Podwyżki w administracji rządowej dla wybranych, w tym najsłabiej zarabiających. Więcej miejsc dla kandydatów na urzędników mianowanych, a także dodatkowe pieniądze na szkolenia dla służby cywilnej. Takie rozwiązania zostały zawarte w projekcie ustawy budżetowej na 2017 r.
Wzrost wynagrodzeń nie obejmie w 2017 r. wszystkich członków służby cywilnej. W projekcie ustawy budżetowej, który trafił do Sejmu, rząd nie przewiduje wzrostu kwoty bazowej, od której wielokrotności mnożnika ustala się pensje urzędników. Pozostanie ona więc dziewiąty rok na poziomie 1874 zł. Zastosowano jednak rozwiązanie, że co do zasady o 2 proc. wzrośnie fundusz wynagrodzeń. W efekcie ma on wynieść dla całego korpusu ok. 7,8 mld zł.
Taki zapis nie oznacza jednak, że pensje wszystkich pracowników administracji wzrosną o tyle procent. O tym mają decydować dyrektorzy generalni z szefami urzędów. Może więc się okazać, że te środki trafią na podwyżki albo dodatkowe etaty. Niewykluczone, że pracownicy poszczególnych urzędów nie otrzymają w ogóle podwyżek. Zaproponowany mechanizm po raz pierwszy funkcjonował w tym roku. Tadeusz Woźniak, przewodniczący Rady Służby Publicznej, jest zwolennikiem utrzymania takiego rozwiązania. Według niego jeśli wzrosłaby kwota bazowa, to dochodziłoby do jeszcze większego rozwarstwienia między tymi, którzy zarabiają w służbie cywilnej niewiele powyżej płacy minimalnej, a osobami na wysokich stanowiskach.
Z kolei Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”, uważa, że rząd powinien odmrozić kwotę bazową, a podwyżki powinny być znacznie wyższe niż na poziomie ewentualnych dwóch procent. Obecnie średnie wynagrodzenie w służbie cywilnej jest znacznie wyższe od średniej krajowej i wynosi blisko 5 tys. zł.
W projekcie ustawy budżetowej przewidziano też wzrost o prawie 27 proc. środków na szkolenia dla korpusu służby cywilnej. Na jej doskonalenie zawodowe rząd przeznaczy w przyszłym roku ok. 57 mln zł. Natomiast rezerwa celowa dla administracji rządowej pozostanie praktycznie na niezmienionym poziomie (spadek o 0,1 proc.) i wyniesie niespełna 3,6 mln zł.
Rząd dotrzymał za to obietnicy, że w przyszłym roku zwiększy limit miejsc dla przyszłych urzędników mianowanych. Będzie on wyższy od tegorocznego o 80 miejsc. W efekcie awans i 900 zł dodatku do pensji będzie mogło w 2017 r. uzyskać 280 osób, którzy najlepiej zaliczą postępowanie kwalifikacyjne na urzędnika. Co roku jest przeprowadzane przez Krajową Szkołę Administracji Publicznej. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku limit ten może nie być wypełniony. Tak się stało w tym roku, w którym egzamin zdało zaledwie 121 osób, przy limicie przyjęć wynoszącym 200 osób. Jan Pastwa, dyrektor KSAP, analizuje właśnie przyczyny tak słabej zdawalności. Z kolei Tadeusz Woźniak nie wyklucza, że przyszłoroczny egzamin może być łatwiejszy od tegorocznego.
Etap legislacyjny
Projekt trafił do Sejmu