"Pracodawcy nie chcą mieć stałych umów ze względu na niepewność zleceń, dlatego korzystają z usług firm pośrednictwa pracy. To rodzi patologie. Jeśli pracodawca miałby możliwość wysłania na urlop bezpłatny pracownika, nie opierałby się przed umową o pracę" - argumentował minister.

PAP pytała Kowalczyka o to, czy w związku z tym, że projekt MRPiPS przewiduje minimalną stawkę 12 zł brutto za godzinę tylko dla umów zleceń, nie obawia się, że część pracodawców przeniesie pracowników na umowy o dzieło. Jak odpowiedział, "Zapobiegać takim nadużyciom powinna Państwowa Inspekcja Pracy, która dziś ma większe możliwości kontrolne niż jeszcze niedawno. Może bowiem wchodzić z niezapowiedzianą kontrolą do firmy, a wcześniej musiała o tym uprzedzać z tygodniowym wyprzedzeniem, co mijało się z celem".

"Osobiście uważam, że ideałem byłyby tylko umowy o pracę, przy jednoczesnym ich poluzowaniu – wprowadzeniu np. możliwości wysłania pracownika na bezpłatny urlop" - zaznaczył szef Komitetu Stałego RM.

Zgodnie z projektem MRPiPS płaca za godzinę pracy na umowę zlecenie wyniesie co najmniej 12 zł brutto. Propozycja zakłada też, że przedsiębiorca albo inna jednostka organizacyjna, który nie wypłaca należnego wygrodzenia za każdą godzinę pracy zgodnie z przepisami projektu oraz nie prowadzi ewidencji liczby godzin przepracowanych, będzie podlegać karze grzywny od 1 tys. zł do 30 tys. zł. Według zapowiedzi minister pracy Elżbiety Rafalskiej prace nad ustawą powinny się zakończyć w II kwartale br. Wcześniej projekt przejdzie szerokie konsultacje - zapowiedziała.