Organizacje pracodawców oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska będą dziś przekonywać w Warszawie unijną komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności, aby zmieniła swoje stanowisko dotyczące wprowadzenia zmian w delegowaniu pracowników. Marianne Thyssen spotka się także ze związkowcami, którzy popierają przygotowany przez nią projekt.
Obecnie osoby, które polskie firmy wysyłają na kilka miesięcy do pracy za granicę, mają zagwarantowaną pensję w wysokości płacy minimalnej obowiązującej w danym państwie. Komisarz UE chce jednak to zmienić. Zabiega – o czym już pisaliśmy – o wprowadzenie zasady „równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu”. Po wejściu w życie takich rozwiązań Polacy wysyłani przez rodzime firmy np. do Francji zarabialiby przynajmniej tyle, ile wynosi przeciętne wynagrodzenie na danym stanowisku w tym kraju. Przysługiwałyby im też wszelkie dodatki do wynagrodzenia (np. za wysługę lat).
– Wprowadzenie tej zasady oznacza koniec delegowania polskich pracowników do innych krajów – przestrzega Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. Zagranicznym firmom przestanie się bowiem opłacać wypożyczanie naszych pracowników, skoro będą musieli płacić im tyle samo, co lokalnym pracownikom. Do tego dochodzą koszty, jakie trzeba ponieść na zakwaterowanie czy wyżywienie delegowanych.
Mimo uruchomienia procedury żółtej kartki, czyli sprzeciwu 11 państw UE (na czele z Polską) o odrzucenie projektu zmian w delegowaniu, KE nie chce z niego zrezygnować. – Negatywne reakcje na naszą propozycję dotyczą szczególnie krajów członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej. Mówi się, że nie jest ona dobra dla konkurencyjności firm z tych krajów. Ale KE jest przekonana, że nasza propozycja przede wszystkim zapewni lepszą ochronę praw pracowników delegowanych, których wynagrodzenia będą wyższe. A dzięki temu, patrząc z perspektywy państw członkowskich, zwiększą się także wpływy do systemów zabezpieczenia społecznego i wpływy podatkowe w krajach pochodzenia pracowników delegowanych – twierdzi komisarz Thyssen.
Z tym nie zgadzają się polscy pracodawcy. – Obecnie pracownicy delegowani są dobrze chronieni, problem jest z osobami pracującymi na czarno. Wydaje się, że KE stawia między nimi znak równości – uważa Stefan Schwarz.
Dlatego już od kilku dni w Brukseli organizacje polskich pracodawców przekonują europosłów do odrzucenia projektu KE.
– Projekt uderza w firmy, które zatrudniają legalnie, bo nakłada na nie dodatkowe obowiązki. Trzeba raczej wypracować taki, który nie będzie przykręcał śruby uczciwym pracodawcom, tylko uderzał w nielegalne zatrudnienie – mówi Schwarz.