatrudnianie członków rodziny obowiązują m.in. w urzędach czy szkołach wyższych (choć i tu można mieć zarzuty, że są one bardzo wybiórcze i niespójne). Odpowiednie zakazy można by więc rozciągnąć również na inne instytucje publiczne i objąć nimi właśnie członków rodzin posłów, senatorów czy ministrów. Eksperci wskazują jednak, że niełatwo byłoby ustalać więzi rodzinne między zatrudnionymi w instytucjach państwowych a reprezentantami władzy. Ponadto taki zakaz mógłby być postrzegany jako dyskryminujący w dostępie do zatrudnienia, z uwagi na wykluczenie z kategorii kandydatów na pewne stanowiska określonych osób ze względu na kryterium pokrewieństwa. Mogłyby się w szczególności pojawić zarzuty m.in. o niezgodność takiej regulacji z konstytucją i kodeksem pracy (które przewidują zasadę swobody wyboru pracy i zawodu).
Wprowadzenie szerokiego zakazu nepotyzmu bardzo trudno byłoby też zapisać w ustawie. Nie uniknęlibyśmy tu konkretnych problemów praktycznych. Takich np. jak to, czy po każdych wyborach powszechnych lub po powołaniu nowego ministra niezbędne byłoby rozwiązanie stosunków pracy z niektórymi pracownikami, a także czy nie byłoby to konieczne w przypadku zawarcia małżeństwa przez osoby objęte zakazem? Obok tych problemów jest jeszcze jeden – zasadniczy: brak woli politycznej do przeprowadzenia jakichkolwiek zmian w tym zakresie. Na nasze pytania o wprowadzenie nowych regulacji ograniczających nepotyzm i kumoterstwo nie odpowiedziały ani resort spraw wewnętrznych, ani kancelaria premiera.
Zdaniem niektórych zamiast jednak tworzyć twarde prawo w tym zakresie, lepiej wprowadzać rozwiązania miękkie – najlepiej gdyby same partie polityczne przyjęły w swoich kodeksach etycznych odpowiednie zakazy. Trudno jednak liczyć na to, że na tak radykalny krok zdobędzie się którakolwiek z nich, a tym bardziej że zakazy będą egzekwowane. A jeśli o kodeksach etycznych mowa, to zdarza się, że w tego typu regulacjach do kwestii zatrudniania rodziny i znajomych odnoszą się pracodawcy prywatni. To jednak grząski grunt i muszą szczególnie uważać, by nie dyskryminować przy tym kandydatów na pracowników.