Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek ustawę, która znosi 12-letnie ograniczenie czasu służby żołnierzy na kontraktach, głównie szeregowych zawodowych. Jest to jeden z priorytetów obecnego kierownictwa MON.

Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych pozwala ponadto szefowi MON "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" na wyznaczenie żołnierzy na stanowiska służbowe zaszeregowane wyżej o dwa i więcej stopni wojskowych bez mianowania ich na ten stopień.

Projekt zmiany przepisów złożyli do laski marszałkowskiej posłowie PiS. Nowelizacja, uchwalona pod koniec stycznia przez Sejm i rozpatrzona przez Senat (bez wprowadzenia poprawek) w lutym, wykreśla z tzw. ustawy pragmatycznej przepis, zgodnie z którym żołnierz służby kontraktowej mógł ją pełnić przez łączny okres nieprzekraczający 12 lat.

PiS argumentuje, że taka zmiana pozwoli na zatrzymanie w służbie wykwalifikowanych żołnierzy, nie wpłynie na zwiększenie kosztów utrzymania wojskowych oraz umożliwi żołnierzom kontraktowym uzyskanie uprawnień do emerytury wojskowej i odprawy mieszkaniowej. Według PiS zniesienie 12-letniego ograniczenia "wychodzi naprzeciw oczekiwaniom zarówno dowódców różnych szczebli sił zbrojnych RP, jak i tych żołnierzy, którzy pełnią taką służbę".

Zgodnie z obecnym prawem żołnierze zawodowi pełnią czynną służbę wojskową jako służbę stałą albo służbę kontraktową. O ile do służby kontraktowej mogą być powołani zarówno oficerowie, podoficerowie, jak i szeregowi, to do służby stałej już tylko oficerowie i podoficerowie.

W uzasadnieniu projektu napisano, że w 2016 r. maksymalny, 12. rok służby kontraktowej osiągnie 924 szeregowych zawodowych. W 2017 r. będzie ich 1183, w 2018 r. – 1887 r., w 2019 r. – 4791, w 2020 r. – 7759, w 2021 r. – 3553, zaś w 2022 r. – 3280.

Według wnioskodawców zmiana w perspektywie trzech lat nie wywoła skutków finansowych dla budżetu państwa. Natomiast w perspektywie 10 lat koszty mają wynieść ponad 1,5 mld zł.

Podczas prac nad ustawą opozycja podnosiła, że wydłużenie czasu służby szeregowych zawodowych doprowadzi do wzrostu wydatków MON na emerytury. PiS odpowiadało, że z badań wynika, iż tylko kilka procent szeregowych zawodowych zdecydowałoby się na emeryturę, która po 15 latach służby wynosi 40 proc. z uposażenia, czyli ok. 1,5 tys. zamiast 3,5 tys. zł brutto.

Natomiast możliwość wyznaczenia na stanowisko wyższe o dwa stopnie i więcej, bez awansowania na wyższy stopień wojskowy, uzasadniono "usprawnieniem funkcjonowania struktur kierowania resortu obrony narodowej", szczególnie w przypadku stanowisk o wyodrębnionym zakresie obowiązków i zadań.

Opozycja argumentowała, że taka norma da ministrowi obrony za dużą władzę, która doprowadzi do rewolucji kadrowej i będzie promowała oficerów bez właściwego doświadczenia. Według PO przepisy te grożą upolitycznieniem polskiej armii.

Wiceszef MON Bartosz Kownacki (PiS) argumentował natomiast, że ustawa pragmatyczna w obecnym kształcie doprowadziła do tego, że w samym Ministerstwie Obrony Narodowej jest prawie 700 pułkowników i podpułkowników. Według Kownackiego zmiana pozwoli zatrudniać specjalistów, np. prawników, i płacić im wynagrodzenia odpowiadające kwalifikacjom (nowelizacja wprowadza w takiej sytuacji dodatek kompensacyjny) bez potrzeby szybkiego awansowania tej osoby na wysoki stopień oficerski.

Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.