Agencje zatrudnienia są zobowiązane do utworzenia centrów aktywizacji na terenie każdego powiatu, z którego będą pochodzili ich podopieczni - uważa Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Od kilku miesięcy w wojewódzkich urzędach pracy (WUP) są realizowane przetargi mające na celu wyłonienie agencji zatrudnienia, którym zostaną zlecone usługi aktywizacji bezrobotnych. Czy resort określił, jakie powinny być kryteria wyboru, i czy WUP z nich skorzystały?
Przygotowaliśmy rekomendacje, w których znalazły się zalecenia odnośnie do sposobu wyboru agencji i standardu usługi. Postawiliśmy na doświadczenie w zakresie aktywizacji bezrobotnych, ale też promowaliśmy dobre koncepcje współpracy z pracodawcami – nie tylko na etapie poszukiwania zatrudnienia dla bezrobotnego, lecz także jego trwania. Uznaliśmy, że ważna jest sama koncepcja aktywizacji, w tym wysokie standardy ośrodków obsługujących bezrobotnych i kompetencje doradców. Najistotniejsza w takim przypadku powinna być więc jakość oferty, w związku z czym cena powinna decydować tylko w 20 proc. o ocenie oferty danej agencji. Niestety, nie wszystkie urzędy wprowadziły jednolite kryteria, co oznacza, że jeszcze jesteśmy na etapie poszukiwania optymalnego, spójnego dla całego kraju modelu.
Ile WUP zakończyło już procedury przetargowe i wybrało agencję, która zajmie się bezrobotnymi w ich regionie?
Zdecydowana większość, obecnie spośród 16 województw operatora tego zadania wybrało już 12 regionów. Dwa przetargi trwają, a w dwóch województwach będą one ponownie przeprowadzone.
Jakie wymagania były stawiane agencjom zatrudnienia?
W ramach wymagań formalnych punktowane były m.in. doświadczenie firm, koncepcja realizacji usługi, współpracy z pracodawcami i aktywizacji klientów. Warunkiem było obok doświadczenia zabezpieczenie finansowe realizacji projektu. Resort pracy rekomendował, aby wojewódzkie urzędy pracy, ustalając warunki zamówienia publicznego, określiły wymagane wskaźniki: doprowadzenia powierzonych im bezrobotnych do zatrudnienia – na poziomie 50 proc. oraz utrzymania przez nich zatrudnienia – na poziomie 40 proc. To dość wysokie wymogi, zważywszy, że do grup aktywizowanych mają należeć osoby długotrwale bezrobotne, najczęściej oddalone od rynku pracy. Agencje zobowiązane są do utworzenia centrum aktywizacji na terenie każdego powiatu, z którego będą pochodzili bezrobotni objęci ich działaniami. Mają to być ośrodki bardzo dobrze wyposażone nie tylko w miejsca aktywizacji, dostępny sprzęt komputerowy, lecz także miejsca opieki nad dziećmi i pomieszczenia do indywidualnych rozmów. Będą tam zatrudnieni doświadczeni doradcy zawodowi i pośrednicy – doradcy klienta.
Wspomniał pan, że nie wszystkie WUP wprowadziły w przetargach jednolite kryteria wyboru agencji. Czy były takie, które zostały negatywnie ocenione przez ministerstwo?
W trakcie postępowań prowadzonych przez WUP pojawiło się kilka kontrowersji, na które konsekwentnie staraliśmy się reagować. Najważniejsze rozbieżności dotyczyły dwóch czy trzech przypadków, w których kryteria wyboru agencji wydawały się nieadekwatne do koncepcji aktywizacji, np. przyjmowano wyższy od rekomendowanego wskaźnik doprowadzenia do zatrudnienia, tj. powyżej 50 proc., zdarzył się też wskaźnik 70 proc. Były też dwa przypadki, gdy WUP zaproponowały kryteria wyboru oparte na deklaracjach osiągnięcia pewnych wskaźników – w jednym chodziło o uzyskanie wysokiego odsetka zatrudnionych na umowach o pracę, w drugim o wypełnienie warunków w zakresie standardów pracy z bezrobotnymi. To może się okazać niebezpieczne, bo ocena firmy opiera się na jej deklaracji i to deklarowane wskaźniki decydują o wyborze, a nie doświadczenie czy koncepcja aktywizacji. Chcieliśmy uniknąć sytuacji odnotowanych w trakcie pilotaży, kiedy jednym z kryteriów wyboru był deklarowany wskaźnik zatrudnienia i okazało się, że nie został on osiągnięty.
Jakie wnioski zostały wyciągnięte z pilotaży i jak zostały one wykorzystane przy obecnych przetargach?
Pilotaże służyły przetestowaniu nowych rozwiązań, a wnioski, często krytyczne, zostały wykorzystane na etapie formułowania przepisów oraz warunków zlecania. I tak w ustawie zapisano zdecydowanie dłuższy okres aktywizacji – zamiast poprzednio stosowanych 9 miesięcy, obecnie może on wynosić od 12 do 15 miesięcy. Natomiast okres monitorowania utrzymania w zatrudnieniu został określony na 6 miesięcy. Ustalono też zupełnie inne zasady płatności, gdzie 80 proc. wynagrodzenia agencji zależy od umieszczenia bezrobotnego w zatrudnieniu i utrzymania przez niego pracy przez 6 miesięcy. Wprowadzono też kary za niezrealizowanie zakładanych w ofercie wskaźników. W przepisach wyłączono też możliwość zatrudnienia bezrobotnych w firmach powiązanych kapitałowo.
