Część pracowników w Szwecji pracuje nie osiem, ale sześć godzin dziennie. Według pracodawców zwiększa się w ten sposób wydajność pracy - donosi "Gazeta Wyborcza".

Najpierw tego typu rozwiązanie wprowadziła w swoim zakładzie w Göteborgu Toyota, zamiast jednej zmiany wprowadzając dwie krótsze zmiany. Władze firmy są zadowolone z efektu i tłumaczą, że pracownicy są teraz mniej zmęczeni, a tym samym bardziej wydajni, ponadto biorą mniej urlopów na żądanie, a w pracy mają mniej przerw.

Pracownicy Toyoty zarabiają tyle samo, ile zarabialiby, pracując po 8 godzin dziennie. Co więcej, ponieważ zwiększyła się ich wydajność, zarabiają miesięcznie prawie 30 tys. koron (około 13 tys. złotych), co stanowi więcej niż średnia płaca w sektorze prywatnym, która w Szwecji wynosi 25 tys. koron (około 11 tys. złotych).

Teraz czas na urzędników

Sukces Toyoty chcą powtórzyć władze Göteborga - donosi "Gazeta Wyborcza". Na pomysł, aby osoby zatrudnione w sektorze publicznym w Göteborgu pracowały tygodniowo jedynie 30 godzin przy tym samym wynagrodzeniu, wpadła lokalna koalicja socjaldemokratów i Partii Zielonych.

Zanim pomysł wejdzie w życie we wszystkich urzędach, na początek lata zaplanowano eksperyment, w którym wezmą udział dwa departamenty lokalnego urzędu. Pracownicy jednego z nich będą pracować sześć, a drugiego siedem godzin dziennie.

Jeżeli się uda, krótszy czas pracy zostanie wprowadzony we wszystkich jednostkach w Göteborgu.