Wprowadzenie ogólnokrajowych zapisów odnośnie do stawek minimalnych bez uwzględnienia potrzeb poszczególnych branż grozi zwiększeniem bezrobocia w kraju. Ponadto zamyka to wejście na rynek pracy młodym osobom, które często zaczynają od mniejszych pułapów wynagrodzenia - mówi Roland Wolf, szef działu prawa pracy w BDA – Bundesvereinigung der Deutschen Arbeitgeberverbände (Konfederacja Związków Pracodawców Niemieckich).

Związki zawodowe w Polsce proponują ustalenie minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy. W ten sposób częściowo miałby zostać rozwiązany problem umów śmieciowych. Pomysł nie dotyczy jednak umów o dzieło. Niemcy próbują objąć je regulacjami, co jest m.in. efektem zamieszania z polskimi rzeźnikami pracującymi w RFN. Jak to zrobić bez szkody dla rynku pracy i z korzyścią dla pracowników?

Ministerstwo Pracy proponuje wprowadzenie minimalnej płacy w sektorze przetwórstwa mięsnego. W tym osób pracujących na umowy o dzieło. Problem w tym, że to nie niemieckie rzeźnie są bezpośrednimi pracodawcami osób z Polski. Zakłady przetwórstwa mięsnego korzystają zazwyczaj z usług pośredników z zagranicy. I to z nimi rzeźnie zawierają umowy o dzieło. Z kolei pracownik ma umowę o pracę z wykonawcą lub pośrednikiem. Dlatego branża rzeźnicza ma podlegać także ustawie o robotnikach oddelegowanych, czyli ustawowo gwarantowane płace mają obowiązywać nie tylko etatowych pracowników w niemieckich rzeźniach, lecz także pracowników zatrudnionych u pośrednika. Ta zasada nie ominie także firm, których siedziby znajdują się za granicą. Niemieckie prawo nakazuje, by pośrednicy także z Polski stosowali się do obowiązujących norm prawnych. Jeżeli któraś z firm będzie się wykręcała od tego obowiązku, grozi jej nawet zablokowanie działalności w Niemczech.

A co z tymi osobami, które są zatrudniane bezpośrednie przez rzeźnie na umowę o dzieło?

Niemieckie prawo nie przewiduje minimalnych godzinówek dla osób samodzielnych. Co więcej, rozwiązanie takie uważane jest za szkodliwe. To może zniechęcić do korzystania z usług rzeszy indywidualnych przedsiębiorców, którzy żyją z tego, że pobierają pieniądze z tytułu wykonania usługi czy projektu, a nie rozliczają się z godzin pracy.

Jak pan ocenia pomysł polskiego OPZZ?

W Niemczech brakuje ogólnokrajowych ustaleń dotyczących płac minimalnych. Płace minimalne regulowane są przez branżowe umowy zbiorowe. Aby układ zbiorowy mógł być zastosowany w całej branży niezależnie od przynależności do związku zawodowego, musi być wymienione w ustawodawstwie (Arbeitnehmerentsendegesetz). W rozmowach ws. stawek minimalnych uczestniczą trzy strony. Związek pracodawców, zrzeszenia pracowników oraz przedstawiciele ministerstwa pracy. Wprowadzenie ogólnokrajowych zapisów odnośnie do stawek minimalnych bez uwzględnienia potrzeb poszczególnych branż grozi zwiększeniem bezrobocia w kraju. Ponadto zamyka to wejście na rynek pracy młodym osobom, które często zaczynają od mniejszych pułapów wynagrodzenia

Czego sobie życzą związkowcy

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) proponuje wprowadzenie w Polsce systemu ustalenia minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy. Najniższa ogólnokrajowa godzinówka – zdaniem OPZZ – powinna wynosić 11 zł brutto. Nowe rozwiązanie – prócz pracowników na etatach – ma obowiązywać także osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Ekonomiści wątpią jednak, by takie postulaty w jakikolwiek sposób wpłynęły na pozycję osób pracujących na umowę o dzieło. Z podobnym problemem zetknęły się Niemcy w tym roku, gdy wybuchł skandal z powodu nadużywania przez lokalne rzeźnie umów o dzieło w przypadku zatrudniania sprowadzonych z Polski i Rumunii pracowników. Pozwalało to zakładom płacić imigrantom mniej, niż wynosi ustawowe minimum dla pracowników najemnych. Rząd zamierza skończyć z tym procederem. W następnym roku płace minimalne zostaną wprowadzone także w branży rzeźniczej. Będą one obowiązywać także w przypadku pracowników z umowami o dzieło.