W ubiegłym roku na żadną firmę nie nałożono maksymalnej grzywny za łamanie prawa pracy. Najwyższa sięgnęła 20 tys. zł. PIP chce zmienić zasady karania.
Zbyt niska wysokość mandatów i grzywien powoduje, że wielu firmom opłaca się łamać prawo pracy. Ewentualne sankcje (PIP sprawdza corocznie co dwudziestego pracodawcę) są niższe niż zyski z tytułu nieprzestrzegania wymogów gwarantowanych kodeksem pracy. Roman Giedrojć, główny inspektor pracy, wskazywał to m.in. w wywiadzie dla DGP. – Sankcja ma sens, jeśli będzie motywować pracodawcę do poprawy warunków pracy. Dlatego w niektórych przypadkach powinna być wyższa – tłumaczył.
PIP proponuje m.in. zróżnicowanie wysokości kar w zależności od wielkości przedsiębiorstwa i wprowadzenia taryfikatora takich sankcji.
Łagodne traktowanie
Kary finansowe za łamanie prawa pracy mogą nakładać inspektorzy pracy i sądy. Ci pierwsi mają prawo obciążyć pracodawcę mandatem do wysokości 2 tys. zł (5 tys. jeśli firma ponownie naruszy przepisy). Sądy mogą natomiast nakładać sankcje do maksymalnej kwoty 30 tys. zł. Są jednak dla pracodawców łaskawe – średnia grzywna orzeczona w 2014 r. wyniosła tylko 2,1 tys. zł (była więc tylko nieznacznie wyższa od średniego mandatu nakładanego przez inspektora, który wyniósł 1,2 tys. zł). Kary, które zbliżałyby się do górnego pułapu przewidzianego w k.p., są rzadkością. W 2015 r. najsurowszą sankcją, jaką orzekły sądy, była grzywna w wysokości 20 tys. zł (nałożono ją na trzech pracodawców). Jedna osoba musiała zapłacić 15 tys. zł, a kolejna – 12 tys. Łącznie tylko na tych pięciu pracodawców nałożono karę wyższą niż 10 tys. zł.
Kara za łamanie prawa pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Również w poprzednich latach trudno znaleźć przypadki, w których sądy orzekały maksymalną grzywnę, czyli 30 tys. zł. W 2013 r. taką sankcję nałożył Sąd Rejonowy w Nowym Targu. Sprawa dotyczyła pracodawcy z branży hotelarskiej, którego skontrolowano w kwietniu i wrześniu (rekontrola) 2013 r. Inspektor pracy ujawnił, że firma zalegała z wypłatą wynagrodzeń 21 pracownikom (za okres kwiecień – sierpień ówczesnego roku na łączną kwotę 95,6 tys. zł) oraz z opłacaniem składek na Fundusz Pracy od maja 2011 r. do sierpnia 2013 r. (na łączną sumę 33,2 tys. zł). Czterem osobom nie wypłacono też ekwiwalentu za niewykorzystany urlop (łączna kwota – 10 tys. zł). Ponadto pracodawca nie udzielił zaległego wolnego 14 pracownikom i nie zrealizował nakazu nałożonego przez inspektora po pierwszej kontroli.
– Moim zdaniem wysokość nakładanych sankcji rośnie. W poprzednich latach sprawy częściej kończyły się orzeczeniem grzywny, np. w wysokości tysiąca złotych – zauważa Anna Majerek, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie.
Z innej perspektywy karanie firm oceniają same sądy.
– Zdecydowana większość pracodawców, których sprawy trafiają na wokandę, usuwa uchybienia z zakresu prawa pracy. Nakładanie wysokich grzywien nie ma więc w takiej sytuacji celu wychowawczego, a w przypadku małych firm mogłoby wręcz skutkować koniecznością zakończenia działalności – tłumaczy Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
Podkreśla, że sądy nie mogą się sugerować wyłącznie górną granicą sankcji, jaką mogą nałożyć. Muszą brać pod uwagę np. warunki osobiste sprawcy.
Będzie sprzeciw
Cały system karania za nieprzestrzeganie prawa pracy może się zmienić, jeśli rząd poprze propozycje w tym zakresie zgłaszane przez PIP. Zakładają one wprowadzenie taryfikatora kar za konkretne naruszenia (na wzór przepisów o transporcie drogowym) oraz ich zróżnicowanie w zależności np. od liczby zatrudnionych przez firmę pracowników. Takie propozycje popierają związki zawodowe (z takich samych przyczyn, które wymienia PIP), ale sceptycznie oceniają je pracodawcy.
– Zróżnicowanie wysokości kar będzie oznaczać nierówne traktowanie podmiotów. Kara powinna zależeć od zakresu i skali naruszeń. Jest jasne, że surowszą należy nałożyć na firmę, która np. nie wypłaca wynagrodzenia 100 osobom, niż na przedsiębiorcę, który zalega z wypłatą pensji jednego zatrudnionego – tłumaczy dr Monika Gładoch, radca prawny, kancelaria M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy, ekspert Pracodawców RP. Podkreśla, że trudno byłoby prawidłowo określić inne kryteria zróżnicowania sankcji. – Trzeba też pamiętać, że to nie wysokość kary, ale jej nieuchronność najskuteczniej zniechęca do łamania prawa – dodaje ekspert Pracodawców RP.
Niektóre z propozycji PIP doceniają jednak także sami przedsiębiorcy. Pierwsze wizyty inspektora pracy w danej firmie będą miały instruktażowy charakter. W tym roku inspekcja przeprowadzi 3 tys. takich audytowych kontroli. Jeden bądź dwóch inspektorów – w zależności od stopnia skomplikowania kwestii, jakie mają być sprawdzane – skontroluje firmę i wskaże pracodawcy, jakie nieprawidłowości występują w jego przedsiębiorstwie. W takich przypadkach sankcje będą nakładane tylko w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia pracowników, wypadku przy pracy, nielegalnego zatrudnienia lub rażącego naruszenia prawa.