Nie cichną spory wokół przyszłorocznych podwyżek dla służb mundurowych i wojska. Kolejna grupa zawodowa – tym razem osoby pracujące w armii na stanowiskach cywilnych – zapowiada we wrześniu protesty w związku ze byt niskim podwyższeniem wynagrodzenia.

Wojsko i pracownicy cywilni będą mogli liczyć na podwyżki od 2016 r. Taką decyzję ogłoszono w ostatnich dniach urzędowania prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Żołnierze nie są zadowoleni, że ich średnie uposażenie wzrośnie jedynie o 198 zł. W przeciwieństwie jednak do pracowników cywilnych zatrudnionych w armii nie mogą wyrazić swojego niezadowolenia, biorąc udział w proteście czy też ogłaszając strajk. Z takiego jednak prawa chcą skorzystać cywile, którzy zapowiadają akcję protestacyjną na połowę września. Będą się domagać wzrostu wynagrodzeń o co najmniej 300 zł.
– Zanim jednak do nich dojdzie, mamy zaplanowane spotkanie z szefem MON na początku września. Chcemy mu pokazać, że zaproponowaną podwyżkę o 185 zł trzeba przecież pomniejszyć o 30 proc. z tytułu kosztów pracy, co oznacza, że na konto wpłynie zaledwie 130 zł. Taka propozycja jest dla nas nie do przyjęcia – twierdzi Zenon Jagiełło, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Wojska.
Wskazuje, że od 2008 roku w sferze budżetowej nie było ani jednej podwyżki, a w tym czasie najniższe wynagrodzenie wzrosło ponad 600 zł. przypomina, że w lipcu 2012 r. jedynie żołnierze dostali dodatkowe 300 zł.
Na problem niskich uposażeń wśród członków korpusu służby cywilnej zatrudnionych w MON zwraca uwagę także Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”.
– Resort obrony narodowej jest czwartym od końca ministerstwem pod względem średnich wynagrodzeń w resortach. Wynagrodzenie zasadnicze jest na poziomie 4 tys. zł, a dopiero z trzynastką jest ono wyższe o 2,3 tys. zł – stwierdza Robert Barabasz.
Według niego urzędnicy w poszczególnych resortach wykonują te same zadania, więc nie powinno być takich dysproporcji między zarobkami. Dla porównania średnia płaca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych z trzynastką wynosi blisko 9 tys. zł.
Zdaniem ekspertów niskie zarobki pracowników cywilnych w armii hamują proces ucywilnienia stanowisk mundurowych. – Dochodzi do paradoksu, że wojskowi zarabiają więcej, wykonując te same zadania, co ich koledzy cywile – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. – To nie jest ekonomicznie uzasadnione. Z tym samym zjawiskiem mamy do czynienia w policji – dodaje.
Zaznacza, że żołnierze powinni służyć swoją radą, a praca urzędnicza powinna być przeniesiona na pracowników cywilnych. – Żołnierze korzystają z wyższego wynagrodzenia, ale również z przywilejów emerytalnych, które kosztują nas dużo – kwituje ekspert Lewiatana.