Strumień gotówki wysyłanej przez Polaków pracujących za granicą swoim bliskim powoli zaczyna wysychać
Bogatsi o pieniądze emigrantów / Dziennik Gazeta Prawna
W ubiegłym roku polscy emigranci przysłali swoim krewnym prawie 16,2 mld zł (3,9 mld euro) – wynika z danych NBP. To o 568 mln zł mniej niż w roku poprzednim i najmniej od dziewięciu lat. – Ten spadek potwierdza wcześniejsze obserwacje, że coraz więcej emigrantów osiedla się za granicą na stałe – ocenia prof. Krystyna Iglicka, ekonomista i demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. I dodaje, że świadczy o tym również rosnąca liczba rodaków składających drogie, kosztujące 995 funtów wnioski o obywatelstwo brytyjskie. Takie obywatelstwo otrzymało w 2011 r. tysiąc Polaków, w 2012 r. – 3 tys., a w 2013 r. – już 6,1 tys.
– Emigranci coraz bardziej identyfikują się z miejscem zamieszkania. Planują pozostanie w nim nie tylko ze względu na większe zarobki czy bardziej atrakcyjną pracę, ale i styl życia – uważa socjolog z PAN, prof. Henryk Domański. Dlatego część emigrantów ściąga do siebie rodziny, co sprawia, że nie muszą już przesyłać nad Wisłę pieniędzy na ich utrzymanie. Inni zawierają związki małżeńskie, z których rodzą się dzieci. – Wiele z nich wyrosło już z pieluch. Rodzice inwestują w ich naukę, co ogranicza możliwości wspierania dalszych krewnych w kraju – uważa prof. Iglicka. Zwiększa się też grupa rodaków, którzy kupują za granicą na kredyt domy lub mieszkania. Zaciągają więc zobowiązania na wiele lat.
Z drugiej jednak strony nawet kurczące się kwoty przesyłane z zagranicy nadal są istotnym wsparciem polskich gospodarstw domowych. Dzięki nim jedne rodziny uniknęły biedy, inne osiągnęły wyższy standard życiowy. Transfery pieniędzy z zagranicy wspierają nie tylko budżety rodzin, ale także całą gospodarkę, ponieważ zwiększają popyt wewnętrzny i przyczyniają się tym samym do wzrostu PKB. Od czasu wstąpienia Polski do UE tą drogą trafiło do nas blisko 182 mld zł. Z drugiej strony gospodarka mogłaby zyskać jeszcze więcej, gdyby emigranci nie musieli wyjeżdżać za pracą. Gdyby mieli zajęcie w swoim kraju, tu płaciliby podatki i wydawali pieniądze, a w efekcie przyczynialiby się do rozwoju produkcji i usług.
Według najnowszych dostępnych danych Banku Światowego wsparcie polskich emigrantów dla rodzin w kraju było w 2013 r. warte 1,3 proc. naszego PKB (BŚ stosuje inną metodologię niż NBP). Stosunkowo o tyle samo zwiększają dobrobyt swoich ojczyzn Etiopczycy i Peruwiańczycy. Są jednak kraje, dla których przelewy z zagranicy stanowią równowartość kilkudziesięciu procent PKB. Rekordzistą jest Timor Wschodni, niewielkie państwo graniczące z Indonezją. Wschodniotimorscy gastarbaiterzy mieli wysłać rodzinom równowartość 217 proc. PKB. Kolejne na liście są postsowieckie republiki Azji Środkowej Tadżykistan i Kirgistan (odpowiednio 42 proc. i 31 proc.). Spośród państw europejskich stosunkowo najhojniejszymi diasporami mogą się pochwalić Mołdawia (25 proc.) i Kosowo (16 proc.), zaś wśród członków UE – Litwa (4,5 proc.). Ciekawe są też dane BŚ dotyczące źródeł przepływów finansowych. Najwięcej wysyłają imigranci, którzy trafili do USA (52 mld dol.), Rosji (37 mld dol.) i Arabii Saudyjskiej (35 mld dol.). Z Polski odpłynęło w 2013 r. 1,7 mld dol.