Jedynym efektem nowych standardów, które obowiązują anestezjologów, jest wzrost kosztów funkcjonowania lecznic. Eksperci apelują o zmianę prawa.
Uprawnienia anestezjologów / Dziennik Gazeta Prawna
Szpitale organizują podwójne dyżury lekarskie na oddziałach intensywnej terapii. Wszystko dlatego, że od prawie dwóch lat nie mogą tam samodzielnie dyżurować anestezjolodzy ze starą jedynką, czyli tylko pierwszym stopniem specjalizacji. Taki medyk, choć ma wieloletnie doświadczenie, może zajmować się pacjentami tylko pod nadzorem specjalisty z II stopniem.
Dla szpitali, zwłaszcza tych powiatowych, stanowi to poważny problem. Pierwszy stopień specjalizacji ma co czwarty anestezjolog. Takich lekarzy jest ok. 1550 wśród wszystkich ponad 6800 medyków tej specjalności.
Kosztowne dyżury
– Jedynym bezpiecznym sposobem na zagospodarowanie tak dużej liczby dobrych i doświadczonych lekarzy jest organizowanie dla nich podwójnych dyżurów. Szacuję, że ta operacja kosztowała system ochrony zdrowia tyle, co roczne koszty funkcjonowania kilku małych szpitali, ponieważ anestezjolodzy są jedną z najdroższych grup zawodowych wśród lekarzy – uważa Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia ze Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Większość z nich pracuje na kontraktach, a ich stawka godzinowa waha się w różnych regionach kraju od 75 do nawet powyżej 100 zł za godzinę. W powiatach, gdzie specjalistów od znieczuleń jest za mało, dyrektorzy lecznic nie mogą pozwolić sobie na rezygnację z doświadczonych jedynkowiczów. Ci zaś, aby osiągnąć godziwe zarobki, muszą pełnić dyżury. Te zdublowane przez specjalistę kosztują o 50 proc. drożej niż z jednoosobową obsadą. Jeden z powiatowych szpitali na Mazowszu płaci swoim lekarzom za dobę dyżuru na oddziale intensywnej terapii ok. 3500 zł, podczas gdy koszt pracy tylko jednego anestezjologa wyniósłby ok. 2100 zł.
Co więcej – jak ustalił DGP – w niektórych szpitalach dochodzi z tego powodu do sytuacji patologicznych – do pustych dyżurów.
– Anestezjolog specjalista figuruje na dyżurze tylko w papierach, a w rzeczywistości na oddziale jest tylko jedynkowicz, a drugi lekarz jest w domu lub na bloku operacyjnym. Pracodawca za dyżur płaci jednak obu, choć stawki godzinowe są w takiej sytuacji nieco obniżone – ujawnia informator gazety.
NFZ bardzo trudno jest udowodnić, że dochodzi do nieprawidłowości, bo w dokumentach wszystko się zgadza. Dlatego żadna z kontroli funduszu ich nie ujawniła.
Dwie kategorie
Ograniczenia zostały wprowadzone przez rozporządzenie ministra zdrowia z 20 grudnia 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii dla podmiotów wykonujących działalność leczniczą (Dz.U. z 2013 r. poz. 15). Podzieliło ono anestezjologów na dwie kategorie: tych ze specjalizacją ukończoną w trybie jednostopniowym, którzy mają pełne uprawnienia zawodowe, oraz tych ze starą jedynką.
Ryszard Kijak, anestezjolog z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), podkreśla, że sytuacja jest paradoksalna. – Ten lekarz, który pełni podczas dyżuru nadzór nad kolegą z jedynką, może mieć mniejszą praktykę i umiejętności, zwłaszcza jeśli jest świeżo upieczonym specjalistą – tłumaczy.
Lekarze z jedynką są bowiem bardzo doświadczeni. Mają co najmniej 15-letni staż pracy, ponieważ jednostopniowy tryb specjalizowania się obowiązuje od 1999 r. Jednak zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem nie mogą m.in. samodzielnie i bez zgody ordynatora wykonywać wszystkich znieczuleń, m.in. u dzieci do lat 3 i pacjentów w najcięższym stanie.
– Problem rozwiązujemy w ten sposób, że lekarz z I stopniem specjalizacji zawsze współpracuje w tych czynnościach, których nie może wykonywać samodzielnie, z drugim lekarzem specjalistą. Dla szpitala oznacza to jednak dodatkowe koszty – podkreśla Cecylia Domżała, dyrektor SPZOZ w Wyszkowie.
Dlatego ZPP na środowym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu apelował do ministra zdrowia o zmianę rozporządzenia.
– Ministerstwo powinno dokonać przeglądu czynności, do których uprawnieni są specjalista oraz jedynkowicz, i w maksymalnym stopniu zniwelować różnice między nimi – uważa Marek Wójcik.
Resort nie zamierza wycofywać się z przyjętych przez siebie rozwiązań. – Do Ministerstwa Zdrowia nie wpływały sygnały o nieprawidłowościach związanych z dyżurowaniem lekarzy z pierwszym stopniem specjalizacji – podkreśla Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy resortu.
Zdecyduje trybunał
W tej sytuacji Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) zapowiada, że zaskarży rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardów anestezjologicznych do Trybunału Konstytucyjnego. Twierdzi, że regulacja jest niezgodna z konstytucją z powodu naruszenia zasady ochrony praw nabytych.
OZZL już raz – rok temu – złożył do TK skargę w tej sprawie, ale trybunał nie zajął się nią ze względów formalnych.
– Stwierdził, że nie mamy prawa do składania wniosku, ponieważ takiego uprawnienia nie wpisaliśmy do naszego statutu. Zamierzamy to zrobić w październiku podczas naszego zjazdu krajowego, a następnie znowu wystąpimy do TK, aby to rozporządzenie uznał za niekonstytucyjne – zapowiada Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.