Przepis nakazujący pracodawcy płacić składki za pracownika, który w ramach zlecenia lub dzieła z osobą trzecią świadczy pracę na jego rzecz (trójkąt umów), stwarza wiele problemów przedsiębiorcom. Niestety, na jego zmianę nie ma szans.

Zgodnie z art. 8 ust. 2a ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1442 ze zm.) przedsiębiorca ma obowiązek odprowadzić składki od umowy zlecania lub umowy o dzieło podpisanej przez pracownika z inną firmą, jeżeli wykonana na jej podstawie praca przysporzy mu korzyści.
Tymczasem przedsiębiorca nie może żądać od pracowników informacji o tym, czy przypadkiem poza godzinami nie dorabiają u jego kontrahenta. W efekcie dowiaduje się o tym dopiero z decyzji ZUS, który żąda zaległych składek wraz z odsetkami za zwłokę (w grę wchodzi też grzywna do 5000 zł lub kara w wysokości 100 proc. nieopłaconych należności). W takiej sytuacji znalazły się szpitale powiatowy w Radomsku oraz im. Ludwika Rydygiera w Krakowie.
– Oczywiście można śledzić pracowników, ale nie o to chodzi. Najlepiej porozumieć się jakoś z kontrahentem i ustalić zasady przekazywania informacji o zatrudnionych – mówi radca prawny Jarosław Lech, pełnomocnik krakowskiego szpitala. – Obowiązujący przepis stwarza jednak problemy organizacyjne i generuje dodatkowe koszty – dodaje.
Tymczasem porozumienie z kontrahentem wcale nie jest proste. Nie istnieje bowiem żaden przepis, który nakazuje przedsiębiorstwom ujawniać dokumentację płacową, gdy pyta o nią inna firma. Co więcej, przekazując tego typu informację, mogą się narazić na naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych.
Przepis jest na tyle niepraktyczny, że jego analizą zajął się już zespół prawa pracy i zabezpieczenia społecznego w biurze rzecznika praw obywatelskich. Prawnicy RPO badają go pod kątem zgodności z konstytucyjnym systemem praw i wolności obywatelskich. I choć oficjalnie prace jeszcze trwają, to wszystko wskazuje na to, że krytykowany przez przedsiębiorców artykuł jest zgodny z ustawą zasadniczą.
Podstawy do jego podważenia nie widzi także były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
– Moim zdaniem przepis ten jest zgodny z zasadami demokratycznego państwa prawa i przyzwoitej legislacji – stwierdza Jerzy Stępień.
– Jednocześnie widzimy, że jego stosowanie jest nad wyraz uciążliwe. Jest to jednak kwestia techniczna. Dopóki w orzecznictwie nie wytworzy się korzystniejsza praktyka, sposobem na uporządkowanie sytuacji pozostanie tylko nowelizacja ustawy – dodaje sędzia Stępień.
Prawnicy zajmujący się systemem ubezpieczeń społecznych, choć krytykują przepis, to zarazem podkreślają, że zapobiega on obchodzeniu prawa. Wcześniej zdarzały się sytuacje, że przedsiębiorcy wymuszali na swoich podwładnych, by po godzinach wykonywali pracę na podstawie umów zawieranych z firmami trzecimi. W ten sposób oszczędzali na składkach do ZUS i wynagrodzeniu za godziny nadliczbowe.
Firma, która nie odprowadza składek ubezpieczeniowych za pracownika, naraża się m.in. na karę w wysokości 100 proc. nieopłaconych należności