Nie jestem zwolennikiem szczególnych przywilejów dla grup zawodowych, w tym służb mundurowych. Nie inaczej jest ze strażakami – za ich dodatkowe urlopy i wcześniejsze emerytury płacić musi cała reszta zatrudnionych.
Doceniam ich poświęcenie i ponoszenie ryzyka, jakie wiąże się z ich służbą, ale wiem, że nie przebywają na akcjach codziennie przez osiem godzin. Reagują, gdy są potrzebni. Jak każdy zawód, również ten ma swoje wady i zalety. Tych drugich w przypadku strażaków nie brakuje, a jednak nie da się nie ująć za nimi po poniedziałkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekał w sprawie rekompensaty za ponadwymiarową służbę. Uznał, że skoro przysługiwało im dodatkowe pięć dni urlopu (w porównaniu z innymi służbami mundurowymi), to nie trzeba już rekompensować finansowo ich zaległych nadgodzin. Nie ma przy tym znaczenia to, że w innych formacjach za ponadwymiarową służbę przysługują środki finansowe. Zasadą jest rekompensowanie nadgodzin poprzez oddawanie czasu wolnego. Pieniądze to tylko alternatywa, która nie jest obowiązkowa.
Wiem, że TK oparł się w swojej decyzji na obowiązującym prawie. Ale czy pamiętał o sprawiedliwości? W praktyce uznał bowiem, że w Polsce można przepracować kilkaset nadgodzin i nie dostać za nie w zamian ani czasu wolnego, ani rekompensaty finansowej. Tłumaczenie, że ponadwymiarowe wykonywanie zadań jest rekompensowane przez pięć dni urlopu (czyli 40 godzin rocznie), trudno zaakceptować, skoro co roku strażacy w nadgodzinach przepracowywali nawet ponad 200 godz. Postępowanie przed trybunałem dotyczyło funkcjonariusza, który przechodząc na emeryturę, miał właśnie 200 nadgodzin, za które nie dostał rekompensaty pieniężnej. Nie mógł także wykorzystać czasu wolnego w zamian, bo nie zgodził się na to jego przełożony (choć przepisy nakazują ułatwiać funkcjonariuszom odbieranie czasu wolnego w zamian za ponadwymiarowe świadczenie obowiązków). TK nie dopatrzył się w tym przypadku niezgodności przepisów z ustawą zasadniczą. Oznacza to, że bardzo pojemna jest nasza konstytucja. Z jednej strony stanowi, że każdy pracownik ma prawo do dni wolnych od pracy, a maksymalne normy czasu pracy określają przepisy. Z drugiej – jak się okazuje – dopuszcza możliwość długotrwałego wykonywania obowiązków w nadgodzinach kosztem odpoczynku, i to bez żadnej rekompensaty. Strażacy w poniedziałek na tej pojemności stracili. Kto będzie następny?