- Myślę, że każdy pracownik powinien być zobligowany do wykupienia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Jestem też zdania, że funkcje z wyboru – takie jak starosta – powinno się pełnić najwyżej dwie kadencje. Lepszym rozwiązanie byłby wybór bezpośredni starosty i zarząd trzyosobowy na etatach w urzędzie - mówi Andrzej Wiczkowski starosta ostródzki.
Urzędnik z waszego starostwa musi zapłacić 45 tys. zł odszkodowania za podjęcie decyzji niezgodnej z prawem. To jeden z pierwszych w Polsce przypadków zastosowania obowiązującej od 2011 r. ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych. Jaka to była decyzja i czego dotyczyła?
Decyzja została wydana w 2011 r. i dotyczyła pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego w gminie Ostróda.
Inwestor rozpoczął budowę i zbudował fundamenty. Po wykonaniu prac sam inwestor zgłosił wniosek do wojewody o uchylenie pozwolenia na budowę domu. Wojewoda uchylił pozwolenie na budowę z powodu niezachowania odległości od ściany lasu. Rzeczywista odległość wynosiła 4 metry.
Jednocześnie wojewoda skierował do prokuratury zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na sfałszowaniu decyzji o warunkach zabudowy (wykreślenie zdania mówiącego o usytuowaniu kalenicy budynku względem działki). Wykreślone zdanie diametralnie zmieniło układ domu na działce i mogło doprowadzić do zbliżenia się do ściany lasu.
Prokuratura uznała, że nastąpiło sfałszowanie decyzji, ale nie wskazała, kto tego dokonał. W rezultacie inwestor skierował sprawę do sadu o odszkodowanie za poniesione koszty inwestycji.
Kiedy został wydany prawomocny wyrok?
Wyrok prawomocny zapadł w 2015 r. Na jego mocy powiat zapłacił inwestorowi odszkodowanie w kwocie 95 tys. zł plus odsetki, co dało ponad 130 tys. zł. Sąd uznał, że wydanie pozwolenia na budowę przez pracownika starostwa powiatowego nastąpiło z rażącym naruszenie prawa.
Czy ten urzędnik zajmował kierownicze stanowisko, czy też był szeregowym pracownikiem?
Pracownik wydający to pozwolenie to szeregowy pracownik wydziału budownictwa.
Czy zwolni pan urzędnika dyscyplinarnie, czy też za wypowiedzeniem? A może pozwoli mu pan dalej pracować?
Urzędnik pracuje nadal w starostwie. Zdecydowałem się poczekać do pełnego wyjaśnienia sprawy. Skierowaliśmy żądanie wypłaty odszkodowania od ubezpieczyciela projektanta budynku. W chwili obecnej otrzymaliśmy ponad 30 tys. zł i czekamy na wypłatę pełnej kwoty. Skierowałem sprawę do prokuratury o zbadanie sprawy sfałszowania decyzji o warunkach zabudowy. Jestem przekonany, że winę ponoszą zarówno projektant, kierownik budowy, jak i mój pracownik. Odpowiedzialność wymienionych osób powinna być więc solidarna.
Czy zdarza się panu karać urzędników, a jeśli tak, to za co?
Oczywiście, że elementem mojej pracy jest wyróżnianie pracowników za ich bardzo dobrą pracę i zaangażowanie, ale zdarza się również upomnienie czy nagana za uchybienia w pracy.
Czy po tym wydarzeniu wprowadził pan jakieś zmiany organizacyjne i proceduralne w urzędzie?
Zmiany wprowadziłem, ale dużo wcześniej. Po objęciu stanowiska starosty zobligowałem wszystkich pracowników, którzy wydają decyzje administracyjne, do ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej w razie błędnych decyzji. Chroni to zarówno ich samych, jak i powiat i jego finanse.
A może warto zwiększyć zatrudnienie, aby urzędnicy mieli więcej czasu na rozpatrywanie poszczególnych spraw?
Myślę, że nie jest to problem liczby ludzi, tylko ich skrupulatności i rzetelności w wykonywaniu obowiązków.
Ile wynosi średnie wynagrodzenie w pańskim urzędzie?
Około 3000 zł.
Czy do urzędu trudno jest ściągnąć specjalistów, np. geodetów lub architektów?
O dobrych fachowców jest bardzo trudno. Zatrudniam młodych, otwartych na wiedzę i chcących się dokształcać ludzi. To procentuje i mam nadzieję, że będą chcieli pracować w moim urzędzie.
Co chciałbym pan zmienić w ustawie o pracownikach samorządowych?
Myślę, że każdy pracownik powinien być zobligowany do wykupienia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Jestem też zdania, że funkcje z wyboru – takie jak starosta – powinno się pełnić najwyżej dwie kadencje. Lepszym rozwiązanie byłby wybór bezpośredni starosty i zarząd trzyosobowy na etatach w urzędzie.