PIP: zdarza się, że firmy wydłużają okresy rozliczeniowe bez zgody pracowników. Albo same wskazują zatrudnionych, którzy w imieniu załogi mają negocjować porozumienie w tej sprawie.
NAJCZĘSTSZE NARUSZENIA W ZAKRESIE ELASTYCZNEGO CZASU PRACY / Dziennik Gazeta Prawna
Elastyczne rozliczanie czasu pracy nie jest przez firmy nadużywane, ale jego wdrożenie wywołuje liczne problemy. Tak wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, która sprawdziła pod tym względem 129 pracodawców. Okazało się, że w 2014 r. 27 z nich (20,9 proc.) wydłużało okresy rozliczeniowe czasu pracy (maksymalnie do 12 miesięcy) bez zachowania żadnej procedury przewidzianej w kodeksie pracy, czyli bez modyfikacji układu zbiorowego albo porozumienia ze związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników. Jednocześnie co trzecia firma nie przekazała PIP kopii wspomnianego porozumienia lub spełniła ten obowiązek z opóźnieniem.
Jak wskazuje inspekcja, problemy wywołuje także brak określenia trybu, w jakim powinni być wyłaniani przedstawiciele pracowników, którzy mają negocjować z firmą uelastycznienie czasu pracy. Przepisy przewidują, że dokonuje się tego w sposób przyjęty u danego pracodawcy. Sprowadza się to często – jak podkreśla PIP – do wyznaczania przedstawicieli przez samego pracodawcę lub wymuszania przez niego powtarzania wyborów aż do momentu, gdy załoga wskaże osobę skłonną podpisać porozumienie o treści narzuconej przez firmę.
Są wątpliwości
Wydłużanie okresów rozliczeniowych w porozumieniu z pracownikami jest możliwe od ponad dwóch lat. Dzięki temu rozwiązaniu przedsiębiorcy mogą elastyczniej zarządzać czasem pracy zatrudnionych – wydłużać go w okresie zwiększonego zapotrzebowania na produkcję lub usługi i skracać w razie braku takich potrzeb. Oszczędzają w ten sposób na nadgodzinach. Jak wskazują statystyki, firmy nie nadużywają tego rozwiązania – w maju 2015 r. korzystało z niego 1,6 tys. przedsiębiorstw. Dane PIP wskazują jednak, że problemy wywołuje sama procedura wdrażania elastycznego czasu pracy.
– Z sygnałów, jakie trafiają do nas, wynika, że problemy w przeważającej mierze dotyczą przypadków, gdy porozumienie w sprawie wydłużenia okresów rozliczeniowych jest negocjowane z przedstawicielami pracowników. Najczęściej zgłaszane są wątpliwości co do rzetelności wyboru takich reprezentantów – tłumaczy Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ.
Jego zdaniem może być to także przyczyna niedopełniania obowiązku poinformowania PIP o stosowaniu elastycznego czasu pracy. – Firmy wiedzą, że skoro w sposób nie do końca demokratyczny wybrano przedstawicieli załogi, to inspekcja może to zakwestionować. A PIP sprawdza zatrudniających w tym zakresie, prosi m.in. o przedstawienie dokumentacji w sprawie wyboru reprezentantów – dodaje.
Przedstawicielstw zatrudnionych bronią za to pracodawcy.
– Wiele firm pozytywnie ocenia współpracę z nimi. Przedstawiciele są wyłaniani na potrzeby rozwiązania konkretnej kwestii – ewentualnego wydłużenia okresów rozliczeniowych. I na ten temat trwa rzeczowa rozmowa, bez poruszania innych wątków, uzależnienia dyskusji od zajęcia się innymi sprawami, np. dotyczącymi wynagradzania w firmie. To zdrowy dialog – wyjaśnia dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Trudne wybory
Wyniki kontroli PIP prowokują jednak pytania o tryb wyboru przedstawicieli pracowników, tzn. czy nie należałoby go doprecyzować w przepisach lub pozostawić prawo do zawierania porozumień jedynie związkom zawodowym.
– Moim zdaniem obecne rozwiązanie ma zalety, bo wymaga odpowiedzialności od obu stron stosunku pracy. Jeśli reprezentacja załogi zostanie wyłoniona w sposób demokratyczny, to wspólnie z pracodawcą może tworzyć wewnątrzzakładowe źródło prawa pracy – zauważa Sławomir Paruch, radca prawny i partner w kancelarii Raczkowski Paruch.
Podkreśla, że pracodawca zawierający porozumienie z przedstawicielami ponosi większe ryzyko niż ten negocjujący je ze związkami, bo musi liczyć się z ewentualnym zarzutem co do prawidłowości trybu ich wyłonienia. Ale z drugiej strony takie przedstawicielstwo może być znacznie bardziej reprezentatywne od związku zawodowego. Na przykład w firmie zatrudniającej 200 osób cała załoga musi wybrać przedstawicieli. A związek może założyć np. tylko 10 pracowników.
– Problemem są raczej przyzwyczajenia. Wiele firm sądzi, że przedstawicielem może być po prostu pracownik, który zazwyczaj jest nieformalnym łącznikiem między pracodawcą i załogą, czyli któremu dotychczas zgłaszano wprowadzenie poszczególnych rozwiązań dotyczących zatrudnionych. A to może nie wystarczyć – dodaje Sławomir Paruch.