16 tysięcy musi zapłacić pracodawca, który zwolnił z mężczyznę z pracy, bo ten poprosił o urlop, by zająć się rodziną. Batalia o odszkodowanie trwała ponad dwa lata, ale warszawski sąd uznał zwolnienie za niesłuszne i krzywdzące, choć strona powodowa zapowiada apelację. Chodzi jednak o kwotę zadośćuczynienia, bo sam wyrok jest satysfakcjonujący.

Pan Tomasz kilka lat temu poprosił o ojcowski urlop, ponieważ chciał się zająć nowonarodzonym synkiem i żoną, która źle zniosła cesarskie cięcie. W odpowiedzi został zwolniony, choć pracodawca wprost nie powiedział, że za wniosek o urlop. "Usłyszałem pytanie, dlaczego nie chcę pracować. Później była druga rozmowa, którą nagrałem. Zapytałem, czy gdybym nie złożył wniosku o urlop ojcowski, pracowałbym dalej. Odpowiedź padła, że prawdopodobnie tak" - opowiada IAR pan Tomasz.

"I to właśnie ta rozmowa była kluczowym argumentem w sądzie" - dodaje pełnomocniczka mężczyzny, Katarzyna Kędziora. "To dlatego, że strona pozwana podnosiła, że powód został zwolniony, ponieważ był złym pracownikiem, dlatego nagranie okazało się bezcenne" - przyznaje radczyni prawna.

"Rzecznik Praw Obywatelskich już deklaruje pomoc w podobnych sytuacjach tym wszystkim, których nie stać na pomoc prawną" - mówi Monika Wieczorek, prawniczka Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

"Doniesienia medialne i ostatnie badania pokazują, że problem rzeczywiście jest. Dotyczy zarówno mężczyzn, którzy boją się prosić o ojcowski urlop, jak i kobiet. Problem dotyczy 4 procent kobiet i 10 procent mężczyzn tracących etaty" - przyznaje prawniczka.

To dane Państwowej Inspekcji Pracy z 2013 roku. Badanie objęło 600 firm poddanych kontroli. Mecenas przyznaje jednak, że wiele osób nie decyduje się na proces z pracodawcą właśnie ze względów finansowych.