Pojawiły się zastrzeżenia, że niektóre WUP źle interpretują ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku prac i nie pozwalają, aby zatrudnienie bezrobotnych przekazanych agencjom następowało na część etatu. Jakie jest stanowisko resortu?
W rekomendacjach i stanowiskach resortu znalazł się wyraźny zapis, że w procesie aktywizacji powinniśmy uwzględniać także zatrudnienie w niepełnym wymiarze. Odnosząc się do definicji ustawowej pracy odpowiedniej (oznacza to zatrudnienie lub inną pracę, która podlega ubezpieczeniom społecznym, gdy stan zdrowia pozwala bezrobotnemu na jej wykonywanie i za którą osiąga on miesięczne wynagrodzenie, w wysokości co najmniej płacy minimalnej w przeliczeniu na pełny wymiar czasu pracy – red.), ministerstwo rekomendowało przyjęcie zasady, że w przypadku zatrudnienia w niepełnym wymiarze do połowy etatu proporcjonalnie będzie liczony wskaźnik zatrudnienia oraz wynagrodzenie. Zasada ta wynika wprost z tej definicji ustawowej i jest uzasadniona, bowiem osobom długotrwale bezrobotnym często trudno będzie znaleźć inne zatrudnienie niż w niepełnym wymiarze. Niestety, pojawiły się jednak ogłoszenia nieuwzględniające pracy w niepełnym wymiarze lub ją znacznie ograniczające. Dlatego MPiPS sformułowało jasną i jednoznaczną wykładnię. Uznaliśmy, że wymiar ten powinien powodować proporcjonalne ustalenie wysokości wynagrodzenia dla operatora. Na przykład zatrudniony w wymiarze 3/4 etatu powinien otrzymywać 3/4 minimalnego wynagrodzenia. W tych przypadkach rekomendujemy proporcjonalne zaliczenie 75 proc. wskaźnika doprowadzenia do zatrudnienia i utrzymania w zatrudnieniu, a w konsekwencji wypłatę 75 proc. wynagrodzenia. Rekomendowaliśmy uwzględnienie niepełnego wymiaru czasu pracy – który jednak nie powinien być niższy niż połowa etatu.
Czy warunek, zgodnie z którym wymiar czasu pracy zatrudnionego musi wynosić co najmniej połowę etatu, nie ogranicza pomocy dla osób niemogących pracować nawet w takim wymiarze?
Wskazałem ograniczenie do połowy etatu, ale w jakimś procencie można też przyjąć niższy wymiar, jeśli mówimy o szczególnych grupach bezrobotnych, np. niepełnosprawnych czy sprawujących opiekę nad osobą zależną. To już indywidualne decyzje i takie odstępstwa są możliwe.
Jak ma wyglądać praca operatorów z bezrobotnymi?
Wymagania w stosunku do agencji są dość wyśrubowane, i to bardzo dobrze. Powiem bardzo wyraźnie – wybrane agencje muszą z dużą pokorą przystąpić do tych programów i wiele zainwestować zarówno w aktywizację bezrobotnych, jak i współpracę z pracodawcami. Jednak obok egzekwowania zapisów umowy potrzebna jest także dobra współpraca między agencjami oraz wojewódzkimi i powiatowymi urzędami pracy, i to od momentu rekrutacji. To, na co zwracałbym szczególną uwagę, to konieczność powiązania modelu aktywizacji z oczekiwaniami pracodawcy już od pierwszego etapu pracy z bezrobotnymi. Doświadczenia pilotaży pokazują, że bez umiejętności właściwego przygotowania bezrobotnego pod potrzeby pracodawcy bardzo trudne jest utrzymanie go później w zatrudnieniu.
Czy ministerstwo planuje zmiany dotyczące outsourcingu usług aktywizacyjnych?
Przed nami trzy lata intensywnej pracy nad wdrożeniem tego modelu. Nikt nie mówił, że wraz z uchwaleniem ustawy wszystko już będzie działać bez zarzutu. W Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji model ten funkcjonuje już prawie 10 lat. Nikogo nie dziwi, że wskaźniki efektywności zatrudnieniowej są tam na poziomie 35–40 proc., bo podmioty prywatne zajmują się naprawdę trudną grupą osób. Trwałe wprowadzenie długotrwale bezrobotnych na rynek pracy jest trudne. Radzenie sobie z chronicznym bezrobociem wymaga indywidualizacji wsparcia i ten model partnerstwa publiczno-prywatnego ma taki cel. Obecnie jesteśmy na etapie ujednolicania rekomendacji oraz sformułowania, na podstawie doświadczeń WUP, jednolitej dokumentacji, tak aby wystandaryzować zakup tej usługi. Na tym etapie niepotrzebne są zmiany prawne. Jednakże po tej fazie współpracy, jeśli będziemy mieć dla urzędów pracy sprawdzoną i wyspecjalizowaną ofertę agencji zatrudnienia, można myśleć o optymalizacji tego modelu. Idąc np. w kierunku Wielkiej Brytanii czy Francji, można by ustalić programy wieloletnie obejmujące kilka regionów czy wynagradzanie agencji wyłącznie za efekty.