Premier Beata Szydło powołała na stanowisko szefa służby cywilnej Dobrosława Dowiat-Urbańskiego, dotychczasowego zastępcę dyrektora departamentu prawnego z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Znam pana dyrektora osobiście. Bardzo się cieszymy z tej nominacji, bo to jest dobry fachowiec, który rozumie i dostrzega problemy służby cywilnej – komentuje Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”.

Dodaje, że w służbie cywilnej jest wiele do zrobienia, choćby trzeba uregulować kwestię zwiększonych rekompensat za nadgodziny, czy też niskie płace urzędników.
Z kolei na przewodniczącego Rady Służby Publicznej typowany jest poseł PiS dr Artur Górski. Rada wciąż jest kompletowana, przy czym z naszych informacji wynika, że premier Beacie Szydło nie podobał się pomysł, by w jej skład wchodzili wyłącznie posłowie PIS. Nową Radę mamy poznać za dwa tygodnie. Najprawdopodobniej znajdą się w niej posłowie opozycji. Ponadto zgodnie z nowymi przepisami członkowie nowej rady w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie będą pobierali wynagrodzenia za udział w posiedzeniach.

Po ostatniej nowelizacji ustawy o służbie cywilnej z 21 listopada 2008 r. ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1111 ze zm.), opozycja się spodziewała, że nowym szefem służby cywilnej zostanie osoba z politycznego nadania. Zgodnie bowiem z nowymi przepisami osobę na to stanowisko powołuje i odwołuje bez żadnych konsultacji premier (wcześniej kandydat był opiniowany przez Rady Służby Cywilnej, która zmieniła obecnie nazwę na Radę Służby Publicznej).

Ponadto obecny rząd zrezygnował z wymogu, aby nowy szef Służby Cywilnej był urzędnikiem mianowanym, a dodatkowo pięć lat wstecz od powołania nie był członkiem żadnej partii. Tymczasem na czele urzędników stanął urzędnik mianowany Dobrosław Dowiat-Urbański, prawnik od lat związany z korpusem, który specjalizuje się w prawie pracy i administracji publicznej.

To już piąty szef służby cywilnej. Obejmie on stanowisko po Claudii Torres-Bartyzel, która w grudniu sama złożyła dymisję. Powód? Brak dobrej współpracy z nowym rządem.