Apteki są gotowe udzielać rabatów posiadaczom Karty Dużej Rodziny, ale nie mogą. Bo według przepisów rabat to forma zakazanej promocji. Ministerstwo Pracy szuka obejścia niewygodnej ustawy.
Kilka dużych sieci aptek zgłosiło się do resortu Władysława Kosiniaka-Kamysza z propozycją przystąpienia do programu rządowego umożliwiającego rodzinom z trójką i więcej dzieci m.in. tańsze zakupy. Ministerstwo Pracy, które nadzoruje działanie KDR, początkowo było bardzo zainteresowane ofertą. Leki to w przypadku dużych rodzin spory wydatek. – Najczęściej bywa tak, że dzieci chorują wszystkie naraz. Przy zwykłym przeziębieniu rodzina zostawia u nas ponad 100 zł. Jeśli konieczne jest podanie antybiotyków, znacznie więcej – opowiada jedna ze stołecznych aptekarek.
Kilka sieci aptek chciało zaoferować od kilku do kilkudziesięciu procent rabatu dla okazicieli karty. Jednak resort szybko się zorientował, że na przeszkodzie stoją przepisy resortu zdrowia. Główny inspektor farmaceutyczny, w którego kompetencji leży kwestia reklamy, nie ma wątpliwości. – Uczestnictwo w programie Karta Dużej Rodziny jest niczym innym jak zachętą do skorzystania z usług apteki będącej partnerem tego projektu. Udział w nim jest przejawem promocji przedsiębiorcy, który w ten sposób oczekuje długoterminowych korzyści dla prowadzonej przez siebie działalności – tłumaczy Magdalena Wojciechowicz, dyrektor departamentu prawnego z Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. I dodaje, że działania mające na celu niesienie pomocy dla rodzin wielodzietnych nie mogą ani naruszać obowiązującego prawa, ani też zmierzać do jego obejścia. – Przedsiębiorcy mogą niejako przy okazji uczestniczenia jako partner we wskazanym programie prowadzić niedozwoloną reklamę apteki. Takie działanie w opinii głównego inspektora farmaceutycznego stanowi naruszenie ustawy – Prawo farmaceutyczne – tłumaczy Wojciechowicz.
Same apteki przekonują, że rabaty mogą i tak oferować, jednak nie mogą o nich informować. – Nowe przepisy zlikwidowały patologie poprzedniego sytemu, ale wylano dziecko z kąpielą. Zabranianie jakiejkolwiek komunikacji jest ze szkodą dla wielu chorych. Na przykład programy dla poszczególnych grup terapeutycznych, dla osób starszych czy rodzin wielodzietnych były dla nich korzystne ekonomicznie – mówi Marcin Piskorski ze Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Pomysł przystąpienia aptek do KDR wsparła Henryka Bochniarz, prezes Lewiatana, przekonując, że zdrowie to sfera wrażliwa społecznie i rodziny wielodzietne powinny mieć możliwość otrzymania wsparcia.
Resort pracy szuka możliwości wyjścia z patowej sytuacji. Agnieszka Krzyżak z biura rzecznika Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej tłumaczy, że trwają rozmowy z wybranymi aptekami, ale tylko tymi, które posiadają część drogeryjną, i ich przystąpienie do programu mogłoby oznaczać zniżki na takie produkty oraz leki wydawane bez recepty, które tam się znajdują. Zdaniem Piskorskiego mogłoby to oznaczać ominięcie przepisów i dyskryminację klasycznych aptek.
Spór trwa od dawna. Główny problem polega na braku precyzyjnej definicji reklamy. Z przepisów wynika jedynie to, że jest ona zabroniona i że nie stanowi jej informacja o godzinach pracy i lokalizacji. Dlatego inspektorzy bazują na orzecznictwie sądowym w tym zakresie. W wyroku WSA z 2012 r. uznano, że jest to każdego rodzaju informacja, której celem jest zachęta do nabycia towarów tam oferowanych. Dotyczy to ulotek, billboardów, gazetek, bonów rabatowych czy umieszczania obok nazwy apteki hasła „niskie ceny”. Dlatego też apteki nie mogą udzielać rabatów rodzinom wielodzietnym czy seniorom, którzy otrzymali specjalne karty i uprawnienia w ramach programów samorządowych. Wszystkie gminy, które zapytały GIF, czy apteki mogą brać udział w programach, otrzymały jednoznaczny zakaz. Niektóre oferują zniżki dla rodzin wielodzietnych w ramach kart samorządowych, ale w razie kontroli grożą im kary. Z danych GIF wynika, że od 2012 r., kiedy nowe prawo weszło w życie, wydano 375 nakazów zaprzestania prowadzenia reklamy, nałożono 474 kar pieniężnych. I chodzi o spore kwoty – przez 2,5 roku apteki zostały ukarane łącznie na 1,15 mln zł.
Paradoksy Karty Dużej Rodziny
Pociągi: Można otrzymać zniżkę 25 proc. na przejazdy Intercity, jednak tylko wtedy, kiedy w podróż wybiorą się co najmniej 3 osoby z tej rodziny. Łączy się ona np. ze zniżką dla uczniów, ale już nie łączy się z istniejącym biletem rodzinnym, przy którym zniżka wynosi 32 proc. A w jej przypadku wystarczy, że jedzie opiekun plus dziecko do 16. roku życia. Nie muszą być nawet spokrewnieni.
Sklepy: Z KDR można otrzymać 5-proc. rabat przy zakupach w Almie. Ale już członek rodziny wielodzietnej nie może zbierać punktów lojalnościowych na tzw. Kartę Konesera. Na tę ostatnią przy każdym zakupie naliczane są punkty, które można wymieniać na nagrody, m.in. filiżanki, biżuterię czy apaszki. Klient musi wybrać, czy jest koneserem, czy też rodziną wielodzietną.
Noclegi: Rodzina wielodzietna może dzięki karcie otrzymać 20-proc. zniżkę na nocleg w takich obiektach, jak np. Zamek w Wiśle oraz w Zespole Rezydencji Belweder-Klonowa, tam jednak ceny nie należą do najniższych. Dla dwóch osób po zniżce płaci się 220 zł za noc. Co ciekawe, w ofercie nie ma też pokoi większych niż trzyosobowe.