Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej otworzyło dla nas wiele rynków pracy. Jako pierwsze zrobiły to w 2004 roku Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Później były kolejne unijne rynki, a dzisiaj otworzy się rynek Szwajcarii.

W ocenie Jeremiego Mordasewicza, możliwość zatrudniania się naszych rodaków w innych krajach jest korzystna. Ekspert Konfederacji Lewiatan przyznaje w rozmowie z IAR, że czasami polscy przedsiębiorcy mają problem ze znalezieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach. W sumie jednak takie wyjazdy są pożyteczne chociażby dlatego, że poziom inwestycji w naszym kraju jest zbyt niski. Mamy za mało kapitału więc mieliśmy wybór. "Albo Polacy siedzieliby w kraju z założonymi rękami bez zajęcia albo jadą do Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Norwegii i tam pracują" - podkreśla Jeremi Mordasewicz .

Na korzyści płynące z naszego przystąpienia do Unii i możliwością wyjazdów zwraca uwagę także wiceminister pracy Jacek Męcina. Jak mówi, Polska z kraju o najwyższym w Europie w roku 2004 bezrobociu, stała się krajem o bezrobociu poniżej unijnej średniej.

Obaj rozmówcy IAR przyznają, że część Polaków pozostanie za granicą. Jednak, jak podkreśla Jeremi Mordasewicz, wiele osób wróci - bogatsza nie tylko o doświadczenia zawodowe, ale również kulturowe.

I tak Polacy wracający z krajów starej Unii mają wyższe wymagania w stosunku na przykład do władz samorządowych, do swoich nowych pracodawców. Do tego jeszcze dokonywali transferów, poprawiając sytuację swoich rodzin tutaj mieszkających. To oznaczało rozruszanie gospodarki bo na przykład remontowali mieszkania. Ponadto część polskich firm świadczy usługi za granicą. Po powrocie do kraju pracownicy są sprawniejsi,gdyż widzieli jak się pracuje w firmach bardziej zaawansowanych technologicznie.

Zarówno Jeremi Mordasewicz jak i minister Męcina przyznają, że mniej więcej za 10 lat tutaj w Polsce w związku z niżem demograficznym będzie brakowało rąk do pracy. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by stworzyć w kraju więcej inwestycji, tak by mniej osób chciało wyjeżdżać, a więcej wracać do kraju.

Polacy za granicą często pracują poniżej kwalifikacji

Otwarcie unijnych rynków pracy stało się niejednokrotnie ratunkiem dla tych, którzy w Polsce zatrudnienia nie znaleźli. Za to w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Irlandii często pracują poniżej swoich kwalifikacji - zwraca uwagę Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR.

Jak mówi IAR, nie jest to jedyny mankament emigracji. Wśród ponad 2 milionów osób, które wyjechały, większość nie planuje powrotu. Są to osoby młode, które wyjeżdżając nie widziały dla siebie perspektyw w kraju. W tej grupie jest wielu specjalistów, których nasi pracodawcy potrzebują i będą potrzebować.

Zielińska uważa, że fakt zapuszczania przez wielu młodych ludzi korzeni za granicą może bardzo negatywnie wpłynąć za parę lat na nasz rynek pracy. Jak dodała, przyjdzie moment, że zabraknie nam ludzi, gdyż Polacy rodzą dzieci na emigracji, a nie w Polsce. Będziemy mieli duży problem - podkreśla Agnieszka Zielińska.

Otwarcie unijnych rynków pracy zmieniło nasz rynek zatrudnienia

W 2004 roku wierzono, że otwarcie rynków pracy pomoże walczyć z bezrobociem. Tymczasem, jak mówi IAR Lech Pilawski z Konfederacji Lewiatan, jest tak, jak z wysyłaniem ludzi na wcześniejsze emerytury. "Otwarcie rynków pracy zmieniło nasz rynek zatrudnienia, a pracodawcy w kraju mają problem ze znalezieniem fachowców" - podkreślił Lech Pilawski. Dodał, że wielu młodych ludzi tutaj się kształciło, ponosiliśmy koszty tego kształcenia, a dzisiaj pracują na innych rynkach.

Pilawski zwraca jednak uwagę, że Europa wymaga konkurencji i ludzie wyjeżdżają tam, gdzie jest dla nich korzystniej. Musimy konkurować nie tylko produktami, ale też ofertami pracy, wynagrodzeniami, jakością zatrudnienia.

Zdaniem Pilawskiego, ludzie nie zawsze emigrują ze względu na charakter pracy, ale też między innymi z uwagi na opiekę społeczną czy ułatwienia w godzeniu życia rodzinnego i zawodowego. Jest to dla nas wskazówka, co my tutaj w Polsce musimy zmienić - zaznaczył rozmówca IAR.

Oprócz Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemiec najwięcej naszych rodaków pracuje w Holandii, Włoszech, Norwegii i Francji. Pracujemy też w Belgii, Szwecji, Hiszpanii i Austrii.