W Polsce 53 proc. osób na stanowiskach kierowniczych w sektorze publicznym to panie – wynika z raportu firmy doradczej EY. Oznacza to, że posady te zajmuje 115 tys. pań.
W porównaniu z innymi krajami Polacy są liderem. W tyle zostają takie państwa jak Kanada (45 proc. kobiet na stanowiskach menedżerskich), Australia (37 proc.) czy Wielka Brytania (35 proc.).
– Te dane mówią o stosunku rządu do równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Widać to na przykładzie Arabii Saudyjskiej, gdzie w sektorze publicznym 30 proc. zatrudnionych to kobiety, ale na stanowiskach menedżerskich nie ma żadnej – zauważa Katarzyna Twarowska, dyrektor w dziale audytu EY.
Niewiele lepiej jest w Japonii (2,5 proc.), Indiach (7,7 proc.) czy Korei Południowej (8,6 proc.). Z badania EY wynika, że liczba kobiet zatrudnionych w sektorze publicznym w ogóle i na stanowiskach kierowniczych jest na ogół wyższa w krajach wysoko rozwiniętych. Nie jest to reguła bez wyjątków.
W Niemczech, ponad połowa sektora publicznego jest reprezentowana przez kobiety (52 proc.), lecz wśród menedżerów jest ich tylko 15 proc. Podobnie jest w Rosji, gdzie 71 proc. pracujących w urzędach to kobiety, ale reprezentacja płci żeńskiej w kadrze menedżerskiej to zaledwie 13 proc.