Dane bezrobotnych nie są w pełni chronione. W ewidencji jest ich za dużo, a do tego niektóre są wrażliwe. Takie wątpliwości zgłasza generalny inspektor ochrony danych osobowych (GIODO) i proponuje: zakres pozyskiwanych informacji o bezrobotnych powinna określać ustawa, a nie rozporządzenie. W przeciwnym razie, zdaniem prawników, trzeba się liczyć z pozwami od poszukujących pracy.
– Na podstawie art. 23 i 24 kodeksu cywilnego można dochodzić zadośćuczynienia lub odszkodowania za naruszenie prawa do prywatności – wskazuje Przemysław Zegarek, prawnik z Kancelarii Prawniczej Lex Artist.
Zdaniem GIODO przepisy ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.) nie stanowią wystarczającej podstawy do przetwarzania danych tych osób w centralnym rejestrze ministra pracy. Przepisy dotyczą bowiem niemal wyłącznie wykazu prowadzonego na poziomie powiatów przez poszczególne urzędy pracy. Zakres gromadzonych w nich informacji określa rozporządzenie w sprawie rejestracji bezrobotnych i poszukujących pracy (Dz.U. z 2012 r. poz. 1299).
W odniesieniu do rejestru centralnego wiadomo tylko, że jest on wykorzystywany przez urzędy do weryfikacji, czy dany bezrobotny nie korzysta z usług innego pośredniaka. Nie wiadomo, jakie dokładnie dane są tam przekazywane przez pośredniaki ani czy istnieje rzeczywiste uzasadnienie dla ich gromadzenia. Z żadnego aktu prawnego nie wynika, jakie informacje mają tam trafiać.
Wątpliwości GIODO budzi też to, czy są one ministerstwu niezbędne i do jakich celów są wykorzystywane. Zdaniem organu ich przetwarzanie musi odpowiadać standardowi niezbędności w demokratycznym państwie prawnym, a zakres – celowi utworzenia rejestru. Urzędy pracy często nie są w stanie stwierdzić, jakie dane mają przekazywać do rejestru centralnego. Ich zakres zdaje się wynikać z praktyki urzędów, wytycznych resortu lub funkcjonalności systemu informatycznego.
– Do rejestru centralnego przekazujemy dane podstawowe, takie jak: imię, nazwisko, PESEL i adres – twierdzi Kinga Rutkiewicz, pracownik PUP w Skierniewicach. Widoczna jest jednak też informacja o niepełnosprawności bezrobotnego.
Zdaniem Przemysława Zegarka umieszczenie takiej wzmianki w ewidencji bez podstawy prawnej budzi obawy.
– Przy zbieraniu danych wrażliwych o zdrowiu czy niepełnosprawności osoby bezrobotnej należy się kierować zasadą adekwatności. Na przykład formularz zawierający dane, które mają trafić do urzędowego rejestru, powinien wymagać wyłącznie danych odpowiednich do celu, w jakim mają być one wykorzystane. Docelowo tych danych powinno być jak najmniej, nie można ich bowiem zbierać na zapas – przekonuje prawnik z Lex Artist.
GIODO zwraca uwagę, że przy braku przepisów regulujących przetwarzanie danych w rejestrze centralnym może mieć miejsce ingerencja w prywatność osób, których dane są tam umieszczone.
Resort pracy zmianę prawa w tym zakresie planuje dopiero po reformie pośredniaków.

Dane w rejestrze bezrobotnych:

imię, nazwisko, adres, płeć, obywatelstwo;

PESEL, data i miejsce urodzenia;

stan cywilny, liczba dzieci na utrzymaniu;

rodzaj i stopień niepełnosprawności;

numer rachunku bankowego.